10 transferów, na które czekamy tego lata
Od piątku kluby w Europie oficjalnie mogą rejestrować nowych piłkarzy. To znaczy, że ruszyło okienko transferowe. Wybraliśmy zatem pięć transferów o zasięgu międzynarodowym i pięć, które zainteresują kibiców w Polsce. Chodzi oczywiście o te ruchy, które potencjalnie są przed nami.
Do niedawna pewnie umieścilibyśmy w tym gronie Arkadiusza Milika. W piątek jednak z Marsylii odszedł Jorge Sampaoli. Z Argentyńczykiem nasz napastnik miał nie po drodze, mimo strzelanych goli. Teraz powinno być mu łatwiej i jeśli zdrowie dopisze, raczej będzie regularnie grał.
Robert Lewandowski
Pierwsza, druga, trzecia oferta Barcelony. Na początku bez odzewu Bayernu, potem już odrzucone. Wydaje się, że coraz bliżej do porozumienia pomiędzy klubami. Nie ma wątpliwości, że w tym momencie byłby to największy hit letniego okienka. Miał nim być transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt, ale tego przynajmniej w najbliższym czasie się nie doczekamy. „Lewy” to najgorętszy kąsek na rynku transferowym i jego przejście byłoby naprawdę sporym wydarzeniem. To byłby ubytek gwiazdy numer jeden niemieckiej ligi, a z miejsca trafiłby
Sebastian Szymański
Nie udało się skorzystać z okienka UEFA w trakcie sezonu, ale latem nasz reprezentant ma uciec z Moskwy. Dynamo Moskwa na pewno nie jest w komfortowej sytuacji, ale z drugiej strony nie zechce puścić za bezcen swoją gwiazdę. Głośno nadal o zainteresowaniu hiszpańskich klubów Polakiem. Sebastian Szymański musi jednak uważać. Pół roku do mundialu to newralgiczny moment. Trzeba umiejętnie wybrać klub. Zrobić krok do przodu pod względem sportowym i finansowym. Jednocześnie nie połasić się na zbyt wielką firmę, która może zamknąć drogę do gry i utrudnić przygotowania do katarskiego turnieju. Czekamy na wybór ze strony duetu Szymański – Piekarski i liczymy na rozwój naszego rozgrywającego.
Krzysztof Piątek
Fiorentina ściągnęła Luke Jovicia, dając do zrozumienia, że Piątek nie jest im potrzebny. Nasz napastnik wrócił do stolicy Niemiec, a tam… nikt na niego nie czeka. Ogromna pensja i rozczarowanie dotychczasowymi występami sprawiają, że Polak jest w trudnej sytuacji. Wydaje się w tym momencie jasne, że musi odejść z Herthy. Naturalnym kierunkiem oczywiście jest Serie A. Kwestią sporną pozostaną zarobki oraz kwota transferu. Niemcy będą chcieli coś odzyskać, a Krzysztof Piątek tani w utrzymaniu nie jest. Niestety, na pół roku przed mundialem, jego karta przetargowa nie jest zbyt mocna. Albo zejdzie z ceny, albo będzie miał gigantyczne kłopoty ze znalezieniem nowego pracodawcy. To może utrudnić walkę o skład na mundial. Dzisiaj obok niego już są nie tylko Lewandowski i Milik, ale także Buksa oraz Świderski. Piątek nie może czuć się pewniakiem.
Grzegorz Krychowiak
Jako pierwszy uciekł z Rosji, po jej agresji na Ukrainę. Wybrał AEK Ateny, do którego trafił w ramach wypożyczenia, dzięki furtce od UEFA. Teraz jednak sytuacja nieco się zmieniła. Musiał wrócić do Krasnodaru, bo nadal jest formalnie jego piłkarzem. Wydaje się, że „Krycha” ma kłopot w tym momencie. Co prawda UEFA nadal daje możliwość wypożyczeń czasowych z klubów rosyjskich i ukraińskich. Wiele jednak jest w rękach jego pracodawcy. Na horyzoncie pojawiło się jednak zainteresowanie Panathinaikosu. To mogłoby otworzyć drogę w kierunku transferu do miejsca, gdzie w spokoju mógłby pograć przed mundialem.
Bartłomiej Drągowski
Kontuzja, dobra postawa zmiennika i zaczęły się kłopoty „Drago” we Florencji. Wydawało się, że pozycja numer dwa w kadrze stoi otworem swego czasu, a teraz spadł na lokatę numer cztery, za Łukasza Skorupskiego i Kamila Grabarę. Co zrobić, żeby to zmienić? Grać! Głośno o odejściu Drągowskiego z Artemio Franchi jest już od dłuższego czasu. Potencjalne kierunki bardzo różne. Wydawało się najpierw, że trafi do Espanyolu. Potem do gry miało wejść Torino, a także kluby angielskie z Southamptonem na czele. Pamiętając o przeszłości i początkach we Włoszech, warto wziąć pod uwagę wszystkie aspekty przed transferem. Tak, by trafić na boisko, a nie ławkę lub trybuny.
Co słychać w Europie?
Tutaj oczywiście mogliśmy Roberta Lewandowskiego umieścić także na pierwszym miejscu. Jednak skoro był w „polskim zestawie”, to wybieramy pięć innych gorących nazwisk.
Raphinha
Brazylijczyk mógł być tańszy, gdyby Leeds spadło do Championship. A tak trzeba wysupłać za niego kilkadziesiąt milionów euro. Wśród kandydatów kluby londyńskie – Chelsea czy Arsenal – ale także Barcelona. Trudno się dziwić, skoro gości w klubie z dołu tabeli Premier League robił cuda. Dodatkowo reprezentant Brazylii z pierwszego składu. Wydaje się, że nowy sezon musi rozpocząć w znacznie lepszym klubie. W takim, który jeszcze bardziej może uwypuklić jego zalety. Jeśli szybko się zaadoptuje, może być podwójnym argumentem, by przychodzić dla niego na mecze. Po pierwsze efekt w postaci goli i asyst. Po drugie show, które Brazylijczyk potrafi zapewnić.
Bernardo Silva
Liczbami może nie zachwycał w ostatnim sezonie. Nadal to jednak zawodnik z najwyższej półki. Ale to też gracz, który może być bohaterem jednego z hitów transferowych tego lata. Głośno o nim w kontekście Barcelony. Klub z Katalonii niby ma kłopoty finansowe, a chciałby ściągnąć trzech graczy z naszego zestawienia. Gdyby udało się zrobić 3/3, wówczas pozycja ekipy Xaviego przed nowym sezonem byłaby kompletnie inna – znacznie mocniejsza. Pytanie tylko czy Pep Guardiola puści Portugalczyka?
Marco Asensio
Rok do końca kontraktu, a w Madrycie sytuacja daleka od ideału. Nie przyszedł Mbappe, co może ratować Asensio. Dzisiaj to jednak wybór numer cztery w ofensywie. Benzema oraz duet Brazylijczyków wskoczył przed niego. Odszedł, co prawda Gareth Bale, ale to niewiele zmienia w kontekście przyszłości Hiszpana. Kontuzje mocno go wyhamowały, ale i na pewno nie tak wyobrażał sobie swoją pozycję na Santiago Bernabeu. W tym momencie potencjalny kupiec mógłby zaoszczędzić sporo pieniędzy ze względu na długość kontraktu. Real Madryt raczej nie zechce, by jego piłkarz za rok odchodził za darmo. Co zatem? Transfer niewykluczony.
Ousmane Dembele
Najpierw persona non grata na Camp Nou, a potem jeden z zawodników, który dawał sporo radości kibicom Barcelony. Teraz… bezrobotny. 30 czerwca skończyła się jego umowa z Blaugraną, która nie została przedłużona. Co dalej? Spekulacji multum, a nowego klubu nadal nie ma. Po jego stronie na pewno sporo argumentów. Końcówka sezonu, karta na ręku to znakomite atuty. Kłopotem bywało zdrowie i jego zachowanie wokół boiska. Nowy pracodawca mało nie zapłaci, mimo że nie będzie musiał płacić kwoty byłemu pracodawcy.
Paulo Dybala
Kolejny bezrobotny i kolejny zawodnik, na którego nie brakuje chętnych. Wydaje się, że liga włoska idealnie pasuje do niego. Głośno o Interze, głośno o innych zainteresowanych. Niemniej jednak Dybala musi mądrze wybrać kolejny klub. Miał być zbawieniem Juventusu, a pod koniec przygody częściej oglądany z ławki, niż w pierwszym składzie. Nadal ma „to coś”, ale nadal czekamy na długoterminowy wystrzał formy.