Blamaż został odpokutowany. W Southampton nie skończyło się jedynie na gorzkich słowach

28.10.2019

Jeśli istnieje idealny sposób, by wprowadzić się piątkowym meczem w weekendowe futbolowe emocje, Leicester zademonstrowało nam, jak to wygląda. Wszyscy ci, którzy rozpoczynając weekend postanowili włączyć spotkanie „Lisów” ze „Świętymi”, dokonali świetnego wyboru i doświadczyli niebywałego widowiska.

Podopieczni Brendana Rodgersa rozgromili gospodarzy z południa Anglii aż 9:0, notując tym samym najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w historii Premier League. Dla zawodników Ralpha Hasenhuttla, którzy fatalnie rozpoczęli obecny sezon, było to dopełnienie problemów.

Southampton znów wylądował w strefie spadkowej, a posada Austriaka wisi na włosku. W klubie zdają sobie jednak sprawę, jak koszmarny był to dzień, który od teraz pewnie będzie nazywany „czarnym piątkiem” i to nie ze względu na żadne promocje i wyprzedaże.

 

Zawodnicy po tej kompromitacji nie dostali wolnego weekendu. Zamiast tego trenowali, były przeprowadzone także spotkania i rozmowy. Co więcej, piłkarze zrzekli się swoich tygodniówek, które klubowa „Saints Foundation” przekaże na cele charytatywne.

Przyznajemy – ciekawe rozwiązanie choć trochę zamazujące wielką plamę, jednak pytanie, co z kibicami. Ładnym gestem byłoby też zwrócenie pieniędzy za bilety wszystkim tym, którzy przyszli dopingować swoich ulubieńców, a w zamian przeżyli coś tak szokującego. Blamaż został już w jakiś sposób odpokutowany, jednak poprawienie wrażenia na boisku będzie znacznie trudniejszym wyzwaniem. Dlaczego? „Święci” kolejne dwa spotkania rozegrają z… Manchesterem City. Cóż, nie brzmi to zbyt optymistycznie.