Dziś Pele byłby po prostu Edsonem. Brazylijczycy rezygnują z pseudonimów
Z czym kojarzymy Brazylijski futbol? Radość, uśmiech, beztroska, bawienie się grą. Poza kapitalną techniką i fantazją, Brazylijczycy zadziwiali nas także… swoimi pseudonimami. Okazuje się, że to się zmienia.
Często słysząc jakieś wieloczłonowe nazwisko piłkarza pytamy z krzywą miną: „Kto?”. Dopiero po usłyszeniu pseudonimu znanego z koszulek szybko łapiemy, o kogo chodziło. Nie bawiąc się dokładnie w statystyki, pewnie ok. 99% takich przypadków to właśnie zawodnicy z Kraju Kawy. Patrząc jednak na historię poszczególnych mundiali, sukcesywnie ich ubywa. W tym roku… nie było żadnego.
Za pseudonimy uznajemy, które nie mają absolutnie nic wspólnego z imieniem i nazwiskiem. Na poprzednich mistrzostwach byli to Grafite i Hulk – kolejno Edinaldo Batista Libano i Givanildo Vieira de Souza. Czy ktoś by te nazwiska skojarzył? Zapewne jakiś malutki procent.
Tendencja zmienia się od szalonych lat dziewięćdziesiątych, kiedy piłkarze kombinowali, jak mogli. Teraz zamiast promować pseudonimy, promują własne nazwiska. Czy to lepsze? W jakimś sensie na pewno dojrzalsze. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie, żebyśmy teraz wspominali Edsona Arantesa do Nascimento znanego po prostu jako Edson, Edsinho, Arantinho, czy coś w podobie. A musielibyśmy, gdyby nie znany wszystkim czteroliterowy synonim – Pele.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!