Legia nie szuka napastnika, ale go potrzebuje?

11.09.2019

Okno transferowe zakończone, a w Legii pojawiła się luka. Po odejściu Sandro Kulenovicia i Carlitosa, stołeczny klub może mieć problemy z atakiem. Wciąż jednak Legioniści mogą sięgać po napastników, którzy obecnie są bez klubu. Jest kilku kandydatów, chociaż mówi się również, że do Legii nikt już na razie nie trafi.

W tej chwili jedyną gwarancją dwucyfrowej liczby bramek w sezonie jest Jarosław Niezgoda. Napastnik od niedawna gra w pierwszym składzie, jednak w dwóch meczach w pierwszej jedenastce zdobył pięć goli. Odejście Kulenovicia i Carlitosa to ruch va banque. Pierwszy grał często od początku sezonu, aczkolwiek zdobył tylko dwie bramki. Natomiast Hiszpan nie dostawał szans od Aleksandara Vukovicia w ostatnim czasie, jednak w poprzednich rozgrywkach zdobył 16 bramek w lidze. Nie trzeba dodawać, że to był najlepszy wynik wśród piłkarzy Legii w ubiegłym sezonie. Obu piłkarzy pozbyto się bez żalu, zarabiając niespełna cztery miliony euro.

Niezgoda i długo nic?

Owszem, Niezgoda nie jest jedynym snajperem w kadrze Vukovicia. O formie Jose Kante tak naprawdę nic nie wiadomo. Reprezentant Gwinei nie wystąpił w meczach przedsezonowych, wszedł tylko dwa razy na boisko w ostatnich minutach w ekstraklasie. Poza tym, przed meczem z Zagłębiem Lubin doznał urazu i wciąż nie wrócił do gry. Jest jeszcze Vamara Sanogo, ale on wróci do treningów dopiero w przyszłym roku, gdyż w lipcu zerwał więzadła w kolanie. Do ekstraklasy został również 18-letni Maciej Rosołek, a w klubowych rezerwach całkiem dobrze radzi sobie 19-letni Kacper Wełniak. Trudno jednak oczekiwać, by nastolatkowie poprowadzili Legię do mistrzostwa kraju.

Nie sposób dyskutować z tym, że w przypadku ewentualnej kontuzji Niezgody pojawiłby się duży problem z obsadzeniem ataku. Już jakiś czas temu szansę gry na tej pozycji otrzymał Walerian Gwilia, ale on jest zespołowi potrzebny w innych sektorach. Zresztą na dziewiątce niezbyt dobrze sobie radził. Ostatnio Robert Błoński na Twitterze poinformował, że Legia nie szuka kolejnego napastnika, co mimo wszystko jest dość szokujące.

Jeśli jednak coś się zmieni w tej kwestii, to z całą pewności do Legii trafi napastnik bez kontraktu. Kilku kandydatów przewinęło się przez Twittera i portale internetowe w ostatnich dniach.

Jonathas

Jednym z nich był 30-letni Brazylijczyk Jonathas. To napastnik z doświadczeniem w LaLiga, Serie A i Bundeslidze. Zresztą grał w Niemczech jeszcze w poprzednim sezonie. Ostatnią rundę zakończył z trzema bramkami w dziesięciu meczach. Może grałby nawet więcej, gdyby nie kontuzje. Zmagał się z nimi również podczas ubiegłorocznego pobytu w Corinthians, przez co nie mógł tam rozwinąć skrzydeł. Bramka w siedmiu meczach przez pół roku? Ten wynik nie zachwyca. Choć Legia jest w takiej sytuacji, że raczej nie powinna wybrzydzać. Druga sprawa, że specjalnie byśmy się nie zdziwili, gdyby Brazylijczyk stał się gwiazdą ekstraklasy. Już nie tacy gracze z gorszym CV robili na naszym podwórku furorę.

Norbert Balogh

Innym kandydatem do gry w Legii jest Norbert Balogh. 23-letni Węgier, który latem odszedł z Palermo, w poprzednim sezonie był na wypożyczeniu w APOEL-u Nikozja. W 12 meczach zdobył dwie bramki. Fakt, i tacy napastnicy w ekstraklasie potrafili błyszczeć. Jego przyjście miałoby sens tylko przy braku innych rozwiązań. Zawodnik, który na razie odbija się od seniorskiego futbolu nie wydaje się być potencjalnym wzmocnieniem. Brzmi raczej jak potencjalny niewypał.

Simon Moreno

A może kolejny Hiszpan? I taki pomysł podobno się pojawił. Simon Moreno jest zawodnikiem rezerw Villarrealu (brzmi znajomo?) i w ubiegłej rundzie zdobył osiem bramek w osiemnastu meczach. W sumie liczby podobne do Carlitosa, gdy ten zamieniał rezerwy Żółtej Łodzi Podwodnej na Wisłę Kraków. Hiszpańscy napastnicy radzą sobie w ekstraklasie, a Moreno ma dopiero 22 lata.

W ostatnim czasie przerosła go jednak występująca w LaLiga2, Almeria. Moreno trafił tam w lipcu, ale po niespełna dwóch miesiącach wrócił do Villarrealu. Obecnie jest związany stałym kontraktem z klubem, aczkolwiek podobno gdyby chciał odejść, mógłby rozwiązać kontrakt i trafić do Legii na zasadzie wolnego transferu. Trudno teraz o nim cokolwiek powiedzieć, ale patrząc na tendencje w ekstraklasie, miałby szanse na to, by odpalić.

Prejuce Nakoulma

Ostatnio pisaliśmy, że były napastnik Górnika Zabrze, Prejuce Nakoulma został zaoferowany klubom ekstraklasy. Zawodnik od ponad trzech miesięcy nie miał styczności z boiskiem. W poprzedniej rundzie wystąpił w tureckim Rizesporze w dwunastu meczach, zdobywając dwie bramki. Wydaje się, że jest daleko od swojej optymalnej formy, poza tym trochę naznaczyły go kontuzje. Najlepsze lata ma już za sobą, jednak zna polską ligę i miał momenty, że radził sobie znakomicie. Burkińczyk mógłby grać nie tylko w ataku, ale również na skrzydłach. Trudno jednak powiedzieć, czy Legia skusiłaby się na taki ruch. Jedno jest pewne, Nakoulma na pewno wniósłby trochę technicznego futbolu.

Gary Hooper

W sferze marzeń niektórych kibiców Legii jest Gary Hooper. Do tej pory nie mówiło się o tym, by klub zainteresował się zawodnikiem, jednak kilka głosów na Twitterze wykazywało sens takiego ruchu. Napastnikowi z końcem ubiegłego sezonu wygasł kontrakt z Sheffield Wednesday i od tamtej pory pozostaje bez klubu. Ostatni rok? Praktycznie bez gry – sześć meczów, gol i asysta. 31-latek ma duże doświadczenie w Championship oraz szkockiej Premiership (w barwach Celtiku), występował również w Premier League w barwach Norwich. Sześć bramek w sezonie 2013/2014, w tym jedna z walczącym o mistrzostwo Liverpoolem. Może to byłby ciekawy wybór, ale trudno byłoby o jego finalizację. Legia mogłaby nie sprostać wymaganiom płacowym Anglika. Zresztą, który napastnik z Anglii chciałby się przenieść do Europy Wschodniej? Żaden.

***

Wiele wskazuje na to, że Legia zostanie na rundę jesienną z tym, co ma obecnie. Pytanie tylko czy brak sensownego napastnika obok Jarosława Niezgody nie odbije się na zespole? Nie mówiąc już o tym, że warszawiacy będą wkatastrofalnej sytuacji, jeśli 24-latek dozna kontuzji, co jest całkiem prawdopodobne.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!