Liverpool w połowie drogi po półfinał

05.04.2022

To miał być najbardziej jednostronny ćwierćfinał spośród wszystkich w Lidze Mistrzów. Wydaje się, że tak będzie. W Lizbonie Liverpool wygrał 3:1, co praktycznie zamyka dyskusje na temat szans w dwumeczu. Gwiazdą meczu był Luis Diaz, czyli były gracz Porto!

Dla Kolumbijczyka musiał to być specjalny mecz. Rywalizacja Porto i Benfiki to od lat sól portugalskiej piłki. Dlatego można było spodziewać się, że na nim skupią się miejscowi kibice. Na ich nieszczęście… były ku temu powody. Zanim jednak Luis Diaz wszedł do gry z liczbami, najpierw zrobili to inni. Dośrodkowanie Andrew Robertsona wykorzystał Ibrahima Konate dając prowadzenie The Reds po 17. minutach. Po kolejnych siedemnastu minutach było już 0:2. Kapitalną piłkę z głębi pola zagrał Mo Salah, a Luis Diaz mógł strzelać, jednak wybrał zgranie główką do Sadio Mane. Idealnie obsłużył Senegalczyka, który z bliska nie miał kłopotów z wbiciem drugiego gola.

Przed przerwą mogły paść jeszcze dwa gole. Dosłownie w odstępie kilkudziesięciu sekund. Najpierw Salah nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a po chwili w nieco trudniejszej sytuacji był Rafa Silva, który także mógł trafić do bramki rywala. Mogło być 0:3, mogło 1:2, a piłkarze schodzili do szatni przy dwubramkowym prowadzeniu gości. To jednak szybko zostało zmniejszone po przerwie. Konate znowu był bohaterem, ale tym razem negatywnym. Francuz nie trafił w piłkę, co skrzętnie wykorzystał Darwin Nunez.

Urugwajczyk później próbował swoich sił w polu karnym gości jeszcze kilka razy, ale bezskutecznie. Liverpool grał spokojnie, ale Benfica widziała, że może jeszcze mocniejszego rywala „złapać” i spróbować wyrównać. Niewiele brakowało w 80. minucie, gdy Alisson postanowił podnieść ciśnienie swoim kibicom. Za polem karnym wdał się drybling z Rafą Silvą i wygrał ten pojedynek, mimo że piłka na moment ugrzęzła między nogami brazylijskiego golkipera.

W końcówce Liverpool zadał jeden cios, a powinien dwa. Najpierw idealna piłka Naby’ego Keity do Luisa Diaza, który minął Odyseasa Vlachodimosa i było 3:1. W ostatnich sekundach spotkania sytuacji sam na sam nie wykorzystał Diogo Jota, po fatalnym błędzie Nicolasa Otamendiego. Tym razem to Vlachodimos był górą.

Benfica – Liverpool 1:3 (0:2)
0:1 Konate 17′
0:2 Mane 34′
1:2 Nunez 49′
1:3 Luis Diaz 87′

Rewanż już za tydzień na Anfield. W środę 13 kwietnia o godzinie 21:00 oba zespoły zagrają o półfinał Ligi Mistrzów. Spodziewamy się raczej powtórki z pierwszego meczu, aniżeli odrobienia strat przez Portugalczyków. W futbolu wszystko jest jednak możliwe…