TedescOut. Miarka się przebrała

15.03.2019

Tego było już za wiele. Po rozczarowującym sezonie, w którym mimo wyjścia z grupy Ligi Mistrzów Schalke w Bundeslidze sięgnęło prawie strefy spadkowej, postanowiono pożegnać się z trenerem. Domenico Tedesco z dniem 14 marca przestał pełnić funkcję opiekuna drużyny z Gelsenkirchen.

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Kiedy jeszcze przed 32. urodzinami obejmował posadę w Schalke, doszukiwano się w nim kolejnego geniusza młodego pokolenia. Dwa lata młodszy Nagelsmann samodzielną pracę rozpoczął na początku 2016 roku, Tedesco półtora roku później. Początki nie były łatwe, ale pierwszy sezon zakończony wicemistrzostwem i półfinałem DFB-Pokal (porażka po równym meczu z Eintrachtem – późniejszym triumfatorem) był rewelacją. Tedesco „odkrył na nowo” Maxa Meyera, świetnie grał Goretzka, a cała drużyna czasem wręcz zachwycała.

Młodego Niemca uważano za kolejnego trenerskiego geniusza, ale sen szybko się skończył. Po odejściu kilku kluczowych zawodników nie ułożył drużyny w sensowny sposób, a wyniki mówią same za siebie. Po siedmiu meczach Bundesligi bez zwycięstwa (pięć porażek) i blamażu z Manchesterem City, skończyła się cierpliwość władz klubu, która w ostatnich miesiącach i tak była duża.

Tymczasowo obowiązki Tedesco przejmą Huub Stevens (trener Schalke w latach 1996-2002 i 2011-2012) oraz Mike Buskens. Przed nimi ćwierćfinał DFB-Pokal i dziewięć ligowych kolejek, podczas których mają po prostu utrzymać klub w lidze. Zadanie nie niemożliwe, ale wyjątkowo niewdzięczne. Szkoda, że Tedesco skończył swoją przygodę z klubem w taki sposób. Rok temu nikt by tego nie przewidział.

Odbierz darmowy zakład 20 zł