Real Madryt w drodze po podwójną koronę i… przebudowę

08.05.2022

Cztery dni minęły od środowej remontady na Santiago Bernabeu i nadal trudno w to uwierzyć. Real Madryt po raz trzeci w fazie pucharowej odwrócił losy dwumeczu. Już za trzy tygodnie może świętować podwójną koronę. Niech to jednak nikogo nie zmyli. Najbliższy czas to jednak będzie wytężona praca pod kątem przebudowy kadry.

Sukcesy to jedno, jednak świadomość stanu posiadania to duża wartość. W Barcelonie w pewnym momencie tego zabrakło. Były mistrzostwa, były puchary, ale jednocześnie postępował rozkład drużyny. Teraz wydaje się, że droga ku powrotowi na szczyt nie będzie tak długa, jak pierwotnie zakładano. To jednak proces, który nie trwa z dnia na dzień. Florentino Perez wydaje się to rozumieć i działa na wielu polach, próbując zabezpieczyć interesy klubu na kolejny sezon i następne lata. Wygranie ligi jest sukcesem, a potencjalne zgarnięcie Ligi Mistrzów będzie gigantyczną zdobyczą. Jednak sztuką jest zrobić wszystko, by zmaksymalizować szansę na powtórkę takiego obrotu spraw. Czas przyjrzeć się kadrze Realu Madryt pod kątem sezonu 2022/2023 i kolejnych lat.

W tyłach najtrudniejsze za nimi

Rok temu odbyła się najważniejsza operacja. Raphael Varane i Sergio Ramos odeszli, a ich miejsce zajął duet Eder Militao i David Alaba. Mimo ogromnych sukcesów francusko-hiszpańskiego duetu, dzisiaj nikt za nimi nie tęskni. Brazylijczyk powoli wchodził do zespołu, a dzisiaj razem z doświadczonym Austriakiem rządzą w środku defensywy. W odwodzie zawsze pozostaje Nacho, o którego roli nie dawno pisaliśmy na naszych łamach.

Od nowego sezonu dojdzie jeszcze Antonio Rudiger i to będzie kluczowe wzmocnienie dla defensywy. Carlo Ancelotti zyska świetnego obrońcę oraz znacznie szerszy wachlarz możliwości. David Alaba będzie mógł grać także częściej na lewej obronie, np. przy nieobecności Ferlanda Mendy’ego. To ważne, skoro kończy się kontrakt Marcelo. Brazylijczyk coraz częściej już nie dojeżdżał sportowo na tym poziomie. 34-latek w tym sezonie rozegrał łącznie 791 minut i raczej do tysiąca nie dojedzie. Po piętnastu latach na Santiago Bernabeu będzie trzeba powiedzieć dość.

Teraz pytanie, co zrobią w Madrycie z tą pozycją. W teorii mogą nie szukać zastępcy. Wówczas jest Mendy, a w razie czegoś pozostają Alaba lub Nacho. Jednak wtedy kołdra będzie zbyt krótka w innych miejscach. Na prawej stronie defensywy spokój, gdyż tam pozostaną Dani Carvajal i Lucas Vazquez. Pozostają zatem dwie niewiadome, chociaż mówimy już o głębokich rezerwach. Jesus Vallejo w minionym tygodniu przekroczył granicę… 100 minut w tym sezonie. Widać, że jego szansę na grę są minimalne, a po transferze Rudigera jeszcze spadną. Kolejne wypożyczenie lub sprzedaż? Możliwe. Ciekawić może także kwestia Victora Chusta. 22-latek rozegrał ponad 2000 minut w barwach Cadizu, więc trochę doświadczenia na poziomie LaLiga zgarnął. Jednak jego powrót mija się trochę z celem, skoro jego pozycja mogłaby być podobna do tej Vallejo obecnie.

Pięciu do wyjścia i jeden znak zapytania

Zanim dojdziemy do najważniejszy projektów Florentino Pereza, czas na porządki w klubie. Mowa o zakończeniu współpracy z kilkoma piłkarzami. Takich, których można pozbyć się od ręki, jest przynajmniej pięciu. Garetha Bale’a wszyscy mają dosyć. Walijczyk jest tak „zaangażowany” w życie klubu, że po wygranej z Espanyolem wyjechał szybko ze stadionu. Wszyscy świętowali 35. mistrzostwo Hiszpanii, a Bale pojechał. Nikt już nie ma wątpliwości, że Eden Hazard powinien szybko opuścić klub.

Tak samo jest przy Isco, Mariano Diazie i Luce Joviciu. Pierwszy ma ponoć oferty z południa Hiszpanii. Wydaje się, że w Realu Betis mógłby odżyć. Najważniejszą kwestią jest pensja. Ta dla Verdiblancos będzie niezwykle wysoka, ale wydaje się, że warto zainwestować w tego gościa.

Odejście wspomnianej piątki wydaje się najlepszym pomysłem na zejście z pensji. Pod kątem sportowym nie będzie jakiejkolwiek straty. Hazard rozegrał 877 minut, zaś liczby reszty są znacznie mniejsze. Jović 473, Isco 387, Bale 290 i Mariano 288. Ciekawym przypadkiem jest ten ostatni. Ten zawodnik zaraz skończy 29 lat, tymczasem tylko sezon 2017/2018 w barwach Lyonu może uznać za w pełni rozegrany w seniorskiej piłce. Najpóźniej za rok odejdzie z Santiago Bernabeu, jednak widać, że jemu się… nie pali do odejścia. Pieniądze wpadają, nie trzeba mierzyć się z presją, skoro w tym sezonie jego czas gry można byłoby rozłożyć na niecałe 3,5 meczu!

Pod względem minut wydaje się, że również Dani Ceballos mógłby śmiało odejść. Tutaj jednak panuje nieco inne przekonanie. Isco jest na bocznym torze, ale Hiszpan mógłby pozostać jeszcze w zespole. Jemu także pozostanie rok kontraktu, a de facto nadal byłby szóstym pomocnikiem do gry. Szansę na minuty niewielkie, podobnie jak na przedłużenie umowy. Jeśli nikt nie przyjdzie z pomocników, wówczas można myśleć o zatrzymaniu wychowanka Betisu. W przypadku transferów do klubu, to będzie koniec.

Żelazny środek pola

W wielu miejscach Real Madryt ma spokój. Tak długo było w środku pomocy, ale zmiany w tej formacji są coraz bliższe. Tercet Casemiro, Modrić, Kroos gra już od wielu lat. Wydaje się, że cała wieczność minęła od pierwszych meczów tej ekipy ze sobą. Żaden z nich nie będzie już młodszy, a zmiennicy naciskają. Eduardo Camavinga w tym roku skończy dopiero 20 lat, ale jego rola numeru pięć w pomocy nie zadowala. Trudno się dziwić. Wejście z ławki przeciwko Manchesterowi City pokazało, że potrafi wiele dać już w najważniejszych meczach. Z drugiej strony trudno mu nadal wejść do składu na stałe.

Nieco łatwiej ma Federico Valverde. Wszystko przez jego większą uniwersalność. Gdy ktoś z podstawowego tercetu wypada, wówczas Urugwajczyk uzupełnia środek pola. Jednak może grać razem z nimi. Tak jest, gdy Ancelotti decyduje się na ostrożniejszą opcję ofensywną. Wówczas wychodzą z przodu Vinicius Junior i Karim Benzema, a Valverde ma być tym, który zapewni większy balans między atakiem a obroną.

Tutaj jednak mogą szykować się zmiany. Modrić we wrześniu skończy 37 lat, ale nadal pracuje na pełnych obrotach. W jego wieku zaliczenie ponad 3000 minut tylko w klubie to wyczyn. Prawdopodobnie ta liczba z czasem będzie spadać. Ostatnio także pojawiły się plotki, że z klubu mógłby latem odejść Casemiro. Póki co o konkretach nie słychać. Jednak od dawna wiadomo, że jednym z głównych celów transferowych Realu na to lato jest Aurelien Tchouameni. 22-letni pomocnik Monaco też już jest pewny swojego odejścia i nawet zapowiedział, że celem będzie opuszczenie ligi francuskiej. Odpada opcja PSG, nadal nie wiemy, co z Chelsea, więc faworytem wydaje się być Real.

Projekt Mbappe

Obsesja? Może zbyt duże słowo. Marzenia? Zdecydowanie tak można określić kwestie przejścia Francuza do Madrytu. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że transfer Kyliana Mbappe będzie formalnością. Francuzowi za niecałe dwa miesiące kończy się umowa z PSG. Dokładnie 1 lipca zostanie oficjalnie bezrobotnym, jeśli do tego czasu nie podpiszę kontraktu w Paryżu lub nowym miejscu. Najpierw wszyscy byli przekonani o przejściu do Realu. Ostatnio Le Parisien informowało, że jednak zostaje i lada moment będzie oficjalne potwierdzenie. Szybkie dementi rodziny Mbappe na łamach L’Equipe i… bawimy się od nowa.

Transfer Mbappe miałby być dopełnieniem ofensywnego tercetu. Benzema, Vinicius oraz Mbappe. Taka trójka miałaby wszystko do miana postrachu każdej defensywy w Europie. Tutaj z pewnością pozycja młodszego z Francuzów byłaby lepsza niż w PSG pod kątem hierarchii w zespole. Podobnie zyskałby we względach sportowych. Znacznie mocniejsza liga, większe zainteresowanie, mocniejszy klub i większe szansę na europejskie trofea, a to najmocniejszy magnes. Jeśli tak się stanie, wówczas Marco Asensio i Rodrygo będą mogli spuścić swoje flagi do połowy masztu na znak żałoby. Wówczas ich hierarchia w zespole poszłaby mocno w dół. Hiszpan mógłby mieć spore kłopoty z graniem, zwłaszcza wobec kapitalnej formy Rodrygo w ostatnim miesiącu.

Dodajmy jeszcze plany wobec Erlinga Haalanda, które dzisiaj są na drugim planie. Nie dość, że to Mbappe pozostaje celem numer jeden, to pozostaje wiele wątpliwości. Gdy przyjdzie Norweg, wówczas Benzema musiałby wrócić do roli z czasów, gdy grał z Cristiano Ronaldo. Trudno bowiem sobie wyobrazić gwiazdę BVB tak pracującą dla zespołu. Czy to możliwe? Trudno sobie dzisiaj wyobrazić, ale Carletto mógłby pogodzić takie wątpliwości. Tym bardziej że Benzema wieczny nie jest, a ostatnie tygodnie pokazują, że po wymagających fizycznie meczach, jemu także potrzebne są minuty do odetchnięcia. Wiele jednak wskazuje, że Haaland teraz jest bliżej Pepa Guardioli i Manchesteru City, co byłoby logicznym ruchem wobec braku klasowej „9” na Etihad.