Koszulki na każdą okazje. Corinthians specjalistą od misji specjalnych

01.10.2019

Corinthians klub bez wątpienia budzący duże emocje w Brazylii. Zarówno pozytywne – oczywiście dla ich fanów – jak i negatywne, dla reszty. Obok Flamengo najpopularniejsza marka w największym państwie południowoamerykańskiego kontynentu. Brzmi nieźle? Owszem, ale to jednocześnie jeden z najbardziej znienawidzonych klubów. Dlaczego? Ano dlatego, że utożsamiany z obozem władzy; czytaj: z aferami. Tutaj jednak afer nie będzie, tylko piłka nożna? Otóż nie. Koszulki!

Rok temu przeczytałem kapitalny tekst Bartka Rabija w „Piłce Nożnej” na temat afer wokół brazylijskiego futbolu. Oczywiście motywem przewodnim był Corinthians. Nie mogło zabraknąć postaci byłego prezydenta Luli, który jawił się, a raczej jawi, jako wielki kibic Timao, ale obecnie jedyne, co może robić, to trzymać kciuki za swój ukochany klub zza krat. Jego następczyni Dilma Rouseff stała się pierwszą panią prezydent w Brazylii, a później pierwszym prezydentem usuniętym za pomocą instytucji impeachmentu. Andres Sanchez wieloletni prezydent klubu również miał/ma ogromne kłopoty z prawem i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić.

Ale nie o nich, nie o piłkarzach i całej reszcie ludzi ten tekst.  Tylko o trykotach jakie noszą/nosili piłkarze i jakie kibice mogą zakupić w oficjalnych sklepach klubowych.

Najważniejszy klub dla Nike

Corinthians od 2003 roku ubierane jest przez Amerykanów z Nike i tak będzie przynajmniej jeszcze przez dekadę, bo kontrakt Timao z największą firmą odzieży sportowej na świecie wiąże do 2029 roku! O dokładne dane trudno, ale portal Mantos do Futebol zajmujący się koszulkami brazylijskich klubów pisał na koniec 2017 roku – gdy przedłużano kontrakt – o kwocie nawet 30 milionów reali brazylijskich za sezon(obecny kurs jest prawie 1:1 ze złotówką), jakie miałyby przypadać Corinthiansowi.

Co ważne Corinthians stał się najważniejszym partnerem dla Nike w Ameryce Południowej, po tym jak Boca uciekła do Adidasa, a od przyszłego roku w te same ślady pójdzie Internacional Porto Alegre, dzięki czemu Corinthians będzie jedynym klubem w brazylijskiej Serie A, który ma umowę z Amerykanami. Z jednej strony może dziwić taka defensywa Nike, a z drugiej Corinthians będą mogli skorzystać na tym, wszak będąc największym partnerem na wielkim rynku zbytu będą mogli liczyć na jeszcze lepsze traktowanie w kontekście nowych wzorów i krojów swoich koszulek.

Ayrton Senna

Być może autor tego tekstu się nie zna i nie ma za grosz poczucia estetyki i jest to nie tylko możliwe, co nawet bardzo prawdopodobne, to jednak w minionym sezonie Corinthians zaprezentował trzeci komplet strojów, który był limitowaną kolekcją pod nazwiskiem Ayrtona Senny. Wielki kierowca F1, był również kibicem Timao, więc właśnie w 30. rocznicę jego pierwszego tytułu wydano okolicznościowe koszulki, które były absolutnym hitem sprzedaży.

Koszulka Corinthians pod kombinezonem miała przynosić szczęście Ayrtonowi Sennie

Czarne koszulki posiadały aż 41 złotych poprzecznych pasków. Dlaczego tyle? Każdy pasek symbolizował jeden wygrany wyścig przez Sennę w F1. Pomiędzy tymi paskami znalazł się napis Ayrton Senna, w charakterze autografu. Wszytko, wraz z logiem Nike oraz klubowym herbem, w złotym kolorze. Przypadek? Oczywiście, że nie. Czarno-złote barwy miały symbolizować zespół Lotus i ich ubrania z sezonów 1985 i 1986.

Cena? W zależności od wyboru modelu. Jeśli ktoś się zdecydował na identyczną do tej, których używali piłkarze, czytaj: meczówkę, cena była wysoka: 300 reali, co przy ówczesnym kursie reala oznaczałoby wydatek 450zł dla nas. „Fan model” czyli replika była o sto reali tańsza, a wersja dla dzieci kosztowała 180 reali. Tyle że to tryb przypuszczający, bo na mocy umowy Nike z Instytuem Senny sprzedaż mogła odbywać się wyłącznie na terenie Brazylii… Trochę dziwne, zwłaszcza że koszulka odniosła gigantyczny sukces i trudno się dziwić. 1. Ayrton Senna to postać w Brazylii totalnie kultowa; 2. Sama koszulka była bardzo estetyczna; 3. Inauguracja tejże koszulki przypadała na brazylijski klasyk: Corinthians-Flamengo.

Co ciekawe osoby, które kupiły tę koszulkę w ciemno, otrzymywały bilet na mecz za darmo. Zresztą, łatwo nie było, wszak na dzień dobry, oficjalna strona Nike, klubowy sklep Corinthians oraz najpopularniejszy brazylijski sklep internetowy z ubraniami piłkarskimi – Netshoes – zostały „zaatakowane” przez kibiców Timao, którzy wykupili cały pierwszy nakład.

Zresztą, koszulka z motywem Senny była najszybciej sprzedającą się koszulką Corinthians, odkąd Nike jest z klubem i m.in. dzięki temu właśnie Timao sprzedali najwięcej koszulek we wspomnianym Netshoes w minionym roku, czym nawiązali do roku 2017, gdzie również byli liderem na brazylijskim rynku. Co ciekawe zagraniczne kluby wcale nie brylowały w tym zestawieniu, bo w 2017 i 2018 roku najlepszy pośród stranierich zajmował dopiero 10. miejsce. Rok temu było to PSG, a dwa lata temu Real Madryt. Wtedy przed Królewskimi, w czołówce krajowej, znalazł się choćby Sport Recife, czyli klub, którego w Polsce poza zagorzałymi fanami Brasileirao mało kto kojarzy.

Pamięć o ofiarach

Kilka miesięcy wcześnie – przed Senną – w pierwszy majowy weekend 2018, piłkarze Corinthians wyszli na mecz ligowy z Cearą w specjalnych koszulkach. Na plecach nazwiska i pseudonimy zawodników były napisane łaciną oraz… w alfabecie arabskim.  Wszystko w ramach gestu solidarności z ofiarami wojny domowej w Syrii. Zresztą zawodników obydwu drużyn wyprowadzały dzieci z Syrii, a jedno z przemówień wygłaszał Kaysar, czyli jedna z gwiazd 18. brazylijskiej wersji Big Brothera, który z pochodzenia jest Syryjczykiem.

W minionym sezonie piłkarze Corinthians także uhonorowali ofiary antysemickiego ataku na synagogę w amerykańskim Pittsburghu, który miał miejsce kilka dni wcześniej. Wśród ofiar znalazł się wtedy m.in. Rose Mallinger, 97-letni mężczyzna, który przeżył holokaust. Sprawcą ataku był Robert Bowers, który wkroczył do synagogi w sobotni wieczór, gdy Żydzi świętują szabat. Zawodnicy zamiast swoich nazwisk, mieli nazwiska jedenastu ofiar wspomnianej tragedii. Dochód ze sprzedaży koszulek, zarówno ze spotkania z Cearą, jak i Botafogo, został przekazany oczywiście na cele charytatywne.

Spocona reklama

Jakby powiedzieli to influenserzy Corinthians miał za sobą „collabo”, czyli w języku normalnych ludzi, współpracę z firmą z firmą Unilever, czyli właścicielem marki OMO Sports. Tak, chodzi o proszek do prania, którego reklama pojawiła się na koszulkach Corinthians w meczu z Fluminense, na inauguracje sezonu 2018. Tyle że nie była to zwyczajna reklama. Dzięki specjalnej technologii, reklama została „zapisana” na koszulce w pewien chemiczny sposób, dzięki któremu pojawi się dopiero wtedy, gdy… osoba nosząca daną koszulkę się spoci! Według specjalistów od marketingu takie rozwiązania, a więc pojawienie się tekstu/logo na papierze po kontakcie z wodą nie byłyby niczym nowym, zaś na tkaninie mowa była już o przełomowym projekcie z zastosowaniem atramentu hydrochromowego.

Krwawy trykot

Nawiązania do historii są bardzo częstym motywem kolejnych wzorów koszulek. Cofnijmy się do roku 1979. Wtedy Timao grali w finale rozgrywek stanowych – Campeonato Paulista – z Ponte Pretą. W pierwszym meczu jeden z idoli kibiców – Ze Maria – po jednym ze zderzeń miał rozcięty łuk brwiowy. Lekarz, który go opatrywał chciał, by Ze Maria zszedł z boiska, ale zawodnik postawił na swoim. Chwilę po powrocie na boisko rana znowu dała o sobie znać i biała koszulka miała duży dodatek czerwieni od sączącej się krwi. W ten sposób Ze Maria zdobył jeszcze większy szacunek kibiców, a w 2013 roku… wypuszczono koszulki okolicznościowe, którymi niejako uhonorowano heroiczny wyczyn klubowej legendy i tym samym nawiązali do niecodziennej sytuacji, która dzisiaj – ze względu na przepisy – nie mogłaby mieć miejsca.

Inwazja

Trzeba przyznać, że pomysłowość dotycząca kolejnych wzorów koszulek jest coraz ciekawsza. Np. trzecia koszulka na lata 2019-20 nazywa się Invasao Corinthiana(zdjęcie główne), czego chyba nie trzeba tłumaczyć. Nawiązuje do licznych wyjazdów kibiców Timao do Rio na najważniejsze mecze w historii klubu, jak choćby Rio de Janeiro w 1976 w ramach ligi, a także odwiedziny tego samego miasta w ramach finału Klubowych Mistrzostw Świata w 2000 roku oraz roku 2012, gdy kibice Corinthians opanowali Japonię, również podczas KMŚ. Jak przyznał Roger Reis, operator sklepu klubowego na Corinthians Arena, właśnie ta koszulka bije rekordy w sprzedaży stacjonarnej. W wywiadzie udzielonym stronie „Meu Timao” przyznał, że po pierwszych komentarzach w internecie i dużej krytyce, wszyscy byli zaniepokojeni odbiorem nowego wzoru…

Krytyka internetowa nie ustaje, ale internet internetem, a życie życiem. Gdy już kibice pojawią się w stacjonarnym sklepie i wezmą nowy trykot do ręki, najczęściej wychodzą ze sklepu jako szczęśliwi posiadacze trzeciego kompletu, a sprzedaż określił jako „zdecydowanie ponad średnią”! W dalszej części rozmowy wymienił kilka liczb, m.in. mówiąc, że koszulka Senny została wyprzedana niemalże w każdym ze stacjonarnych sklepów, a jako że była produktem ekskluzywnym, dla wszystkich nie starczyło. W dniu otwarcia sprzedaży koszulka Senny poszła w około 1500 sztuk, jeśli chodzi tylko o sklep na stadionie, zaś koszulka „Inwazja” w około 1200. Różnica polega na tym, że ta druga wobec takich liczb została zamówiona przez klub w dużo większym nakładzie, tak by każdy kibic mógł zakupić dla siebie.

Co ciekawe Corinthians słucha też swoich kibiców, a raczej ich prośby dotyczące koszulek. W tym roku postanowiono nieco usystematyzować reklamy na koszulkach sprzedawanych kibicom. Biało-czarne barwy koszulki to jedno, bo poza tym znajdowały się na niej barwy aż 10 różnych firm, które wykupiły swoją obecność na trykotach Timao, co dawało obraz słupa reklamowego. Kibice domagali się monochromatyczności barw, czyli wszystkie reklamy w jednakowym kolorze – czarnym. I dostali to! Zresztą różnicę bardzo łatwo zauważyć.

 

Na początku tego roku, dyrektor klubowego marketingu Luis Paulo Rosenberg mówiło w wywiadzie dla brazylijskiego ESPN-u, że rozważany jest klubowy re-branding, choć na pewno nie tak radykalny, jak to miało miejsce w Kurytybie w przypadku Atletico Paranaense, a właściwie obecnie Athletico… Cóż, miejmy nadzieję, że żadnych radykalnych pomysłów nie będzie, a kreatywnością klubowi specjaliści od marketingu wesprą fachowców z Nike, dzięki czemu w kolejnych latach zobaczymy kolejne spektakularne meczówki!

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!