Kilku reprezentantów Polski z pewnością może opuszczać czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski z podniesionymi głowami. Jednym z nich jest na pewno Jakub Kiwior, który otrzymał od Czesława Michniewicza szansę na debiut w podstawowej jedenastce i wydaje się, że szansę te w pełni wykorzystał.
Jakub Kiwior po raz pierwszy pojawił się na boisku w meczu z reprezentacją Holandii i w większości bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich defensywnych obowiązków. Swojemu występowi przeciwko reprezentacji “Oranje” zapracował na kolejną szansę i ponownie pojawił się na murawie w spotkaniu z Belgią. Po wtorkowym meczu obrońca Spezii Calcio również zebrał pozytywne noty.
Największy wygrany zgrupowania
– To nie był łatwy mecz dla całej drużyny, a w szczególności dla zawodników występujących na środku obrony. Było dużo pojedynków bezpośrednich i biegowych. Uważam, że Kuba Kiwior może być jednym z największych wygranych zgrupowania. Przyjeżdżał jako nieznany zawodnik, a swoją postawą pokazał, że to może być piłkarz, którego szukamy od lat. Lewa noga, duży spokój, mądre ustawienie i technika – ocenił występ polskiego obrońcy Czesław Michniewicz.
Po spotkaniu z Belgią głos zabrał również sam zainteresowany, który przyznał, że remis był we wtorek o krok: – W końcówce mieliśmy dużo sytuacji, po których mogliśmy zdobyć bramkę, zremisować mecz i zdobyć punkt, który był dla nas bardzo ważny. Szkoda, ale nie udało się strzelić i skończyło się, jak się skończyło. Zdawaliśmy sobie sprawę, z jaką drużyną gramy. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli zbyt dużo piłki. Czekaliśmy na momenty, w których będziemy mogli wyjść z kontrami i takie momenty były, ale niestety nie udało się strzelić bramki. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę i pokazałem się z dobrej strony – powiedział Kiwior.
– Trener też mi powiedział przed dzisiejszym meczem, że po meczu z Holandią dostałem dobre oceny i chwalą mnie, ale żebym się uspokoił i skupił na meczu. Dziś też mi powiedziano, że było ok, wiec się cieszę – dodał obrońca reprezentacji Polski.