Ancelotti wbija szpilkę Tuchelowi. „Skoczyłbym z pierwszego mostu”

08.03.2019

Za co kochamy piłkę nożną? Między innymi za to, że na nic najlepsze analizy, statystyki, wróżby i inne wyliczanki. W praktycznie każdym meczu może wydarzyć się dosłownie wszystko. Dzięki temu czasem jesteśmy świadkami niesamowitych comebacków, o których pamiętamy latami.

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Kolejnym z nich będzie bez wątpienia środowy występ Manchesteru United na Parc des Princes. PSG po raz drugi w ciągu kilku lat po prostu się upokorzyło – najpierw roztrwaniając domową wygraną 4:0 (rekord), następnie wyjazdową wygraną 2:0 (również rekord). Dobrym podsumowaniem tego co się stało, były słowa Marquinhosa, który wyznał, że teraz pora „zjeść własne gó*no”. Swoje dokładają także inni.

Jedną z tych osób jest Carlo Ancelotti, którego słowa z pewnością nie sprawią, że Thomas Tuchel poczuje się lepiej. Niemiec po kilku poprzednikach miał być tym, który nie dopuści do europejskich blamaży, jednak jak na razie mu się to nie udało. Co na jego miejscu zrobiłby utytułowany Włoch?

– To było nieprawdopodobne. Nieprawdopodobne. Gdybym zeszłej nocy (środowej – red.) był trenerem PSG, skoczyłbym z pierwszego mostu, który bym znalazł – wyznał trener Napoli.

Z jednej strony można zrozumieć jego opinię, w końcu kiedy dzieje się coś takiego, człowiek najchętniej zapadłby się pod ziemię. Z drugiej natomiast… zapomniał wół, jak cielęciem był? To przecież AC Milan prowadzony przez Ancelottiego był autorem jednego z najbardziej zawalonych finałów Ligi Mistrzów. W pamiętnym „cudzie w Stambule” mediolańczycy prowadząc do przerwy 3:0, pozwolili Liverpoolowi wyrównać w ciągu sześciu minut. Dobrze, że tam w okolicy stadionu nie było mostów…

Odbierz darmowy zakład 20 zł