Thiago Motta trenerskim geniuszem? Co za debiut w Genoi!

27.10.2019

Byli piłkarze na ławkach trenerskich to nie zawsze wyznacznik jakości i gwarancja sukcesu. Lubimy oglądać idoli dawnych lat wciąż blisko wielkiego futbolu, ale nie ukrywajmy – niewielu udaje się wskoczyć na najwyższy poziom.

Niedawno poznaliśmy nazwisko kolejnego „ex-piłkarza”, który po zakończeniu kariery i okresie pobierania nauk, postanowił samodzielnie wypłynąć na głębokie wody. Jest nim 37-letni Thiago Motta, były zawodnik m.in. Barcelony, Interu czy PSG.

Dwukrotny zdobywca Ligi Mistrzów kilka dni temu został ogłoszony nowym trenerem przeżywającej spore problemy Genoi, a w debiucie los postawił na jego drodze (na szczęście) także niezbyt imponującego beniaminka, czyli Brescię.

Po pierwszej połowie sobotniego spotkania rozgrywanego na Stadio Luigi Ferraris, kibice gospodarzy nie mogli mieć powodów do zadowolenia. Genoa była co prawda stroną przeważającą, jednak do szatni schodziła przegrywając 0:1 po trafieniu Sandro Tonaliego.

Wtedy zadziałało coś, co cechuje najlepszych menedżerów – trenerski nos. Thiago Motta w 46. minucie wpuścił na plac gry Kevina Agudelo, w 58. Gorana Pandeva, a w 65. Christiana Kouame. Słyszeliście regułkę mówiącą o tym, że nie powinno się zbyt wcześnie wykorzystywać limitu zmian? Jak się okazuje, nie zawsze warto się tego trzymać.

Już w 66. minucie Genoa wyrównała za sprawą bramki Agudelo (asysta Pandeva), w 75. na 2:1 podwyższył Kouame, a cztery minuty później, po asyście Kouame, wynik meczu ustalił… Pandev. Trzy zmiany, trzech zawodników, każdy z bramką. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale trzeba przyznać, że Thiago Motta zaimponował. I to konkretnie. Oby tak dalej!