Pech Suareza, niesamowity Haaland i rekord Mertensa. Emocjonująca środa w LM

23.10.2019

Po wczorajszych zwycięstwach faworytów, od środowych spotkań oczekiwaliśmy nieco więcej. Bez wątpienia trudno nam mówić o jakimkolwiek zawodzie po tym co zobaczyliśmy na ośmiu stadionach. Za nami dobre mecze w Amsterdamie, Mediolanie, Salzburgu czy Pradze. Nie zabrakło emocji, pięknych bramek oraz kilku pobitych rekordów. 

Bezwzględna Chelsea

Dzisiejsze zmagania rozpoczęliśmy w Amsterdamie, gdzie Ajax chciał przypieczętować pozycję lidera na półmetku fazy grupowej. Ekipa Erika Ten Haga jednak nie potrafiła dobrej dyspozycji z pierwszej połowy przełożyć na zdobyte bramki, choć trzeba przyznać, że „The Blues” uratował niejako VAR. Bramka Promesa ostatecznie została anulowana, co pozwoliło zespołowi Lamparda uwierzyć, że mistrz Holandii nie jest taki straszny, jak opisują to ich wyniki.

Angielski szkoleniowiec przede wszystkim trafił ze zmianami. Wprowadzenie Batshuayia oraz Pulisica pozwoliło w końcówce zaskoczyć Ajax i strzelić decydującą bramkę. Belg wykorzystał doskonałe podanie Amerykanina, a gospodarze nie mieli już wystarczająco wiele czasu na wyrównanie. Londyńczycy potrafili wykorzystać tę jedną decydującą okazję, co okazało się kluczowe. W drugim spotkaniu Valencia zremisowała z Lille, jednak klub z Ligue 1 stracił raczej już jakiekolwiek szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Mimo to kolejne mecze pomiędzy trzema liderującymi ekipami w grupie H zapowiadają się pasjonująco.

Przełamanie Suareza…było blisko

Ciekawy mecz zobaczyli także kibice w Pradze. Barcelona swój mecz ostatecznie wygrała, ale fani „Dumy Katalonii” nie będą w dobrych nastrojach po tym meczu. Skórę zespołowi Valverde w pierwszej połowie uratował Ter Stegen, który popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Gdyby nie jego dobra dyspozycja, to kto wie jak zakończyłoby się to spotkanie. Ostatecznie bramka Leo Messiego oraz samobójcze trafienie piłkarza Slavii pozwoliły na zainkasowanie trzech punktów. Pechowcem można uznać Luisa Suareza, któremu bowiem pierwotnie zapisano bramkę na 1:2. Dla Urugwajczyka oznaczałoby to przełamanie złej passy bez bramki w wyjazdowym spotkaniu Ligi Mistrzów od września 2015 roku…gdyby nie weryfikacja ze strony UEFA.

Niestety podczas tego starcia pojawiły się kolejne ataki na tle rasowym. Kibice na stadionie upatrzyli sobie głównie Nelsona Semedo, w którego stronę wykonywane były obraźliwe gesty. Oberwało się także jednemu z hiszpańskich dziennikarzy.

***

Natomiast będący pod ścianą Inter wygrał z Borussią Dortmund po golach Lautaro Martineza oraz Antonio Candrevy. Podopieczni Conte pokazali prawdziwy charakter i nadal są w grze o awans do kolejnej fazy.

DM > DM

Diego Maradona jest traktowany w Napoli niczym Bóg. Argentyńczyk podczas swojej przygody w tym klubie łącznie trafił 115 bramek. Ten wynik do dziś był celem dla aktualnego napastnika zespołu Carlo Ancelottiego – Driesa Mertensa. Belg w starciu przeciwko Red Bull Salzburg najpierw wyrównał, a następni pobił ten wynik. Jeśli dodatkowo spojrzymy na fakt, że aż 41 bramek „boskiego Diego” padło z rzutów karnych, to ta liczba na nikim nie powinien budzić wrażenia. Kolejnym bohaterem tego spotkania możemy nazwać Erlinga Haalanda. Norweg dołożył kolejne dwa trafienia w Lidze Mistrzów i ma ich na koncie już sześć w obecnej edycji tych rozgrywek. Co za fenomenalny czas dla tego chłopaka.

Zgodnie z planem zagrał Liverpool. „The Reds” po niezbyt udanym ligowym meczu przeciwko Manchesterowi United tym razem podarowali brutalną lekcję futbolu dla Genk. Kluczowym graczem dla tego starcia możemy uznać Alexa-Oxlade’a Chamberlaina. Anglik popisał się dwiema bramkami sprzed pola karnego. To ważne trafienia dla pomocnika, który próbuje dojść do siebie po groźnej kontuzji odniesionej jeszcze w poprzednim sezonie. Po jednym trafieniu dołożył Mane oraz Salah, a na listę strzelców wpisał się w końcówce spotkania jeszcze Odey. Zespół Kloppa po początkowej porażce z Napoli, może powoli odetchnąć.

Na koniec kilka słów na temat najrówniejszej i jednocześnie najsłabszej grupy G. RB Lipsk dość niemrawo rozpoczęło spotkanie z Zenitem, ale po przerwie niemiecki klub szybko wyprowadził dwa nokautujące ciosy. Jeden z nich wyjątkowej urody. Drugi wynik w tej grupie sprawił, że nadal w grze o awans pozostają wszystkie cztery zespoły. Jak widać przewidywania po losowaniu w kontekście tej rywalizacji doskonale się sprawdzają.

Wyniki środowych gier:

Ajax 0:1 Chelsea (86′ Batshuayi)

RB Lipsk 2:1 Zenit (25′ Rakitsky, 49′ Laimer, 59′ Sabitzer)

Benfica 2:1 Lyon (4′ R.Silva, 70′ Depay, 86′ Pizzi)

Genk 1:4 Liverpool (2, 57′ Oxlade-Chamberlain, 77′ Mane, 87′ Mane, 88′ Odey)

Inter 2:0 Borussia Dortmund (22′ Martinez, 89′ Candreva)

Lille 1:1 Valencia (63′ Czeryszew, 95′ Ikone)

Red Bull Salzburg 2:3 Napoli (17, 64′ Mertens, 40, 72′ Haaland, 73′ Insigne)

Slavia Praga 1:2 Barcelona (3′ Messi, 50′ Borli, 57′ Olayinka – samobójcza)