Bohaterem Barcelony najlepszy… Bramkarz świata

17.09.2019

Nie 16-letni Ansu Fati, który miał być najmłodszym strzelcem w historii Ligi Mistrzów. Nie Leo Messi, który wrócił do gry po kontuzji. Nie Antoine Griezmann, który trafił na Camp Nou za ponad sto baniek, a Marc-Andre ter Stegen został bohaterem Barcelony.

Co tutaj dużo mówić, gdyby nie niemiecki golkiper, Barcelona by ten mecz przegrała. Już w pierwszej połowie 27-latek zatrzymał w groźnej sytuacji Marco Reusa, którego pięknym podaniem obsłużył Thorgan Hazard. W przypadku wielu bramkarzy powiedzielibyśmy, że była to obrona instynktowna, ale tak się składa, że Marc-Andre ter Stegen już wiele razy w ten sposób ratował swoją drużynę. Po prostu doskonale potrafi wyczuć przeciwnika w takich sytuacjach, a teraz tylko to potwierdził.

To był jednak dopiero początek koncertu Niemca, ponieważ w drugiej części obronił rzut karny. Sprokurował go Nelson Semedo, który sfaulował Sancho. Do „jedenastki” podszedł Reus, ale po raz kolejny przegrał pojedynek ze swoim kolegą z reprezentacji. Ba, nie dość że Ter Stegen popisał się dobrą obroną, to zdążył jeszcze wstać, by złapać piłkę, którą wcześniej odbił. Gdyby nie to, zapewne któryś z piłkarzy BVB dobiłby futbolówkę do bramki. A to nie koniec porażek Reusa, ponieważ kilka minut później ponownie oddał strzał z bliskiej odległości, który obronił bramkarz Blaugrany.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Nie tylko umiejętności, ale także szczęście dopisywało dziś jednemu z najlepszych bramkarzy na świecie. Przy strzale z dystansu Juliana Brandta, bramkarz „Dumy Katalonii” nie miałby nic do powiedzenia, ale piłka na jego szczęście odbiła się od poprzeczki.

Gdzie w tym wszystkim była Barcelona? No właśnie nigdzie, ponieważ poza strzałami Luisa Suareza z ostrego kąta i Griezmanna po rykoszecie w żaden sposób nie zagroziła gospodarzom. Nawet wejście Messiego, który pojawił się na boisku na ostatnie 30 minut niewiele zmieniło. Widać, że Argentyńczyk długo nie grał w piłkę i Ernesto Valverde będzie musiał jeszcze trochę poczekać, nim kapitan mistrzów Hiszpanii wróci do swojej najlepszej dyspozycji.

Cóż, drużyna Łukasza Piszczka (Polak nie zagrał z powodu kontuzji – przyp.red) może czuć lekki niedosyt po dzisiejszym spotkaniu, ponieważ była wyraźnie lepsza, ale nie potrafiła udokumentować swojej przewagi. Biorąc pod uwagę, że w tej grupie są jeszcze Inter i Slavia Praga, która nie zamierza być chłopcem do bicia, szkoda straty dwóch punktów podwójnie.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!