“Posiadanie” zawodnika przez klub jest teoretycznie rzeczą prostą jak kij. Płacisz ile trzeba, podpisujesz umowę i masz go do dyspozycji przez okres zawarty w kontrakcie. W rzeczywistości często spotyka się niemałe problemy, szczególnie przez ten ostatni aspekt.
Umowa umową, ale mając zawodnika wartego kilkadziesiąt milionów, nie chce się go oddać za darmo. Zawodnik nie musi nawet spojrzeć na przedstawiane mu propozycje przedłużenia kontraktu, ma do tego prawo. Jego obowiązkiem jest jedynie profesjonalne podejście do czasu jego wygaśnięcia. Świat jednak nie jest idealny i kluby często robią dużo, by poniekąd zmusić zawodników do złożenia parafki w odpowiednim miejscu.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Przekonuje się o tym Adrien Rabiot, którego umowa z PSG wygasa latem 2019 roku. Francuz już wcześniej chciał opuścić klub na rzecz Barcelony, jednak Paryżanie odrzucali je oferty, licząc przy tym, że pomocnik zostanie w klubie na dłużej. Tak się nie stało – kiedy władze klubu sobie to uświadomiły, postanowiły uprzykrzyć 23-latkowi życie. Trybuny i zakaz wstępu do szatni przez pół roku ie jest przecież miłą wizją…
Sytuację zawodnika skomentował Thomas Tuchel, apelując przy tym o obustronny profesjonalizm. Wiadomo, co to znaczy… – To nie jest dla niego łatwa sytuacja. Nie jest pierwszym zawodnikiem z takim problemem, ale wciąż pracuje i jest profesjonalny. Właśnie tego od niego oczekuję i jestem przekonany, że tak będzie. My również musimy (być profesjonalni – red.).
Tuchel wie, że to problem między zawodnikiem a klubem, ale nie chciałby prowadzenia gierek. Z pewnością wolałby, żeby ważny i zdrowy zawodnik był do jego dyspozycji w kluczowej fazie sezonu. Sadzanie go na trybunach “bo tak”, z profesjonalizmem nic wspólnego nie ma.