Kolumbia: Sędzia uznał bramkę pokazując gest VAR. W Kolumbii nie ma VARu…
Długo czekaliśmy na VAR na najwyższym poziomie i trzeba przyznać, że dzięki niemu w piłce jest więcej sprawiedliwości. Mimo tego wciąż pojawiają się kontrowersje, a arbitrzy czasem podejmują decyzje, które nijak mają się do tego, co widzieli na ekranie. O ile w ogóle widzieli…
Do głowy automatycznie przychodzą sędziowie (m.in. jeden z Polski), którzy są tak pewni swego, że nie chcą konfrontować swojej decyzji z nagraniem wideo, a nawet swoim pomocnikiem w słuchawce (ostatni mecz Juventus – Milan). To jednak i tak komfortowa sytuacja, bo VAR w razie czego po prostu jest. Nie wszyscy mają takie „luksusy”.
Przekonali się o tym zawodnicy Atletico Bucaramanga i Santa Fe, w 14. kolejce kolumbijskiej Categoria Primera A (najwyższa liga). Bramki padały po 70. minucie, a Atletico musiało gonić wynik po trafieniu gości w 73. minucie. Ostatecznie Gospodarze wygrali 2:1, jednak przy wyrównującej bramce było trochę kontrowersji.
Zawodnicy kłócili się między sobą, próbując wpłynąć na decyzję zarówno głównego arbitra, jak i liniowego. Wilmar Roldan – najbardziej znany kolumbijski sędzia – skonsultował się ze swoim asystentem, po czym wskazał na środek boiska i potwierdził trafienie… gestem VAR. Wszystko fajnie, gdyby nie to, że w Kolumbii VARu jeszcze nie ma…
Se basó en el VAR pero… NO HAY VAR:
Wilmar Roldán (árbitro colombiano más afamado), dejó este peculiar gesto en una acción polémica (domingo en el Bucaramanga-SantaFe) dentro de la 1ªDivisión, que jamás había visto algo igual en 70 años profesionales:pic.twitter.com/US2VnXkkZ6
— José David López (@josedavidlopez_) April 8, 2019
Ludzie nie mając najlepszych, najnowocześniejszych rzeczy, często przynajmniej udają, że jest inaczej. Wizualne przerabianie samochodów na „bogatsze” wersje, podróbki markowych ubrań i inne przykłady naginania rzeczywistości. Jak widać w piłce jest podobnie – nawet jeśli nie ma VARu, można przynajmniej poudawać i poczuć się, jakby był…