Sobotnie spotkania Premier League dostarczyły nam kilku ciekawych rywalizacji, a w aż dwóch z nich zobaczyliśmy siedem trafień. 4:3 po niepokojącej pierwszej połowie wygrał Liverpool, takim samym wynikiem zakończyło się spotkanie “Wolves” z Leicester.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Na Molineux emocji mieliśmy co nie miara, a goście raz za razem straszyli gospodarzy. Strzelanie w 4. minucie rozpoczął Diogo Jota, a jego drużyna po 12 minutach prowadziła 2:0 i taki wynik dowiozła do 45. minuty. Jeśli ktoś myślał, że od tej pory mecz będzie spacerkiem, musiał się mocno zdziwić. Po sześciu minutach drugiej połowy było już 2:2.
Wtedy do akcji znów wkroczył Jota i kolejny raz dał “Wilkom” prowadzenie. Serca zgromadzonych kibiców znów zabiły mocniej z niepokoju, kiedy w 87. minucie wyrównał Wes Morgan. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 93. do akcji wkroczył… wiadomo kto. Wyglądało to mniej więcej tak:
Diogo Jota to the Leicester defence in the 93rd minute pic.twitter.com/HjKEuSRCXR
— ?? h̶u̶n̶ (@gdjp_wwfc) January 19, 2019
Dzięki hat-trickowi Jota nie tylko dał drużynie trzy punkty, nie tylko zapewnił wyprzedzenie w tabeli “Lisów”, ale też został pierwszym od 1977 roku zawodnikiem “Wilków”, który zdobył trzy gole w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wtedy dokonał tego John Richards – co ciekawe – również w meczu z Leicester. 22-letni Diogo Jota stał się także drugim Portugalczykiem w historii Premier League, który zdobył hat-tricka. Raczej nie trzeba przypominać, kto ponad dekadę temu był tym pierwszym…