W ostatniej kolejce La Liga Barcelona pokonała u siebie Rayo Vallecano 3:1, ale to nie znaczy, że bez problemów. Goście pierwsi objęli prowadzenie i przede wszystkim dobra druga połowa pozwoliła odwrócić wynik meczu. Duży udział miał w tym Leo Messi, ale pokazał również, że nie tylko wynik się liczy.
Argentyńczyk po rajdzie w polu karnym rywala stracił równowagę i padł na murawę. Nie zamierzał symulować, jednak bliska obecność przeciwników sprawiła, że na pierwszy rzut oka można było pomyśleć o faulu. Tak też się stało, a arbiter momentalnie zaczął konsultować się z VARem, czy Barcelonie należy się “jedenastka”.
Presję narzucili także inni zawodnicy gospodarzy, którzy ruszyli do sędziego domagając się rzutu karnego. Jedynie Leo Messi wstał, po czym pokazał w stronę arbitra, że nie ma mowy o faulu. Ten szybko przyjął wiadomość i gestem wyciągniętego kciuka podziękował zawodnikowi za szczerość.
Leo Messi w meczu z Rayo Vallecano po jednym z kontaktów powiedział sędziemu, że nie należał się FC Barcelonie rzut karny ??#LaZabawa #messi #football #KrotkaPilka pic.twitter.com/gJGFqrol6p
— Krótka Piłka (@Krotka_Pilka_) March 10, 2019
Poza tym, że to po prostu fajny gest, warto wspomnieć o okolicznościach. W tamtej chwili Barcelona przegrywała bowiem 0:1. W 99% takich przypadków zawodnik ma gdzieś, czy był faul, czy nie – liczy tylko na to, że sędzia pomyli się na korzyść jego drużyny. Uczciwość tym razem popłaciła. Jeszcze przed przerwą Messi asystował przy wyrównującej bramce Pique, a w 51. minucie sam dołożył gola po… rzucie karnym. Dzieła w 82. minucie dopełnił Luis Suarez.