„Szczerze mówiąc, wciąż go kocham”. Magik z Camp Nou ulubieńcem Sadio Mane

01.05.2019

Zachwycamy się Ajaksem, przyklaskujemy Tottenhamowi, ale patrząc na jakość drużyn, dziś czeka nas przedwczesny finał. Barcelona i Liverpool są w fenomenalnej formie i dużo wskazuje na to, że to dwumecz między nimi wyłoni przyszłego zwycięzcę rozgrywek. Pojawiają się także różne smaczki.

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Obie ekipy świetnie funkcjonują zarówno jako kolektyw, jak i indywidualności. W Barcelonie jest pewny ter Stegen, imponujący Lenglet, do tego znów zadziwiający Messi. W Liverpoolu świetny Alisson, van Dijk przypominający skałę, odzyskujący luz Salah i… no właśnie. Sadio Mane, który wyrósł na być może najbardziej kluczowy punkt zespołu.

Okazuje się, że dla Senegalczyka wizyta na Camp Nou to nie tylko wielkie wyzwanie, ale też w pewnym sensie zbliżenie się do swojego ulubieńca i idola z chłopięcych lat.

– Dla mnie był on moim bohaterem. Uwielbiałem oglądać jak gra, szczególnie tu, na Camp Nou. Gra przeciwko niemu byłaby wspaniała. Szczerze mówiąc, wciąż go kocham. Uwielbiałem jego sztuczki i zagrania. Chciałbym nawet mieć uśmiech, jak on! – powiedział Sadio Mane o jego inspiracji, którą był… Ronaldinho.

Ciekawy smaczek z perspektywy dzisiejszego starcia, ale w ogóle nas nie dziwi. W końcu trudno byłoby wskazać kogoś, kto nie kochał Ronaldinho w latach jego świetności. Tym bardziej niespełna 15-letni chłopiec, jakim wtedy był Mane. Możemy się tylko domyślać, jak wielkim wydarzeniem będzie dla niego wybiegnięcie na Camp Nou, ale to nie jedyny smaczek. W końcu mamy jeszcze Suareza i Coutinho, którzy zagrają przeciwko swojej byłej drużynie… Czujemy, że to będzie niezwykły dwumecz.

Odbierz darmowy zakład 20 zł