„Hiroszima Kaukazu”, czyli jak bolesna historia ukształtowała Karabach Agdam

05.07.2022
Ostatnia aktualizacja 27 czerwca, 2023 o 14:41

Klub z miasta duchów czy też „Hiroszimy Kaukazu” – jak określił miasto Agdam dziennik „The Independent”. Tułaczka Karabachu trwa już od prawie 30 lat i na horyzoncie chyba nareszcie da się dostrzec jej kres. Władze klubu, który w 1993 roku zmuszony był przesiedlić się do stołecznego Baku będą jednak musiały w najbliższym czasie odpowiedzieć sobie na bardzo trudne pytanie: czy rzeczywiście jest do czego wracać? Historia drużyny, która we wtorkowy wieczór zmierzy się przy Bułgarskiej z Lechem Poznań nie opiera się jedynie na cyklicznym spuszczaniu lania polskim klubom. Na współczesne losy Karabachu Agdam silnie wpłynęła burzliwa i tragiczna historia regionu Górskiego i Nizinnego Karabachu, który w latach 90. został naznaczony dramatem wojny. 

Miasto widmo

Agdam – miasto leżące u stóp Gór Karabaskich, które jeszcze na początku ostatniej dekady XX wieku było, liczącym około 150 tysięcy mieszkańców, tętniącym życiem centrum regionu. Dziś pozostaje niemal całkowicie opustoszałe. Jest to pokłosie wojny, która ogarnęła region Górskiego Karabachu w latach 1988 – 1992. Dramat mieszkańców rozpoczął się od rozpadu Związku Radzieckiego i faktu niezbyt rozsądnego podziału postradzieckich terytoriów.

W efekcie, Górki Karabach, czyli tereny zamieszkiwane, w większości, przez ludność Ormiańską znalazły się w granicach Azerbejdżanu. Jak można się domyślić, Armenia szybko podjęła próbę odzyskania kontroli nad regionem. W wyniku walk zbrojnych bardzo mocno ucierpiał również Agdam – miasto leżące już na terenach Nizinnego Karabach, z którego Ormianie chcieli jednak uczynić strefę buforową. Oficjalne dane mówią o 11 500 ofiarach konfliktu po stronie Azerskiej i 5800 po stronie Ormiańskiej. Dodatkowo, w wyniku wojny, przeszło 750 tysięcy osób zostało przesiedlonych. W 1993 roku nowego domu zmuszony był poszukać sobie również miejscowy klub piłkarski – Karabach Agdam, który niemal od samego początku pozostawał w epicentrum konfliktu.

Swoje pierwsze mistrzostwo kraju piłkarze Karabachu świętowali w akompaniamencie wybuchających bomb. Tydzień po tym gdy upadło miasto Agdam, Karabach wznosił mistrzowski puchar. Niezależnie od tragicznych okoliczności, piłkarze mieli grać dalej i dostarczać mieszkańcom nieco radości i nadziei w tym arcytrudnym okresie. „Ogiery” (przydomek, który nosi Karabach Agdam) grały do samego końca. Kiedy jasne stało się, że pozostanie w Agdam jest niemożliwe, a dodatkowo klub mocno podupadł finansowo, zdecydowano się poszukać nowego domu w stolicy Azerbejdżanu – Baku.

Władze kraju przyjęły klub z otwartymi rękami. Drużyna stała się bowiem symbolem niezłomnej walki do samego końca. Na Stadion Miejski w Agdam dwukrotnie spadały bomby, wielokrotnie stawał się on celem ostrzału artyleryjskiego, a piłkarze sami naprawiali straty powstałe w wyniku bombardowań. Zespół stał się dla Azerskiego rządu cennym narzędziem politycznym, nicią łączącą utracony region z krajem. Chociaż Agdam znajdował się teraz we władaniu Ormian, to klub – Karabach Agdam – rozgrywał swoje mecze pod flagą Azerbejdżanu. Trudno się więc dziwić, że kiedy Karabach stanął na krawędzi upadku, z pomocą ruszył rządowy Azersun, czyli największy holding w Azerbejdżanie.

Pod prąd

Rok 2001 okazał się dla klubu z Agdam nowym początkiem. Na dwa lata klub zmienił nawet nazwę na Qarabağ Azərsun Ağdam, ale szybko zdecydowano się wrócić do poprzedniej. Jeśli chodzi o wyniki sportowe to tutaj również wszystko zmierzało ku lepszemu. W sezonie 2000/01 Karabach otarł się jeszcze o spadek z Premyer Ligi, ale już trzy lata później zdołał zakończyć rozgrywki na podium.

W czołówce „Ogiery” nie zadomowiły się jednak na długo, gdyż kolejne lata odzwierciedlają raczej los ligowego średniaka, niż drużyny, która mogłaby z powodzeniem walczyć w eliminacjach do europejskich pucharów. Prawdziwie przełomowy we współczesnej historii Karabachu okazał się pod tym względem rok 2008. Wtedy to do klubu zawitała legenda azerskiej piłki – Gurban Gurbanow. Była to dla niego dopiero druga trenerska posada po, trwającej zaledwie jeden rok, przygodzie w Neftci Baku.

Gurbanov: Życzę powodzenia Piastowi – Newsy – PIAST GLIWICE S.A. | Oficjalna strona Mistrza Polski 2018/19

Młody szkoleniowiec postanowił pójść pod prąd i przeciwstawić się trendowi panującemu wówczas w azerskim futbolu. Karabach postawił na młodych utalentowanych graczy z krajowego podwórka, zamiast na zagraniczne gwiazdy. Upatrywano w tym raczej długofalowych efektów, ale te przyszły błyskawicznie, gdyż już w pierwszym sezonie pracy Gurbanowa „Ogiery” sięgnęły po Puchar Azerbejdżanu i zagwarantowały sobie udział w eliminacjach do Ligi Europy. Udało im się nawet otrzeć o awans do fazy grupowej, ale w rundzie play-off Azerowie musieli uznać wyższość holenderskiego Twente.

Od sezonu 2009/2010 Karabach ani razu nie wypadł już z czołowej czwórki Premyer Ligi, a od 2013 roku regularnie melduje się w najlepszej dwójce rozgrywek. W kampanii 2013/14 piłkarze Gurbana Gurbanowa sięgnęli po pierwsze od 1993 roku mistrzostwo kraju i dali początek okresowi absolutnej dominacji w azerskim futbolu. W latach 2014 – 2022 mistrzowskie trofeum tylko raz nie wylądowało w rękach piłkarzy Gurbanowa. Trudno się więc dziwić, że szkoleniowiec pozostaje na stanowisku już od czternastu lat.

Po drodze z Karabachem

Karabach nigdy nie odszedł zbyt daleko od myśli, którą w momencie swojego przybycia do klubu zaszczepił trener Gurbanow. Kadra „Ogierów” niezmiennie opiera się na azerskich zawodnikach, a piłkarze zagraniczni sprowadzani są wyłącznie wówczas, kiedy mogą stanowić realne wzmocnienie dla zespołu. Tak było z Brazylijczykami: Reynaldo i Richardem Almeidą, z Południowoafrykańczykiem – Dino Ndiovu czy wreszcie Hiszpanem – Danim Quintaną, który w kampanii 2015/16 zapisał na swoim koncie 15 trafień.

Od wielu lat nieustannie przeplatają się również losy Karabachu oraz klubów polskiej Ekstraklasy. Nie chodzi tu wyłącznie o porażki w eliminacjach do europejskich pucharów, gdzie słabsze od zespołu prowadzonego przez Gurbana Gurbanowa okazywały się drużyny Wisły Kraków, Piasta Gliwice i Lecha Poznań. Od kampanii 2014/2015 w kadrze Karabachu Agdam nieprzerwanie znajduje miejsce przynajmniej jeden piłkarz, którego wcześniej bądź później mieliśmy okazję oglądać również na polskich boiskach. Mowa tu przede wszystkim o Danim Quintanie, który po tym jak w 2015 roku opuścił szeregi Jagiellonii, przez pięć kolejnych lat znajdował uznanie w oczach trenera Gurbanowa.

LE Liga Europejska Rzeźniczak Karabach Arsenal Polacy w LE (sport.tvp.pl)

W barwach Karabachu Hiszpan rozegrał aż 98 spotkań, w których zdobył 33 bramki. Kolejnym zawodnikiem, który zaznaczył swoją obecność zarówno na polskich, jak i azerskich boiskach jest oczywiście Jakub Rzeźniczak, który spędził w Azerbejdżanie dwa lata swojej kariery. Oprócz Quintany i Rzeźniczaka przez skład drużyny prowadzonej przez Gurbana Gurbanowa przewinęli się jednak także Wilde-Donald Guerrier, Mahir Emreli, a także Marko Vesović, który piłkarzem „Ogierów” pozostaje po dziś dzień.

Teraz przyszła pora na kolejny polski epizod w trudnej i burzliwej historii Karabachu Agdam. Biorąc pod uwagę fakt, że w poprzednich ośmiu latach Karabach ośmiokrotnie meldował się w fazie grupowej europejskich pucharów, a swoją eliminacyjną przygodę po raz ostatni zakończył na pierwszej rundzie w 2006 roku, trudno sądzić, że to „Kolejorz” będzie faworytem tego starcia.