Real Madryt uciekł katu spod topora

Napisane przez Krzysztof Małek, 29 marca 2025

Real Madryt przed meczem z Leganes był murowanym faworytem. Wielu kibiców spodziewało się nie tylko zwycięstwa, ale i efektownej wygranej podopiecznych Carlo Ancelottiego. Mało kto zwracał uwagę na fakt, że rywale „Królewskich” w tym sezonie potrafili już pokonać Atlético i Barcelonę. Tymczasem gospodarze musieli drżeć o wynik – po pierwszej połowie przegrywali 1:2 i znaleźli się w poważnych tarapatach. Ostatecznie udało się jednak uniknąć wpadki. Po trudnym i pełnym emocji meczu Real Madryt wyszarpał zwycięstwo 3:2, ratując cenne trzy punkty w walce o mistrzostwo.

Przed meczem

Real Madryt kontynuuje pościg za Barceloną w tabeli La Liga. Przed starciem z Leganes strata do „Dumy Katalonii” wynosiła zaledwie trzy punkty, więc cel na sobotnie spotkanie był jasny – pewne i wysokie zwycięstwo. Tym bardziej, że rywal to drużyna walcząca o utrzymanie. Jeszcze dzień wcześniej zespół Borjy Jiméneza zajmował 18. miejsce w tabeli, mając tyle samo punktów, co teoretycznie bezpieczne Alaves.

Mimo tego „Królewscy” nie mogli pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Wpadka z takim przeciwnikiem mogłaby znacząco oddalić ich od obrony mistrzostwa Hiszpanii. Zwłaszcza, że Leganes w tym sezonie potrafiło już sprawić niespodzianki, pokonując Atletico, Barcelonę, a ostatnio również Getafe. Problemem zespołu pozostaje jednak brak skuteczności w starciach z rywalami na podobnym poziomie, co sprawia, że walka o utrzymanie na Estadio Butarque potrwa do ostatnich kolejek.

Dla Realu Madryt zaczyna się teraz prawdziwy maraton. Zawodników Carlo Ancelottiego czeka intensywny okres z meczami co trzy dni. Wkrótce rewanż w Pucharze Króla z Realem Sociedad, potem ćwierćfinał Ligi Mistrzów z Arsenalem, a do tego kluczowe starcia ligowe. Utrzymanie czujności i świeżości może okazać się kluczowe dla Mbappe i spółki w walce o sukcesy na finiszu sezonu.

Sensacja na Bernabeu

Przez pierwsze pół godziny oglądaliśmy prawdziwe piłkarskie szachy. Jedyną godną odnotowania okazję stworzył Luka Modrić w 15. minucie – Chorwat otrzymał podanie na linii pola karnego, oddał strzał, ale piłka trafiła w jednego z obrońców rywala. Leganes, wysoko ustawione w defensywie, skutecznie odpierało ataki Realu. „Królewscy” znajdowali momentami luki w obronie rywali, lecz brakowało im wykończenia.

Jedna akcja wystarczyła jednak, by kibice na Santiago Bernabeu się ożywili. W 30. minucie Arda Guler został sfaulowany w polu karnym przez Oscara Rodrígueza, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Kylian Mbappe i wykonał rzut karny w wielkim stylu – uderzył „Panenką”, nie dając Marko Dmitroviciowi żadnych szans. Tym samym Francuz zdobył swoją 21. bramkę w tym sezonie La Liga, zmniejszając stratę do Roberta Lewandowskiego do zaledwie dwóch trafień.

Jeśli ktoś myślał, że teraz Real Madryt pójdzie za ciosem, to mocno się pomylił. Dwie minuty po golu Mbappe goście doprowadzili do wyrównania. Diego García znalazł się we właściwym miejscu i czasie, wykorzystując błąd defensywy „Królewskich”. Fran García złamał linię spalonego, a pozostali obrońcy nie zdołali już zatrzymać akcji Leganes. Goście nie zamierzali na tym poprzestać. W 41. minucie sensacyjne objęli prowadzenie – tym razem po sporym zamieszaniu.

Raul Asencio początkowo dobrze zablokował podanie Oscara Rodrigueza, ale piłka niefortunnie wróciła pod nogi pomocnika Leganes. Ten natychmiast dośrodkował w pole karne, gdzie Dani Raba wykorzystał fatalne ustawienie obrońców Realu i pewnie pokonał Andrija Łunina. Brak szczęścia Asencio to jedno, ale sposób, w jaki defensorzy zostawili Rabę bez krycia, wołał o pomstę do nieba – 29-latek miał zdecydowanie zbyt dużo miejsca w polu karnym.

Już samo prowadzenie Leganes można było uznać za sensację. Santiago Bernabeu momentalnie przycichło, a po ostatnim gwizdku sędziego w pierwszej połowie rozległa się solidna salwa gwizdów pod adresem piłkarzy Realu. Trudno się dziwić – poza rzutem karnym gospodarze zaprezentowali się fatalnie.

Arda Guler, który wreszcie dostał od Carlo Ancelottiego szansę gry od pierwszej minuty, kompletnie nie potrafił odnaleźć się na boisku. Kylian Mbappe miał jeszcze dwie okazje w końcówce pierwszej połowy, ale jego celownik wymagał lepszej kalibracji – jeśli marzył o kolejnych golach, musiał poprawić skuteczność.

Druga połowa

Jak najlepiej odbić sobie niepowodzenie? Szybko strzelonym golem – i dokładnie tak zrobił Real. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Jude Bellingham wpakował piłkę do siatki, pokazując, czym jest determinacja i wola walki do samego końca. Anglik dosłownie wymusił tę bramkę swoją nieustępliwością, zdobywając ósmą bramkę w tym sezonie La Liga. Jednak remis 2:2 nie był tym, na co liczył Real. „Królewscy” potrzebowali czegoś więcej, by zbliżyć się do Barcelony i utrzymać szanse na mistrzostwo.

Real Madryt wreszcie ruszył do zdecydowanego ataku – remis nikogo na Bernabéu nie zadowalał. W 54. minucie gospodarze byli o włos od objęcia prowadzenia. Brahim Díaz otrzymał sprytne podanie w polu karnym i błyskawicznie oddał strzał, lecz piłka odbiła się tylko od prawego słupka! Co za okazja – to powinien być gol.

Z każdą minutą zbliżaliśmy się do decydującego momentu meczu, który dla obu drużyn mógł oznaczać zupełnie co innego. W tym sezonie Leganés straciło już 17 bramek w ostatnim kwadransie spotkań La Liga, podczas gdy Real Madryt słynie ze swoich niesamowitych końcówek i umiejętności odwracania losów meczu.

Gospodarze tego wieczoru zdobywali bramki w nieoczywisty sposób. W 76. minucie Kylian Mbappe popisał się kapitalnym wykonaniem rzutu wolnego. Francuz rozegrał piłkę dwójkowo z Franem Garcíą i precyzyjnym uderzeniem pokonał Marko Dmitrovicia. Jak się okazało, była to jego pierwsza bramka z rzutu wolnego w karierze – i to od razu na Santiago Bernabeu, w kluczowym momencie spotkania.

Real Madryt uciekł katu spod topora

Co łączy Real Madryt i reprezentację Polski? Zwycięstwa, ale w słabym stylu. Wielu spodziewało się pewnej i przekonującej wygranej gospodarzy, jednak po raz kolejny musieli się oni męczyć z przeciętnym rywalem. Gdyby nie świetny występ Kyliana Mbappé, wynik mógłby być zupełnie inny. Francuz jest ostatnio w znakomitej formie i ponownie udowodnił swoją klasę.

Z kolei Leganes może pluć sobie w brodę. Prowadzenie na Santiago Bernabéu to dla takiego zespołu prawdziwa sensacja, ale goście nie potrafili tego wykorzystać. Kluczowy problem? Brak jakości w środku pola. Renato Tapia i Yvan Neyou zagrali słabe zawody, nie dając drużynie odpowiedniego wsparcia. Co gorsza, to właśnie Tapia sprokurował rzut wolny, który na gola zamienił Mbappé.

Real Madryt może odetchnąć – ale tylko na chwilę. Teraz przed „Królewskimi” prawdziwy maraton: osiem spotkań w ciągu miesiąca. Jeśli chcą zdobyć jeszcze jakiekolwiek trofeum w tym sezonie, muszą utrzymać maksymalne tempo i koncentrację.

fot. screen Eleven Sports

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

400 ZŁ FREEBET NA START!
ZA MIN. 2 GOLE R. MADRYT Z R. SOCIEDAD
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)