Powiedzieć, że Danny Drinkwater nie jest zbyt ważnym elementem układanki Sarriego, to nie powiedzieć nic. Anglik obecny sezon spędza poza kadrą meczową, a jedyne 30 minut, które zagrał, miały miejsce w debiucie Sarriego jeszcze na początku sierpnia. Klub być może nie musi się już zastanawiać, jak pozbyć się tego problemu.
Chelsea – delikatnie ujmując – średnio radzi sobie w ostatnich latach na rynku transferowym. Kupuje zawodników w większości przeciętnych, którzy często okazują się niewypałami. Można wymieniać przykłady, ale jednym z nich na pewno jest wspomniany Drinkwater. Chelsea zapłaciła za niego niemal 40 milionów euro, a pomocnik rozegrał w barwach “The Blues” niecałe 1200 minut. Zaokrąglając, milion euro za 30 minut na placu gry…
Umowa byłego mistrza Anglii obowiązuje do 2022 roku, więc nie można czekać w bezczynności i płacić pensję komuś, kto jest zbędnym balastem. Ten “złoty interes” londyńczykom i tak się nie zwróci, ale można odzyskać chociaż część pieniędzy. Czy to oznacza karkołomnego poszukiwania nowego pracodawcy? Być może nie.
Jak donosi portal calciomercato.com, pytanie o zawodnika wystosowała do Chelsea… AS Roma. Oczywiście za sprawą Claudio Ranieriego, nowego trenera “Giallorossich”, który prowadził pomocnika w Leicester i dobrze wspomina ich współpracę. Anglicy zwykle niechętnie wystawiają nos poza Wyspy, ale kto wie, może w tym przypadku będzie inaczej.