I nie zmienia się nic. Rozliczamy Premier League: sierpień

03.09.2019

Przed startem ligowego sezonu wielu z nas spodziewało się przerwania dominacji Liverpoolu i Manchesteru City. Cztery początkowe kolejki raczej na dobre wybiły nam z głowy taką myśl, ponieważ – teoretycznie – ich najwięksi rywale niezbyt udanie zainaugurowali obecne rozgrywki.

Ani Tottenham, ani Arsenal, ani tym bardziej Chelsea czy Manchester United nawet nie stoją obok aktualnego mistrza oraz wicemistrza Anglii. Podopieczni Pepa Guardioli oraz Juergena Kloppa prezentują świetną formę, a obie ekipy były bliskie zgarnięcia kompletu punktów w sierpniu. Zawiedli „Obywatele”, którym dwa punkty w ostatnich minutach (oczywiście słusznie) zabrał VAR.

Największe zaskoczenie: Forma trio rodem z Championship

Fani Chelsea na początku tego sezonu mocno zgrzytali zębami na myśl o starcie rozgrywek. Zakaz transferowy spowodował bowiem, że „The Blues” byli zdani na łaskę kilku graczy z klubowej akademii, którzy poprzedni sezon spędzili w Championship. Jak się jednak okazuje, Tammy Abraham oraz Mason Mount zaliczyli doskonały przeskok z ligowego zaplecza do Premier League. Wspomniany napastnik zanotował już 4 trafienia, a młody pomocnik oprócz świetnej gry także notuje zdobycze bramkowe. Równie udany początek ma Daniel James. Skrzydłowy Manchesteru United jest najskuteczniejszym strzelcem „Czerwonych Diabłów” i dziś nikt nie wypomina 15 milionów funtów zapłaconych za tego piłkarza.

Największy kozak: Teemu Pukki

Trudno nie wybrać w tej kategorii reprezentanta Finlandii, który szturmem podbija Premier League. 29-latek w pojedynkę za pomocą hat-tricka rozbił Newcastle, do czego dorzucił po trafieniu w przegranych spotkaniach z Liverpoolem oraz Chelsea. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że zważywszy na jego nieco słabszy zespół, pewnego dnia strzały przestaną wpadać do siatki na kilka kolejek, ale mimo to jego historia jest doprawdy fenomenalna. Dodatkowo to kolejny zawodnik, który zaliczył bezbolesny przeskok z Championship.

Najlepszy trener: Brendan Rodgers

Leicester udanie rozpoczęło ligowe zmagania. Zdobycie 8 punktów na 12 możliwych to z pewnością dobry wynik, który dodatkowo mógłby być nieco lepszy, gdyby nie zawiodła skuteczność w spotkaniu z Chelsea. Irlandczyk doskonale poradził sobie po sprzedaży Harry’ego Maguire’a (tylko trzy stracone bramki) i fani „Lisów” powoli mogą zapomnieć o reprezentancie Anglii. Pod okiem Rodgersa nabiera rumieńców także gra Jamesa Maddisona, który otrzymał nawet powołanie do reprezentacji Anglii. Jakby tego było mało, drugą młodość przeżywa Jamie Vardy.

Największa kontrowersja: VAR

Anglicy dość długo opierali się, aby wprowadzić w Premier League system VAR. Początkowe kolejki udowadniają, że mieli zupełną rację. Najwięcej kontrowersji pojawiło się przede wszystkim w trzeciej serii gier, kiedy sędziowie nie podyktowali ewidentnych rzutów karnych między innymi dla Chelsea, Manchesteru United oraz Tottenhamu.

Oczywiście po wielu kontrowersjach poddano w Anglii pod dyskusję słuszność tego systemu. Konserwatywni dziennikarze narzekali na zabijanie emocji z gry, a arbitrzy nie korzystają w pełni z dobrodziejstwa VAR i nie podchodzą do monitorów umiejscowionych na stadionach, powołując się na bezgraniczne zaufanie do ludzi obecnych na wozie. Biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, można dojść do wniosku, że po sezonie dojdzie do ważnej wymiany zdań na temat tego, czy ta zabawka ma jakikolwiek sens.

Najlepszy bramkarz: Jordan Pickford

Bramkarz Evertonu głównie zaimponował w dwóch początkowych kolejkach, kiedy to jego interwencje pomogły ekipie z Goodison Park zainkasować komplet punktów. Największe wrażenie Anglik zrobił podczas meczu z Crystal Palace, kiedy na Selhurst Park uratował swoją drużynę nie tylko przed remisem, ale także i przed porażką. W kolejnych dwóch spotkaniach „The Toffees” już się nie popisali, ale trudno tak naprawdę coś zarzucić golkiperowi przy łącznie czterech straconych bramkach. Dziś już mało kto pamięta o wydanych 30 milionach funtów na jego zakup. Powoli te pieniądze zaczynają wyglądać na dobrą inwestycję.

Najlepszy obrońca: Joel Matip

Jest to pierwszy jego sezon w Liverpoolu, kiedy tak naprawdę nie ma wątpliwości, kto powinien grać obok Virgila Van Dijka. Kameruńczyk wygląda na odmienionego po tym jak w początkowych spotkaniach z Norwich oraz Chelsea nie wyszedł w podstawowej jedenastce. Wiele pewności siebie dała mu z pewnością także bramka przeciwko Arsenalowi.  Jedno jest pewne – Joe Gomez będzie miał sporo trudności, aby przy takim Matipie ponownie wywalczyć miejsce w składzie.

Najlepszy pomocnik: Kevin De Bruyne

Belg po poprzednim sezonie, w którym trapiły go urazy, tę obecną kampanię rozpoczął fenomenalnie. W 4 spotkaniach zaliczył już 5 asyst, a jego współpraca z Davidem Silvą jest ucztą dla piłkarskich koneserów. Fenomenalny start w sierpniu przypomina jego gonitwę za rekordem Thierry’ego Henry’ego, który od 16 lat jako jedyny w Premier League zaliczył 20 ostatnich podań. W sezonie 2016/2017 Belg do ostatniej kolejki mógł wyrównać lub pobić wyczyn Francuza, ale zabrakło ostatecznie jednej asysty. Jak będzie teraz?

Najlepszy napastnik: Sergio Aguero

Argentyńczyk wraz z Raheemem Sterlingiem w pojedynkę odpowiada za strzeleckie zdobycze Manchesteru City. Powoli bramki snajpera City można traktować za coś zupełnie oczywistego. W sierpniu 6 trafień plus asysta. Dodatkowo angielscy sędziowie nie podyktowali jednego z rzutów karnych, po tym jak w spotkaniu z Bournemouth jeden z obrońców „Wisienek” sfaulował go w polu karnym. Miał wielu rywali w tym sezonie, lecz dla nas to właśnie reprezentant „Albicelestes” wygrywa to notowanie.

Najlepsza bramka: Jamie Vardy przeciwko Bournemouth

Napastnik Leicester ponownie nęka defensywy rywali. W spotkaniu z Bournemouth zrobił to w dość efektowny sposób.

Odkąd 3 marca nadeszły zmiany na stanowisku szkoleniowca ekipy z King Power Stadium, 32-latek w Premier League trafił najwięcej bramek spośród wszystkich zawodników (11),

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!