Ajent z Lubina i zniszczony bar, czyli co tak naprawdę stało się na stadionie Lechii?

08.07.2022

Sportowe emocje związane z powrotem Lechii Gdańsk do europejskich pucharów zostały wczoraj przyćmione przez bandyckie zachowanie kibiców gdańskiego klubu. Maciej Słomiński, dziennikarz Interii, dotarł do informacji o kulisach całego zajścia, przez które Lechia mogła zostać ukarana we wczorajszym meczu walkowerem. 

Lechia Gdańsk pokonała Akademiję Pandev 4:1 i znajduje się w bardzo komfortowej sytuacji przed spotkaniem rewanżowym. Strzelecki popis Lechii został jednak częściowo przyćmiony przez wydarzenia, które rozegrały się na trybunach. Przypomnijmy, że ze względu na awanturę wszczętą przez ultrasów „Biało-Zielonych” arbiter spotkania zmuszony był przerwać mecz, a piłkarze udali się do szatni na dobre kilkanaście minut. Pojawiła się nawet groźba walkowera, którym miała zostać ukarana Lechia, jeśli arbiter zmuszony zostałby ponownie przerwać spotkanie.

Ajent z Lubina

Przyczyną awantury miał być konflikt pomiędzy właścicielem przystadionowego pubu T29 a fanatykami gdańskiego klubu: – Kibicowski pub na stadionie został przejęty przez ajenta z Lubina, który wprowadził swoją ochronę. Już przed meczem w barze było niespokojnie, jedna ze stron użyła gazu. Wreszcie erupcja agresji nastąpiła na początku meczu, pub został zrównany z ziemią, ochrona salwowała się ucieczką przez kuchnię, pech chciał, że ewakuacja zaprowadziła ją na najgorętszą z trybun – relacjonuje Maciej Słomiński.

Do sieci trafiło również na granie, które pokazuje początek szturmu kiboli Lechii na pub.