Młodzi trenerzy atakują!

02.07.2022

Każdy chce młodego, zdolnego piłkarza. Można upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Wypełnić zapis o młodzieżowcu, zebrać oklaski od kibiców, a potem nawet solidnie zarobić. Teraz jednak coraz częściej kluby chcą mieć młodych trenerów. Atakują szeroką ławą, niemal na wszystkich poziomach rozgrywkowych.

Dawid Szulczek na czele grupy

Można powiedzieć, że nawet jeśli Dawid Szulczek będzie miał kłopoty z pracą, to młodzi trenerzy powinni podziękować mu za przetarcie szlaków. 30-latek w klubie Ekstraklasy w roli trenera? Do niedawna science-fiction, a teraz trudno sobie wyobrazić Wartę Poznań bez tego młodego szkoleniowca. Nie ma co ukrywać, gdy trafiał do Zielonych, nie miał lekko. Kto chociaż trochę przyłożył ucho, ten wiedział, że merytorycznie sobie poradzi. Dla wielu mankamentem był wiek. W końcu wchodził do szatni, w której był od niego kilka lat starszy Łukasz Trałka.

Osobiście przyznaję się, że go nie znałem. Nie wiedziałem, gdzie pracuje, ale od razu sprawdziłem. Jednak co innego, gdy się usłyszy albo przeczyta, a inaczej jest, gdy się pozna trenera i jego plan na grę osobiście. Nie ukrywam, że jestem bardzo mocno zaskoczony, pozytywnie. Pewnie nie wypada mi oceniać trenera, bo jestem tylko zawodnikiem, ale po tym, jaki ma pomysł i w jaki sposób go nam przekazał, jestem zaskoczony – mówił kapitan Warty dla Weszło w analizie pracy trenera Szulczka.

Kompletnie inna droga

To jest kompletnie inna droga od tej, do której niegdyś byliśmy przyzwyczajeni. Kiedyś piłkarz kończył karierę, robił w międzyczasie papiery i wchodził w buty trenera. Jednym to poszło sprawnie i potrafili się rozwinąć. Inni nie potrafili przełożyć dużej przeszłości piłkarskiej na ławkę trenerską. Przykładów nie trzeba przecież daleko szukać. W Polsce chociażby Adam Nawałka był dobrym piłkarzem i osiągnął sukcesy z kadrą narodową, wcześniej będąc uznanym szkoleniowcem ligowym. Na drugim biegunie można postawić Tomasza Hajto. Kariera piłkarska naprawdę solidna, ale w roli trenera dość szybko się sparzył. Kilka nieudanych posad i od dłuższego czasu nie ma go w interesie.

Jeszcze, gdy wspominany Szulczek pracował w Suwałkach, opowiadał coś, co się po kilku miesiącach sprawdziło. – Są takie kluby, w których postawienie na 30-letniego trenera z Polski, by wypaliło. Są jednak takie miejsca, które nie są gotowe na to, by taka osoba jak ja prowadziła te drużyny obecnie. Nie do końca sobie wyobrażam siebie prowadzącego dzisiaj taki klub, jak Legia Warszawa. Natomiast są kluby, które nie mają takiej rzeszy kibiców, nie mają tylu ludzi wokół. Tam byłoby łatwiej – mówił w styczniu 2021 roku. Prorocze słowa, skoro kilka miesięcy później trafił do Warty Poznań. Zresztą cytatów dotyczących obecnego tekstu, w tamtym wywiadzie można znaleźć więcej.

Ja nie odczuwam braków pod kątem czucia szatni, budowania relacji czy spraw treningowych. Mimo że nie grałem na profesjonalnym szczeblu. Być może są tacy, którzy mają takie braki. Pomogło mi na pewno, że pracowałem z kilkoma trenerami z doświadczeniem piłkarskim, a także to, że mając dwadzieścia kilka lat siedziałem w szatni seniorów w roli trenera. Odwracając kota ogonem. Kto będzie lepszym trenerem w wieku 40 lat – ten, który trzy lata temu skończył piłkarską karierę, czy ten, który od piętnastu lat jest w zawodzie? – pytał retorycznie Szulczek.

To wydaje się idealnym wstępem do tego, o czym piszemy. Młodzi trenerzy często nie mają doświadczenia piłkarskiego na wysokim poziomie. Mają natomiast ogromną wiedzę teoretyczną. Potem jednak mogą ją przepracować w praktyce, np. w roli asystentów trenera. Tak było przecież w przypadku Szulczka i wielu innych.

Papiery przeszkodą

W I lidze w minionych rozgrywkach mogliśmy oglądać Dawida Kroczka w Resovii. Jako samodzielny trener zaczynał w wieku 30 lat w III-ligowym Sokole Aleksandrów Łódzki, skąd półtora roku temu trafił do Radosława Mroczkowskiego, jako asystent w rzeszowskim klubie. Na przełomie września i października przejął Pasiaki i zrobił całkiem niezłą robotę. Co ciekawe jeszcze przed końcem sezonu było jasne, że opuści klub. Niestety, decydowały względy formalne.

Głównym powodem rozstania z trenerem Kroczkiem był fakt, iż nie dostał się on na kurs trenerski UEFA Pro (…) Trener wiedział, że to jest nasz główny warunek – ostatnio się spotkaliśmy i właśnie o tym rozmawialiśmy. Oceny wyniku sportowego dokonamy dopiero po sezonie. Jednak nawet gdybyśmy awansowali do ekstraklasy musielibyśmy się rozstać z obecnym trenerem. Dawid Kroczek doskonale zrozumiał naszą sytuację i rozstaniemy się w zgodzie – powiedział dyrektor sportowy Resovii Sebastian Zabłocki w rozmowie z serwisem Nowiny24.pl. Wydawało się jednak, że Kroczek spokojnie może trafić do II ligi, ale wybrał ofertę trzecioligowej Unii Skierniewice.

24-latek w III lidze

Kilkanaście dni temu głośnym echem odbiło się zatrudnienie… 24-letniego trenera w III lidze. Grające w czwartej grupie Podlasie Biała Podlaska zdecydowało się na Artura Renkowskiego. – Artur Renkowski zastąpił na stanowisku trenera trzecioligowych piłkarzy Podlasia Rafała Borysiuka. Nowy szkoleniowiec bialskiej drużyny ma 24 lata, jest wychowankiem Jagiellonii Białystok, był piłkarzem Podlasia Biała Podlaska, Orląt Spomlek Radzyń Podlaski i Huraganu Międzyrzec Podlaski. Ostatnio był drugim trenerem u boku Miłosza Storto w zespole Podlasia występującym w Centralnej Lidze Juniorów U-17 – czytamy na stronie Słowa Podlasia. Sam zainteresowany jakiś czas temu w wywiadzie dla Weszło mówił, że nie chciał kontynuować kariery w roli przeciętnego zawodnika III lub IV ligi. Stąd zmiana roli i skupienie się w 100% na trenowaniu.

Niespodzianka z kapelusza

Dwa tygodnie temu kibice Motoru Lublin byli mocno zaskoczeni, gdy 30-letni Stanisław Szpyrka został ogłoszony nowym szkoleniowcem klubu. To swoją drogą kompletnie odmienna droga, którą poszedł lubelski klub. Dwa lata temu Motor przejął miliarder Zbigniew Jakubas, a po jakimś czasie lublinianie zdecydowali się na ściągnięcie Marka Saganowskiego w roli trenera. Wielkie doświadczenie piłkarskie i niewielkie trenerskie. W półtora roku nie udało się zrobić awansu, więc wajcha została przekręcona kompletnie w drugą stronę.

Sam zainteresowany nie ukrywa, że nie dziwią go przytyki wielu osób o brak doświadczenia, bo takowego na poziomie centralnym nie posiada. Miniony sezon spędzony w roli asystenta Bogdana Zająca w Kaliszu. Jednak Szpyrka ratował ligę dla KKS-u i tym ponoć kupił nowego pracodawcę. Dla niego to wielka szansa, gdyż trafia w środowisko, gdzie będzie presja, ale będzie także spora ambicja na sukcesy.

Następni w kolejce

Adrian Siemieniec to trener, który również w niedalekiej przyszłości może szybko pójść w górę. – 30-latek również rozpoczynał jako asystent u Brehmera, później przez wiele lat pracował w roli asystenta Ireneusza Mamrota, a od zimy objął samodzielnie rezerwy Jagiellonii. Zresztą z bardzo dobrym skutkiem, patrząc na wyniki wiosennych meczów – pisaliśmy w niedawnym tekście o sztabach klubów ekstraklasowych. Siemieniec, co prawda pracuje w klubie ekstraklasowym, ale przy rezerwach Jagiellonii. Jak pokazują ostatnie sezony, nawet w Legii czy Lechu, droga z drugiej drużyny na ławkę ekipy numer jeden potrafi być niezwykle krótka.

Ostatnio Stal Rzeszów poinformowała, że z klubu odchodzi Mateusz Stolarski. Trener wcześniej znany z pracy w akademii Wisły Kraków, ostatnio był asystentem trenera Daniela Myśliwca w zwycięzcy II ligi. Pod koniec sezonu trafił nawet do III-ligowej Wólczanki Wólka Pełkińska. 29-latek jednak dokończył sezon i poszuka nowego wyzwania. Celem: praca pierwszego trenera.

***

Nie będziemy porównywać do innych krajów, skupiamy się na swoim rynku. Obecny trend jest bardzo korzystny w kontekście całej ligi. W końcu mamy powiew świeżości i nie chodzi o byłych piłkarzy, ale po prostu gości, którzy swoją ciężką pracą doszli na wysoki poziom. Szlak przetarty, teraz czas na kolejnych. Żaden 30-letni trener w Polsce nie może teraz powiedzieć, że „młodych nie biorą”. Biorą coraz chętniej, a dobre wyniki rówieśników na pewno wzmocnią ten trend.