Niby śmieszny, ale nie do końca – Benzema zapisuje się w historii Realu i Ligi Mistrzów

08.11.2018

Jak świat długi i szeroki, mamy na nim różnych zawodników. Jedni są wielbieni, drudzy niedoceniani, inni neutralni. Są też tacy, z których szydzi się w każdej możliwej okazji i szuka sposobności do pośmiania się. Takim zawodnikiem w ostatnich latach stał się Karim Benzema.

Kilka spektakularnie zmarnowanych okazji, okres słabszej gry, długa seria bez gola – tyle wystarczy, by zacząć się kogoś czepiać. Ostatnie lata Benzemy to wieczne przepychanki i zastanawianie się, jak ktoś tak nieskuteczny może wciąż grać w takim klubie jak Real. Raz jest lepiej, raz gorzej, ale łatka „parodii napastnika” przylgnęła do Francuza na stale.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Miesiące mijają, sezony uciekają, a Benzema po cichu robi swoje. Może nie spektakularnie, ale liczby nie biorą się znikąd. Wyśmiewany i niedoceniany napastnik dzięki swoim trafieniom w meczu Ligi Mistrzów z Victorią Pilzno umocnił się na… czwartej pozycji w klasyfikacji strzelców tych elitarnych rozgrywek (ma już 59 trafień), odjeżdżając Ruudowi van Nistelrooy’owi (56). Ronaldo i Messi są raczej poza zasięgiem kogokolwiek, ale Raula (72 trafienia) wciąż może dogonić. Nieźle, jak na „słabego” napastnika…

Patrząc na klubowe statystyki, też jest dobrze. Real Madryt to wielki klub i w swojej historii miał wielu kapitalnych napastników. Najwięcej bramek zdobył dla niego oczywiście Cristiano Ronaldo (450 goli), wyprzedzając znacznie Raula (323), a Karim Benzema jest już siódmy i depcze po piętach legendarnemu Hugo Sanchezowi (208). Francuz przekroczył właśnie barierę dwustu bramek (ma ich 201) i wciąż ma przed sobą kilka lat gry. Nie jest powiedziane, że w Realu, jednak warto przynajmniej spróbować go docenić – takie liczby nie biorą się znikąd, nawet mimo słabszego ostatnio czasu.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!