Lider ekstraklasy z ujemnym bilansem? To dosyć realne

26.10.2019

Żeby być liderem w lidze, trzeba mieć dodatni bilans bramkowy? Nie w Polsce. Jeśli Wisła Płock wygra z Jagiellonią, przewagą jednej bramki, będziemy świadkami nietypowej sytuacji.

Może na początku sezonu byłaby to nietypowa sytuacja, ale mamy już trzynastą kolejkę. Pokazuje to postęp, jaki zrobili Nafciarze od czasu meczu z Zagłębiem, który jest ostatnią dotychczasową porażką drużyny z Płocka. To także dowód na to, że w ekstraklasie nie jest ważne, kto zdobędzie najwięcej bramek (Lech i Zagłębie zajmują 8. i 9. miejsce). Również nie liczy się, kto ich najmniej straci, bo płocczanie mają ma koncie tyle straconych goli, co ostatnia Korona. Liczy się konsekwencja, którą ostatnio zespół Radosława Sobolewskiego może się pochwalić.

Przed rozpoczęciem kolejki, na pierwszym miejscu w lidze była Pogoń Szczecin. Podopieczni Kosty Runjaicia przegrali wczoraj z Cracovią 2:0 i ich fotel lidera może być zagrożony. Zespołem, który może przeskoczyć Portowców jest Wisła Płock, której bilans bramkowy jest ujemny.

Nafciarze są na fali wznoszącej. Wygrali pięć ostatnich meczów PKO Ekstraklasy, pokonując kolejno Legię, Wisłę, Raków, Arkę i Koronę. Zanim płocczanie rozkręcili się na dobre, zaliczyli dwie wysokie porażki – 5:0 z Zagłębiem i 4:0 z Lechem. Bramki stracone w tych spotkaniach to połowa straconych przez ten zespół w obecnym sezonie.

Bilans bramkowy Wisły Płock wynosi w tej chwili 16:18. To oznacza, że jeśli podopieczni Radosława Sobolewskiego jednobramkowo pokonają Jagiellonię, mogą zostać liderem z minusową statystyką goli.

Może na początku sezonu byłaby to nietypowa sytuacja, ale mamy już trzynastą kolejkę. Pokazuje to postęp, jaki zrobili Nafciarze od czasu meczu z Zagłębiem, który jest ostatnią dotychczasową porażką drużyny z Płocka. To także dowód na to, że w ekstraklasie nie jest ważne, kto zdobędzie najwięcej bramek (Lech i Zagłębie zajmują 8. i 9. miejsce). Również nie liczy się, kto ich najmniej straci, bo płocczanie mają ma koncie tyle straconych goli, co ostatnia Korona. Liczy się konsekwencja, którą ostatnio zespół Radosława Sobolewskiego może się pochwalić.

Fot. YouTube