Przewodnik po EURO 2024: Czechy

26.05.2024
Ostatnia aktualizacja 8 czerwca, 2024 o 13:05

Przed nami już końcówka „Przewodnika po EURO 2024’’. Oto reprezentacja Czech, która już po raz dziesiąty w historii wystąpi na mistrzostwach Europy. Tylko pięciu uczestników tegorocznego EURO zaliczyło więcej występów na europejskim czempionacie.

Eliminacje okraszone zwolnieniem

Od samego początku mówiło się, że grupa, w której znalazły się Czechy, Polska, Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze jest nie tylko najgorszą w eliminacjach EURO 2024, ale i jedną z najgorszych w historii eliminacji do tego turnieju. Wydawało się, że dla ćwierćfinalistów ostatnich mistrzostw Europy eliminacje będą tylko formalnością. W pierwszej kolejce podopieczni Jaroslava Šilhavego podejmowali na stadionie Slavii Praga właśnie „Biało-Czerwonych’’. Zafundowali koszmarny debiut Fernando Santosowi. Już w 27. sekundzie gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Ladislav Krejčí, a raptem 103 sekundy później na 2:0 podwyższył Tomáš Čvančara.

W 64. minucie piłkę do siatki wpakował Jan Kuchta i po raz pierwszy od 32 lat, kiedy to jeszcze istniała Czechosłowacja, nasi południowi sąsiedzi prowadzili z Polską trzema bramkami. Rozmiary porażki zmniejszył Damian Szymański. Po raz drugi z rzędu Czesi pokonali Polaków. Co więcej, było to czwarte zwycięstwo Czechów na ostatnie pięć meczów z „Biało-Czerwonymi”.

Trzy dni później Czesi udali się do Mołdawii, gdzie rywalizowali z piątym najniżej rozstawionym zespołem w eliminacjach. Mecz z 51. drużyną w rankingu UEFA miał być formalnością, ale zakończył się sensacyjnym remisem 0:0. Było to trzecie starcie Czechów z Mołdawią w historii i po raz pierwszy Czesi nie odnieśli zwycięstwa. Podczas czerwcowego zgrupowania Czechów czekał tylko jeden mecz eliminacyjny. W chłodnym i wietrznym Tórshavn „Czeskie Lwy’’ pewnie pokonały Wyspy Owcze 3:0, a dublet ustrzelił autor 14 goli i 13 asyst w dopiero co zakończonym sezonie Eredivisie – Václav Černý.

We wrześniu Czesi przedłużyli serię meczów bez porażki do sześciu. Najpierw zremisowali oni w Pradze z Albanią 1:1, a kilka dni później takim samym rezultatem zakończył się ich towarzyski mecz z Węgrami, rozgrywany w Budapeszcie. Do październikowego zgrupowania Czesi przystępowali mając za sobą najlepszą serię od 2009 roku, kiedy to nie przegrali siedmiu kolejnych meczów. W Tiranie wyniku sprzed 14 lat nie udało się wyrównać, bowiem zostali oni rozbici przez Albanię 0:3. Była to najwyższa wyjazdowa porażka Czechów od dwóch lat, kiedy to we wrześniu 2021 roku takim samym rezultatem ulegli w Brukseli Belgom.

Po porażce z Albanią po raz pierwszy zaczęło mówić się o zwolnieniu Šilhavego z funkcji selekcjonera. Mimo odniesionego kilka dni później zwycięstwa z Wyspami Owczymi, głosów przeciw Šilhavemu pojawiło się jeszcze więcej. Czesi wymęczyli bowiem trzy punkty z Farerami, strzelając tylko jedynego gola i to z rzutu karnego – dopiero w ostatnim kwadransie podstawowego czasu. Na koniec Czechów czekało wyjazdowe starcie z Polską i domowy mecz z Mołdawią. Nawet w przypadku zwycięstwa „Biało-Czerwonych” i tak decydujący byłby mecz Czechów z Mołdawią na sam koniec. Remis 1:1 sprawił jednak, że przyklepali awans.

Doskonale pamiętamy tamten mecz. Jakub Piotrowski trafił na 1:0 w pierwszej połowie, a tuż po przerwie do wyrównania doprowadził Tomáš Souček występujący z opatrunkiem na głowie. Wynik 1:1 utrzymał się do samego końca, co oznaczało, że Polacy stracili szanse na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy. Czesi ograli jeszcze Mołdawię 3:0, ale już nie musieli. Mecz odbył się… w cieniu skandalu. W przeddzień wyrzuceni z kadry zostali Jakub Brabec, Vladimir Coufal oraz Jan Kuchta. Internet obiegły zdjęcia, jak cała trójka kilkadziesiąt godzin wcześniej zabawiała się w ołomuńskim klubie, a zalany w trupa Brabec niemal… wpadł pod jadący samochód. Czeska federacja wydała oświadczenie, w którym poinformowałz o odsunięciu zawodników od kadry z powodu naruszenia w zasadniczy sposób regulaminu wewnętrznego drużyny narodowej.

Na marcowe zgrupowanie cała trójka już nie przyjechała, podobnie, jak selekcjoner Jaroslav Šilhavy. Tuż po meczu z Mołdawią 62-latek podał się do dymisji: – Chociaż teraz jesteśmy szczęśliwi (z awansu na EURO – przyp. red.), moi koledzy ze sztabu i ja zdecydowaliśmy przed meczem, że nie będziemy kontynuować współpracy (…) Czasami wywierana była na nas ogromna presja, czasem nawet jej nie rozumiałem. To też zadecydowało – mówił Šilhavy w rozmowach z czeskimi mediami.

Eliminacje Czesi zakończyli eliminacje z dorobkiem 15 punktów, a więc takim samym, jak Albania. Gorszy bilans meczów bezpośrednich zadecydował o zajęciu pierwszego miejsca przez zespołem z Bałkanów. Spośród 20 drużyn, które wywalczyły bezpośredni awans na turniej, Czesi mieli drugą najgorszą (ex aequo z Albanią) ofensywę. W ośmiu meczach strzelili tylko 12 goli (w tym cztery nam).

Trener reprezentacji Czech

Šilhavy prowadził kadrę przez nieco ponad pięć lat i był drugim najdłużej pracującym selekcjonerem po rozpadzie Czechosłowacji. Dłużej swoją funkcję pełnił jedynie Karel Brückner, który był na ławce od grudnia 2001 do czerwca 2008 roku. 84-letni dziś szkoleniowiec poprowadził „Czeskie Lwy’’ w 77 meczach, Šilhavy zaś w 56. Pod jego wodzą Czesi odnieśli 26 zwycięstw, 10 razy zremisowali, a 20 przegrali. Šilhavy na EURO 2020 doprowadził Czechów do ćwierćfinału, po drodze sensacyjnie eliminując Holandię. Nie pozostał długo bez pracy, bo już dwa miesiące po dymisji przejął reprezentację Omanu.

Schedę po Šilhavym w kraju przejął Ivan Hašek, który miał za sobą krótkie doświadczenie w pracy w reprezentacji Czech. Jesienią 2009 roku pięć razy poprowadził Czechów, z czego cztery razy w eliminacjach do mistrzostw świata 2010. Czesi odnieśli trzy zwycięstwa (w tym 2:0 z Polską) oraz dwa remisy. Był to jednak tylko tymczasowy wybór federacji i po październikowych meczach posadę selekcjonera objął Michal Bilek.

W 2009 roku Hašek pracował w Azji oraz w Afryce. W Japonii prowadził on Vissel Kobe, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich trenował Al-Wasl oraz Al-Ahli, a wiosną 2005 roku pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Gabonu. W 2011 roku wrócił na Bliski Wschód i – z przerwami – pracował tam przez ponad dekadę. Do swojego CV mógł dopisać pracę w saudyjskim Al-Hilal, Qatar SC, emirackich Fujairah SC i Emirates Club oraz prowadzenie reprezentacji Libanu.

Hašek przejął reprezentację Libanu w lipcu 2021 roku i na stanowisku przetrwał zaledwie osiem miesięcy. Poprowadził Liban w 12 meczach, z czego wygrał raptem dwa, a aż osiem razy przegrał. W marcu 2022 roku został zwolniony i od tamtej pory pozostawał bez pracy.

Forma reprezentacji Czech

Nowy-stary selekcjoner zadebiutował w towarzyskim meczu z Norwegią. Choć Czesi już w 20. minucie przegrywali 0:1 po bramce Oscara Bobba, kilka minut przed przerwą David Zima trafił na 1:1. Kilka minut przed końcem podstawowego czasu gry Czesi objęli prowadzenie za sprawą trafienia Antonina Baraka.

Drugim rywalem Czechów podczas marcowego zgrupowania była Armenia. Pierwsza połowa ułożyła się niemal identycznie, jak mecz z Norwegią – znów odrabianie z 0:1 na 1:1. Bramkę wyrównującą zdobył Ladislav Krejčí. W 73. minucie na placu gry pojawił się Tomáš Chorý i już po czterech minutach ustalił wynik na 2:1. Po raz pierwszy od niemal dwóch lat Czesi odnieśli trzecie domowe zwycięstwo z rzędu, a łącznie był to już ich piąty kolejny domowy mecz bez porażki. Od jesieni 2008 roku nie wygrali pięciu meczów z rzędu, więc po ponad 15 latach będą mieli znakomitą okazję na wyrównanie tej serii. Tuż przed EURO zmierzą się najpierw w austriackim Groedig z Maltą, a potem z Macedonią Północną.

Kadra reprezentacji Czech

Bramkarze: Jindrich Stanek (Slavia), Matej Kovar (Bayer Leverkusen), Vitezslav Jaros (Sturm Graz)

Obrońcy: Vladimir Coufal (West Ham), David Doudera, Tomas Holes (obaj Slavia), Robin Hranac (Viktoria Pilzno), David Jurasek (TSG Hoffenheim/Benfica), Ladislav Krejci, Martin Vitik (obaj Sparta Praga), Tomas Vlcek, David Zima (obaj Slavia)

Pomocnicy: Antonin Barak (Fiorentina), Vaclav Cerny (Wolfsburg), Lukas Cerv (Viktoria Pilzno), Matej Jurasek (Slavia), Ondrej Lingr (Feyenoord), Lukas Provod (Slavia), Michal Sadilek (Twente Enschede), Tomas Soucek (West Ham), Pavel Sulc (Viktoria Pilzno)

Napastnicy: Patrik Schick, Adam Hlozek (obaj Bayer Leverkusen), Tomas Chory (Viktoria Pilzno), Mojmir Chytil (Slavia), Jan Kuchta (Sparta Praga)

W związku z alkoholowym skandalem na marcowe zgrupowanie nie udali się: Vladimir Coufal, Jakub Brabec i Jan Kuchta. Nie wiadomo, czy zostaną oni przywróceni do kadry przed mistrzostwami Europy. Jeśli jednak nie, lukę po Coufalu powinien załatać prawy wahadłowy Slavii Praga Denis Doudera, który zaliczył 135 minut w marcowych meczach.

Pod nieobecność Brabeca linia obrony najpewniej będzie składać się z duetu David Zima – Tomas Holes, lecz Hašek w marcu testował także Tomasa Vlceka i Robina Hranaca, a przeciwko Armenii przesunął nawet z pozycji ”szóstki” na środek obrony Ladislava Krejciego. Bardziej prawdopodobne jednak jest, że pomocnik Sparty Praga wystąpi na swojej nominalnej pozycji w parze z Tomasem Souckiem. Duet ten rozegrał zresztą najwięcej minut podczas marcowego zgrupowania – 150 i 180.

Wyrzuconego napastnika Sparty Praga zastąpi Patrik Schick, a być może wystąpi on nawet w parze ze swoim klubowym kolegą Adamem Hlozkiem – tak było z Armenią. Czeskie trio w Leverkusen dopełnia bramkarz Matej Kovar (też grał w sparingu). Najpewniej jednak będzie tylko zmiennikiem golkipera Slavii Praga Jindricha Stanka, który w przeciwieństwie do młodszego konkurenta jest podstawowym zawodnikiem swojego zespołu.

Na EURO 2024 Hašek będzie mógł powołać 26 zawodników, a marcowe zgrupowanie pokazało, że lubi on korzystać ze wszystkich dostępnych opcji. Wówczas spośród 23 powołanych piłkarzy aż 22 zaliczyło min. jeden występ, a jedynym zawodnikiem, który nie rozegrał ani minuty był golkiper Sturmu Graz Vitezslav Jaros.

Największa gwiazda reprezentacji Czech

Według ”Transfermarkt” najbardziej wartościowym czeskim piłkarzem jest Tomas Soucek. Portal ten wycenia pomocnika West Hamu na 35 mln euro, czyli o 13 mln euro więcej od drugiego w tym zestawieniu Patrika Schicka, ale to napastnik Bayeru Leverkusen uchodzi za największą gwiazdę w zespole naszych południowych sąsiadów. Wszak na EURO 2020 był on najlepszym strzelcem turnieju – ex aequo z Cristiano Ronaldo. A przecież ten turniej był dla Schicka pierwszą duża imprezą w karierze.

Choć Schcick w pięciu meczach strzelił pięć goli, musiał się jednak obejść smakiem. To Ronaldo otrzymał Złotego Buta, bowiem do pięciu goli dołożył on asystę, po stronie Schicka nie było ich zaś ani jednej. Wyrównał on osiągnięcie z 2004 roku Milana Baroša, który dotychczas jako jedyny Czech strzelił pięć goli na EURO. Prawdziwą ozdobą tamtego turnieju był gol strzelony Szkocji niemal z połowy boiska. Bramka ta została nawet nominowana przez FIFA do nagrody im. Ferenca Puskasa za najładniejszego gola w 2021 roku.

W 33 meczach tego sezonu strzelił 13 goli, co stawia go jako czwartego najlepszego strzelca w zespole Bayeru. A przecież Schick pierwszy mecz w tym sezonie rozegrał dopiero pod koniec października, bowiem wcześniej zmagał się z kontuzją przywodziciela. Zdążył zaliczyć tylko pół godziny w dwóch meczach, bowiem chwilę później doznał urazu łydki, przez który wrócił dopiero 30 listopada.

W siedmiu pozostałych meczach w 2023 roku Schick tylko dwa razy znalazł się w wyjściowym składzie, ale za to rok zakończył w efektowny sposób. W ostatnim meczu jesiennej ustrzelił hat-tricka przeciwko Bochum (4:0), a potrzebował do tego tylko ostatnich 15 minut pierwszej połowy. Po przenosinach do Niemiec w 2019 roku Schick tylko raz strzelił więcej niż dwa gola w jednym meczu. W grudniu 2021 roku – także w barwach Leverkusen – aż czterokrotnie skarcił Greuther Furth (7:1), a tamten sezon zakończył na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców Bundesligi (24 gole).

W tym sezonie Schick upodobał sobie strzelanie goli w doliczonym czasie gry, bowiem aż cztery z 13 padały w takowym momencie meczu. Pierwsza taka sytuacja miała miejsce w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy z Karabachem Agdam. Jeszcze do 70. minuty Bayer przegrywał 0:2, ale wtedy zespół z Leverkusen do tlenu podłączył Florian Wirtz. W 92. minucie to właśnie Schick strzelił wyrównującego gola i uchronił ”Aptekarzy” od pierwszej porażki w tym sezonie.

”Nic dwa razy się nie zdarza”? Na pewno nie w przypadku Leverkusen. Tydzień później Czech dokonał jeszcze bardziej spektakularnej rzeczy. W 67. minucie Karabach strzelił gola na 2:0 i był krok od ćwierćfinału Ligi Europy. Chwilę później bramkę kontaktową zdobył Jeremie Frimpong i podopieczni Xabiego Alonso potrzebowali jednego gola do dogrywki. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry stan dwumeczu na 4:4 wyrównał Schick, ale do dogrywki nie doszło. Raptem cztery minuty później 28-latek strzelił gola na 3:2, oznaczającego awans Leverkusen do ćwierćfinału Ligi Europy.

W pierwszym meczu po marcowej przerwie reprezentacyjnej Bayer mierzył się z Hoffenheim. ”Wieśniaki” od 33. minuty prowadziły na BayArena 1:0, a piłkarze Leverkusen długo nie potrafili przełamać rąk Oliviera Baumanna. W 88. minucie do wyrównania wreszcie doprowadził Robert Andrich, a na samym początku doliczonego czasu gry wynik spotkania na 2:1 ustalił Schick.

Przewidywania

Kiedy po marcowych barażach poznaliśmy pełen skład uczestników EURO 2024, ”The Guardian” stworzył ranking, w którym typowano największych faworytów do wygrania tegorocznych mistrzostw Europy. Według brytyjskiego dziennika Czesi są dopiero 17. siłą turnieju, a więc… niżej niż Polska. Z drugiej strony zaś, spośród grupowych rywali Czechów wyżej notowani są jedynie Portugalczycy (5. miejsce), którzy w eliminacjach wygrali wszystkie 10 meczów. W zestawieniu ”Guardiana” Turcy, którzy podczas ostatniego EURO mieli być ”czarnym koniem”, zajmują dopiero 20. miejsce, a debiutujący na mistrzostwach Europy Gruzini ostatnie, 24. miejsce.

Według rankingu ELO, określającego moc piłkarskich reprezentacji narodowych, Czesi są 17. siłą spośród drużyn biorących udział w tegorocznych mistrzostwach Europy. To regres o jedno miejsce w stosunku do 2023 roku. Choć w tym zestawieniu Czesi i tak wypadają lepiej niż w rankingu FIFA, gdzie są dopiero 20. europejską federacją. W rankingu FIFA Portugalia jest trzecią europejską siłą, Turcja dopiero 22., a Gruzini 36. Według rankingu ELO Portugalczycy są obecnie trzecią najlepiej dysponowaną drużyną z Europy. Turcy w tym zestawieniu znajdują się tuż za plecami Czechów, a Gruzini są obecnie 27. europejską siłą (nie licząc wykluczonej Rosji).

Zmagania w tegorocznym EURO Czesi wraz z Portugalią rozpoczną jako ostatni 18 czerwca o godzinie 21:00 w Lipsku. Te drużyny trzykrotnie mierzyły się ze sobą w mistrzostwach Europy. W 1996 roku Czesi wyeliminowali Portugalię w ćwierćfinale, a jedynego gola strzelił Karel Poborsky. 16 lat później role się odwróciły i w Warszawie to Portugalczycy wygrali w 1/4 finału 1:0. Zwycięską bramkę w meczu rozgrywanym na Stadionie Narodowym zdobył Cristiano Ronaldo. Cztery lata wcześniej, w 2008 roku, Portugalia również była górą i wygrała 3:1 w drugiej kolejce fazy grupowej.

Udział w mistrzostwach Europy Czesi rozpoczną jako ostatni i zmagania grupowe również zakończą jako ostatni. 26 czerwca o godzinie 21:00, równolegle do meczu Gruzji z Portugalią, dojdzie do starcia z Turcją. Ten mecz Czesi także rozegrają w Hamburgu.

Te drużyny dwukrotnie spotkały się na mistrzostwach Europy i do obu starć doszło w fazie grupowej. W 2008 roku Turcy na koniec zmagań grupowych pokonali Czechów 3:2, choć jeszcze do 87. minuty przegrywali 1:2. Również w 2016 roku Czesi musieli uznać wyższość Turcji, kiedy to w Lens przegrali 0:2. Obie te porażki oznaczały, że zmagania na tamtych turniejach Czesi kończyli już na etapie fazy grupowej. Tegoroczna grupa Czechów jest niemal identyczna, jak na EURO 2008. Jedyną zmianą jest obecność Gruzji zamiast Szwajcarii.

Największe sukcesy Czechów

Przede wszystkim kiedyś nie było samych Czechów, lecz Czechosłowacja – aż do 1992 roku. Legendarni Josef Masopust oraz słynny Antonin Panenka pochodzili z Czech. Czechosłowacja na mundialach zdobyła dwa srebra – w 1934 i 1962 roku.

Jeśli chodzi o EURO, to po raz 11. w historii Czesi wezmą udział w mistrzostwach Europy. Oznacza to, że nasi południowi sąsiedzi tylko sześć razy nie zagrali na europejskim czempionacie. To najlepszy wynik wśród uczestników tegorocznego EURO – ex aequo z Francją, Anglią, Holandią i Włochami. Tylko Hiszpanie i Niemcy częściej występowali na mistrzostwach Europy – 11 i 13.

Choć po rozpadzie Czechosłowacji ”Czeskie Lwy” nie opuściły ani jednego z siedmiu dotychczasowych turniejów o mistrzostwo Europy, to w czasach komunizmu odnosili największe sukcesy. Czechosłowacja była jednym z czterech uczestników pierwszego w historii EURO, rozegranego w 1960 roku i tam zajęła trzecie miejsce. W półfinale uległa Związkowi Radzieckiemu 0:3, ale w meczu o 3. miejsce pokonała Francję 2:0 i sięgnęła po brąz.

Dopiero 16 lat później Czechosłowacja ponownie wystąpiła na EURO, ale zaliczyła za to powrót z przytupem. W półfinale ograła po dogrywce Holandię 3:1, a w finale po serii rzutów karnych RFN. Po 120 minutach gry widniał remis 2:2. W czwartej serii spektakularnie przestrzelił Uli Hoeness, a chwilę później triumf Czechosłowacji nonszalanckim uderzeniem przypieczętował Antonin Panenka. To właśnie wtedy zaprezentował on światu nieznany wcześniej sposób wykonania rzutu karnego, co nazwano na jego cześć ”panenką”.

EURO 1980 było pierwszym, w którym udział wzięły nie cztery, a osiem drużyn. Fazę grupową Czechosłowacja zajęła na drugim miejscu, dwa punkty za plecami RFN. Zagrała mecz o 3. miejsce z gospodarzeniem turnieju Włochami. Po 120 minutach było 1:1, więc do rozstrzygnięcia brązowego medalisty potrzebny był konkurs rzutów karnych. W nim doszło do aż dziewięciu serii i dopiero 18. strzał, wykonywany Fulvio Collovatiego okazał się nieskuteczny. Była to najdłuższa seria ”jedenastek” w historii mistrzostw Europy.

Do czasu rozpadu Czechosłowacji 1 stycznia 1993 roku kraj ten uczestniczył tylko w mistrzostwach świata 1990. Po rozpadzie kraju wszystkie dotychczasowe sukcesy przypisano reprezentacji Czech. Po 16-letniej przerwie zakwalifikowali się na EURO 1996, już jako Czechy. Były to pierwsze mistrzostwa Europy, w których udział wzięło 16 drużyn. Choć Czesi turniej zaczęli od porażki 0:2 z Niemcami, w następnej kolejce sensacyjnie pokonali 2:1 finalistów MŚ 1994 Włochów. W ostatniej serii gier w szalonym meczu zremisowali 3:3 z Rosją i fazę grupową zakończyli z czterema punktami na koncie. Zwycięstwo z Italią w bezpośrednim starciu sprawiło, że to Czesi wyszli z grupy z drugiego miejsca.

W ćwierćfinale Czesi pokonali Portugalię 1:0 po bramce Poborskiego – o czym wspominaliśmy wyżej – a w półfinale po serii ”jedenastek” wyeliminowali Francję (0:0 w regulaminowym czasie). Dopiero przy dwunastym uderzeniu miało miejsce jedyne pudło, kiedy to nie trafił Reynald Pedros. Tylko trzy razy w historii mistrzostw Europy miały miejsce dłuższe serie ”jedenastek”. Co więcej, Czesi trzeci raz w historii występów na EURO przystąpili do konkursu rzutów karnych i trzeci raz wygrali. Żadna inna drużyna w historii tego turnieju nie ma tak dużej skuteczności pod tym względem.

W finale Czesi wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia z 11 metrów Patrika Bergera, jednak niemal kwadrans później wyrównał Oliver Bierhoff. W piątej minucie ponownie stał się on bohaterem Niemców, strzelając ”złotego gola” na 2:1, który zakończył rywalizację w tym spotkaniu. Po raz czwarty Czesi sięgnęli po medal mistrzostw Europy, ale po raz pierwszy zdobyli srebro.

Od tamtego czasu tylko raz Czesi byli o krok od powtórzenia tego sukcesu. W 2004 roku trafili do silnej grupy z Niemcami, Holandią i debiutującą na EURO Łotwą, ale przez fazę grupową przeszli jak burza. Jako jedyni w tym turnieju wygrali wszystkie trzy mecze grupowe. W ćwierćfinale rozbili Danię 3:0 i było to najwyższe zwycięstwo w fazie pucharowej portugalskiego EURO.

Wydawało się, że mają autostradę do finału, bowiem w półfinale czekała na nich Grecja. W doliczonym czasie pierwszej części dogrywki wynik tego spotkania otworzył Traianos Dellas, a Czechom nie starczyło już czasu na doprowadzenie do wyrównania. Obowiązywała bowiem zasada ”srebrnego gola”, która oznaczała, że jeżeli Grecy utrzymają prowadzenie do końca pierwszej części dogrywki, po jej zakończeniu mecz dobiegnie końca.

Odkąd Czesi uczestniczą w mistrzostwach Europy, to zaliczają ośmioletnie cykle. Co osiem lat – w 1996, 2004, 2012 i 2020 (turniej rozgrywany rok później) roku awansowali do fazy pucharowej, a w latach 2000, 2008 i 2016 kończyli swój występ na EURO już w fazie grupowej. Może być to więc zły prognostyk przed nadchodzącym EURO. Czesi mają jednak wszelkie predyspozycje, by powalczyć z Turcją o drugie miejsce. Portugalia wydaje się bowiem w tej chwili poza zasięgiem podopiecznych Haška.