The Special One w drodze po kolejne trofeum
Osoby Jose Mourinho raczej nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. Dzięki swoim dokonaniom oraz barwnym wypowiedziom portugalski trener zapracował sobie na miano legendy. Mourinho ma na koncie dwa zwycięstwa w Lidze Mistrzów oraz po jednym w Pucharze UEFA i Lidze Europy. Teraz „The Special One” ma szansę uzupełnić swoją europejską gablotę o trofeum kolejnych rozgrywek. Czy Jose Mourinho poprowadzi Romę do triumfu w Lidze Konferencji Europy?
Jose Mourinho to bez wątpienia jeden z najlepszych i najbardziej utytułowanych szkoleniowców w nowoczesnej historii futbolu. Swoją przepełnioną zwycięstwami trenerską karierę Portugalczyk rozpoczął jeszcze w XX wieku, kiedy jako asystent Louisa van Gaala w FC Barcelonie sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii oraz Superpuchar UEFA.
Mourinho nie zapracowałby jednak na miano „The Special One” pracując jako asystent, dlatego też na początku XXI wieku rozpoczął karierę pierwszego trenera w Portugalii. Tam miał okazję sprawdzić się w Benfice i Leirii, ale jego czas nadszedł dopiero, gdy objął posadę szkoleniowca FC Porto. Na dobrą sprawę dopiero wówczas rozpoczęła się jego trwająca już 20 lat wielka, pełna triumfów trenerska przygoda.
Na szczyt
Zaledwie rok po objęciu posady w FC Porto, Mourinho poprowadził swój zespół do triumfu w Pucharze UEFA. Pomimo licznych trudności, z którymi musiał zmierzyć się prowadzony przez niego zespół, Portugalczyk błyskawicznie udowodnił, że ma mentalność zwycięzcy. Gdyby komuś przyszło wówczas do głowy wątpić w umiejętności Jose Mourinho, to już rok później udowodnił on, że rzeczywiście jest trenerskim nazwiskiem wielkiego kalibru. Rok po triumfie w Pucharze UEFA Mourinho poprowadził FC Porto do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Przypomnijmy, że był to dopiero trzeci rok jego kariery pierwszego trenera.
Dokonania Portugalczyka nie mogły przejść w Europie niezauważone i po zwycięstwie w Champions League skontaktował się z nim Roman Abramowicz, który widział go na ławce trenerskiej Chelsea. W 2004 roku Mourinho trafił więc do Londynu i już w pierwszym sezonie swojej angielskiej przygody zdołał wygrać Premier League, a wyczyn ten powtórzył również 12 miesięcy później. W trakcie pracy w Chelsea Portugalczyk sięgnął także po Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej oraz Superpuchar. Jako że Roman Abramowicz nigdy nie słynął ze swojej cierpliwości, pierwsze kłopoty poskutkowały zwolnieniem Jose Mourinho z Chelsea. Menadżer rozstał się z londyńskim klubem we wrześniu 2007 roku.
Sezon 2007/2008 Mourinho wykorzystał na regenerację i pełen sił i żądzy zwyciężania powrócił do gry w sezonie 2008/09, kiedy objął posadę szkoleniowca Interu. Sukcesy znów przyszły błyskawicznie, bowiem już pierwszy sezon Portugalczyk zakończył z mistrzostwem Włoch, podobnie zresztą jak kolejny. Kampania 2009/10 była dla niego wyjątkowa, bo oprócz mistrzostwa Włoch Inter zdołał sięgnąć również po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Gablota na trofea portugalskiego menadżera zaczynała powoli pękać w szwach.
Zwycięska passa z Interem mogłaby jeszcze trwać, gdyby nie fakt, że podkraść Mourinho z Mediolanu zdecydował się Real Madryt. Tutaj pojawiła się pierwsza anomalia, a zarazem rysa na wizerunku The Special One, gdyż w swoim pierwszym roku pracy na Santiago Bernabeu Portugalczyk sięgnął jedynie po Puchar Hiszpanii. Na mistrzostwo kibice z Madrytu zmuszeni byli poczekać kolejny rok, ale Mourinho po raz kolejny pokazał, że jest specjalistą od wygrywania.
Wielki powrót
Latem 2013 roku Mourinho podjął decyzję o powrocie do Chelsea. Tutaj ponownie w pierwszym sezonie obyło się bez spektakularnych sukcesów, ale w drugim wszystko już wróciło do normy i „The Blues” wygrali Premier League. W kampanii 2015/16 w machinie portugalskiego szkoleniowca coś się popsuło i po słabym początku sezonu, The Special One rozwiązał kontrakt z Chelsea za porozumieniem stron.
Zaczęto wówczas mówić o cyklu Mourinho, według którego Portugalczyk przychodzi do nowego klubu, sięga z nim po mistrzostwo, by w kolejnym sezonie notować przeciętne, jeśli nie słabe wyniki. Cykl ten kończy się zwykle rozstanie Portugalczyka z klubem lub jego zwolnienie. Wszyscy zaczęli zauważać, że w drugiej dekadzie XXI wieku coś zaczęło się psuć i metody Mourinho nie były już tak skuteczne jak na początku tego stulecia.
Po rozstaniu z Chelsea Portugalczyk pozostał w Anglii i objął Manchester Untied, który starał się powrócić na szczyt po odejściu Sir Alexa Fergusona. Trudno mówić, by Mourinho zupełnie zawiódł oczekiwania, ale z pewnością nie zdołał również im sprostać. Portugalczyk wywalczył z „Czerwonymi Diabłami” trofeum Ligi Europy, dzięki czemu zyskał miano najbardziej utytułowanego trenera w Europie. Niemniej jednak w lidze nie było już tak kolorowo, a w pierwszych miesiącach swojego trzeciego sezonu pracy w Manchesterze The Special One został zwolniony. Cykl ponownie się zamknął.
W Tottenhamie Jose Mourinho również nie udało się zbudować nic wielkiego. Portugalczyk musiał wejść w naprawdę niewygodne buty, bowiem objął posadę menadżera po Mauricio Pochettino. Brak sukcesów oraz obserwowalnych postępów poczynionych przez drużynę sprawił jednak, że Mourinho pod koniec swojego drugiego sezonu w północnym Londynie pożegnał się z posadą. The Special One nie pozostawał jednak zbyt długo na bezrobociu, bowiem zaledwie kilka miesięcy po zwolnieniu z Tottenhamu jego usługami zainteresowała się AS Roma.
Po kolejne trofeum
Jose Mourinho kończy właśnie swój pierwszy sezon pracy w Rzymie i chodź Serie A nie udało mu się zwojować, a pod jego wodzą Roma zaliczyła kilka wpadek, to Portugalczyk ma szansę, by ponownie udowodnić, że jest specjalistą od wygrywania. Po wyeliminowaniu Vitesse, Bodo/Glimt i Leicester, Roma znalazła się bowiem w finale Ligi Konferencji Europy.
W nim przyjdzie im zmierzyć się z Feyenoordem, który nie będzie uważany za faworyta tego spotkania. Będą nim za to bez wątpienia piłkarze Jose Mourinho, czyli człowieka, który w swojej trenerskiej karierze wygrał prawie każdy możliwy do wygrania puchar. Jeśli uda mu się wywalczyć trofeum Ligi Konferencji Europy już w pierwszym roku istnienia tych rozgrywek, to bez wątpienia będzie to bardzo wymowne i symboliczne wydarzenie.