Przegrana z Burnley w sobotnim spotkaniu była dla Mauricio Pochettino ogromnym ciosem. „Spurs” mieli bowiem sporą okazję dojść do aktualnego lidera z Liverpoolu na zaledwie trzy oczka. Wówczas po raz kolejny ekipa prowadzona przez 46-latka realnie włączyła się do walki o mistrzostwo Anglii.
Po tym spotkaniu Argentyńczyk wyglądał na zdruzgotanego. Nie inaczej brzmiały także jego słowa o mentalności jego drużyny:
– Aby być prawdziwym rywalem w walce o tytuł, musisz wygrywać takie spotkania. Tu nie chodzi o piękną grę – liczą się tylko trzy punkty. Pokazaliśmy w sobotę, że jesteśmy dobrym zespołem, który posiada jakość. Jednak to nadal za mało, aby zdobyć Premier League. Taka jest rzeczywistość. Myślę, że wszyscy się ze mną zgodzą.
– Szczerze mówiąc, jestem bardzo rozczarowany i sfrustrowany, ponieważ nie okazaliśmy większego zaangażowania aniżeli Burnley. A to przecież my walczymy o tytuł, a nie oni. To mnie bardzo martwi.
„Koguty” już dziś zmierzą się w Chelsea, zaś w sobotę czeka ich spotkanie z Arsenalem. Takie starcia są wbrew pozorem łatwiejsze dla piłkarzy Tottenhamu pod kątem motywacji. Tak przynajmniej twierdzi szkoleniowiec „Spurs”.
– To co się wydarzyło w sobotę jest moim wielkim zmartwieniem, Aby to zmienić nie potrzeba tylko pięcioletniej pracy. Może to zająć nawet dziesięć lat. Dzisiejsza rzeczywistość jest trudna. Mimo to nie zostaliśmy wykluczeni z walki o tytuł, ponieważ Liverpool albo jakikolwiek inny zespół jest dużo lepszy. Chodzi tylko i wyłącznie o nas.