Niesamowity Real znowu to zrobił! Rodrygo napoczął rywala, Benzema dobił i zapewnił finał

04.05.2022

Jak zwykle Real Madryt zadbał o to, by nie było nudno w rewanżu. Długo zanosiło się na przypieczętowanie awansu Manchesteru City. Tymczasem w niecałe dwie minuty Rodrygo wstrząsnął ekipą Pepa Guardioli. W dogrywce Los Blancos dobili rywala i awansowali do finału Ligi Mistrzów.

Pierwsza połowa zdecydowanie zawiodła pod względem piłkarskim. Jedni i drudzy mieli ogromne kłopoty z tworzeniem sytuacji podbramkowych. Najlepszą miał Bernardo Silva. Uderzenie Portugalczyka obronił jednak Thibault Courtois. Tyle było z piłkarskich doznań. Więcej jednak się pod względem fauli. Pierwszej połowy mogło nie dokończyć dwóch zawodników. Pierwszym z nich był Casemiro. Brazylijczyk popełnił dwa ewidentne faule na żółte kartki. Tymczasem nie zobaczył ani jednego napomnienia. Co ciekawe przy pierwszej sytuacji skończyło się awanturą. Aymeric Laporte uderzył w twarz Luke Modricia, Chorwat odepchnął Francuza. W tym wypadku Daniele Orsato „poczęstował” obu piłkarzy żółtymi kartkami.

Poczekali do końca

Początek drugiej połowy zwiastował, że w drugiej części będzie znacznie ciekawiej. Znacznie więcej działo się pod dwiema bramkami. Jednak na pierwsze efekty bramkowe trzeba było czekać aż do 73. minuty. Wówczas świetnym strzałem po bliższym słupku popisał się Riyad Mahrez. Algierczyk idealnie zmieścił piłkę i w zasadzie wydawało się, że sprawa jest przesądzona.

Mogła być przesądzona, gdyby Jack Grealish wykorzystał jedną z dwóch sytuacji w końcówce. Najpierw jego uderzenie szczęśliwie z linii bramkowej wybił Ferland Mendy. Po chwili obronił Courtois. Jak się okazało, niewykorzystane sytuacje srogo się zemściły. W roli głównej wystąpił Rodrygo. Najpierw Brazylijczyk wykorzystał dogranie Karima Benzemy i dał jeszcze nadzieję Los Blancos. Po kilkudziesięciu sekundach już był remis w dwumeczu. Tym razem centra Daniego Carvajala, przedłużenie Marco Asensio i Rodrygo po raz kolejny trafia do bramki swojego rodaka Edersona. Warto dodać, że rozpoczął na ławce to spotkanie i wszedł dopiero w 68. minucie. Mimo że w weekend także popisał się dubletem przeciwko Espanyolowi.

Szybki cios w dogrywce

Real był bardzo rozpędzony końcówką meczu. Już na samym początku dogrywki wyszedł na prowadzenie. Karim Benzema uprzedził Rubena Diasa, który wyciął Francuza w polu karnym. Podobnie jak w pierwszym meczu Benzema pewnie wykorzystał jedenastkę i było 3:1. Po tym wydarzeniu tempo nieco siadło, a podopieczni Carlo Ancelottiego już tak nie atakowali. Tym bardziej że w 104. minucie boisko opuścił Benzema, którego zastąpił Dani Ceballos. A tuż przed końcem pierwszej połowy dogrywki goście byli o krok od wyrównania stanu dwumeczu. Phil Foden główkował, ale jego strzał odbił Courtois, choć niewiele brakowało, by Fernandinho dobił do pustej bramki.

W drugiej połowie sytuacji podbramkowych już zabrakło. Real Madryt nadal się bronił, ale nie miał łatwo. Z kontuzją zszedł Eder Militao, którego zamienił Jesus Vallejo wyjęty z szafy. Nawet z tak głębokimi rezerwowymi Los Blancos utrzymali wynik do końca i awansowali do finału.

Real Madryt – Manchester City 3:1 (0:0, 2:1)
0:1 Mahrez 73′
1:1 Rodrygo 90′
2:1 Rodrygo 90+2′
3:1 Benzema 95′(dogrywka)

Finał już 28 maja na Stade de France w podparyskim Saint-Denis. W nim Liverpool zagra z Realem Madryt.