Barcelona nie zwalnia tempa i melduje się w ćwierćfinale Pucharu Króla

Napisane przez Krzysztof Małek, 15 stycznia 2025

Barcelona ciągle w euforii po ograniu Realu Madryt w finale Superpucharu Hiszpanii. Szybko jednak trzeba było wrócić na ziemię, bo czekał Betis w Copa del Rey. Na Montjuic faworyt był jasny.”Beticos” są w słabej formie i to też pokazali tego wieczoru. Podopieczni Manuela Pellegriniego byli tylko tłem do tego, co prezentowali gospodarze, którzy wygrali bardzo pewnie aż 5:1! Robert Lewandowski obejrzał cały mecz z ławki rezerwowych. Nie musiał wchodzić. 

Super początek

Jeśli ktoś sądził, że podopieczni Hansiego Flicka wciąż odczuwają skutki świętowania triumfu w Superpucharze Hiszpanii, był w dużym błędzie. Gospodarze zaliczyli wręcz wymarzony początek spotkania. Już w 3. minucie Gavi zdobył bramkę po świetnej akcji zespołu. Kluczową rolę w tej sytuacji odegrał Dani Olmo, który skutecznie przyciągnął uwagę obrońców i precyzyjnie podał piłkę właśnie do Gaviego. Ten zaś pewnym strzałem pokonał Vietesa.

Betis po tak szybkim ciosie musiał się otrząsnąć. Wydaje się, że podopieczni Manuela Pellegriniego nabrali jeszcze większego respektu do rywala. Problemy jeszcze bardziej się powiększyły, gdy w 18. minucie niewymuszonej kontuzji doznał Aitor Ruibal. Prawy defensor został niefortunnie trafiony piłką i doznał urazu mięśniowego.

Kounde show

Z każdą minutą coraz lepiej się bawił na wzgórzu Montjuic Lamine Yamal. Hasał sobie coraz śmielej na skrzydle. Romain Perraud nie był dla niego żadną przeszkodą. Show w wykonaniu 17-latka widzieliśmy w akcji bramkowej z 27. minuty. Yamal w kapitalny sposób podał piłkę do wbiegającego w pole karne Julesa Kounde, a ten w jeszcze piękniejszy sposób strzelił gola na 2:0.

Dominacja „Barcy” z każdą minutą była coraz mocniejsza. Sposób gry jaki zaserwowała był po prostu za szybki dla rywala. Piłkarze Betisu przez większą część pierwszej połowy biegali za piłką. O akcjach ofensywnych można było tylko pomarzyć. Dopiero w doliczonym czasie gry pojawiła się dobra szansa na kontaktowego gola. Obudził się Vitor Roque, który podając piłkę w pole karne już się witał z gąską. Aż tu wyskoczył Inaki Pena, który w niemożliwy sposób zatrzymał strzał rywala. Po tym meczu na pewno znów rozpocznie się dyskusja, czy to Pena, a nie Szczęsny zasługuje na to, żeby bronić.

Betis został brutalnie sprowadzony na ziemię. Chwilę po tym piłkę do siatki wpakował znów Jules Kounde i to w piękny sposób od poprzeczki z ostrego kąta, ale na nieszczęście Francuza sędzię nie uznał tego gola. Postronny kibic mógł współczuć Betisowi, bo ten był po prostu bezradny w pierwszej połowie.

Dobicie tonącego rywala

Kibice Betisu liczyli, że Manuel Pellegrini zmieni nastawienie swojej drużyny po upokarzającej pierwszej połowie. Wynik 2:0 można było odwrócić. Tymczasem Barcelona zagrała jeszcze lepiej i dobiła tonącego rywala. W 55. minucie było już 3:0, a bramkę swoja strzelił Raphinha. Tutaj jednak brawa się należą Yamalowi, który przebiegł z piłką niemal całe boisko. 17-latek pokazał tutaj prawdziwą złość sportowca. Kilka chwil wcześniej strzelił gola, ale musiał on zostać anulowany z powodu spalonego.

W 67. minucie było już 4:0 dzięki bramce Ferrana Torresa, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku zastępując Raphinhę. Lamine Yamal też się doczekał bramki. W 76. minucie uhonorował swój kapitalny występ. Wcześniej asystował przy bramce Julesa Kounde.

Gdy już wydawało się, że będzie popularna „manita”, to Betis… dostał prezent w postaci karnego za faul Kounde na Jesusie Rodriguezie. Jedenastkę w 84. minucie na honorowe trafienie zamienił… wypożyczony z Barcelony Vitor Roque.

Barcelona zażegnała kryzys

W stolicy Katalonii zapomniano już o tym, jak słabo zakończono rok 2024. Początek nowego 2025 jest w wykonaniu podopiecznych Haniego Flicka znakomity. Trzy zwycięstwa – 11 strzelonych goli i tylko dwie stracone. Plus zwycięstwo w Superpucharze Hiszpanii. Ta drużyna znów gra, jak dobrze naoliwiona maszyna.

Z kolei Betis jest w ogromnym kryzysie. To nie tylko mecz z Barceloną był zły. Ostatnie tygodnie są po prostu fatalne w tym klubie. Nie można tego zwalać tylko i wyłącznie na aspekt kontuzji np. Giovaniego Lo Celsco. Jeśli Manuel Pellegrini chce zachować posadę, to musi szybko znaleźć lek na bezradność swoich podopiecznych. Chilijczyk jest z wykształcenia inżynierem. Więc kto jak nie on?

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)