Liverpool „znów kradnie”? Sytuację skomentował sam Roy Hodgson

23.11.2019

W sobotnie popołudnie lider Premier League, Liverpool, udał się na Selhurst Park, by utrzymać swoją ogromną przewagę nad resztą stawki. Zadanie wydawało się niezwykle proste, jednak w praktyce było nieco inaczej…

Podopieczni Kloppa ograli Crystal Palace 2:1, jednak zwycięska bramka Firmino padła dopiero w 85. minucie, jako piorunująca odpowiedź na wyrównujące trafienie Zahy. Wielkie emocje mieliśmy jednak także dużo wcześniej.

Wszystko za sprawą trafienia gospodarzy w końcówce pierwszej połowy, które na chwilę dało im prowadzenie w meczu. Na chwilę, bo po weryfikacji VAR, postanowiono anulować trafienie. Wielu osobom nie przypadło to do gustu i zaczęły się znane już tłumaczenia, że „Liverpool zawsze dostaje co chce”, „wszystko na korzyść 'The Reds'”, czy że „znowu kradną”.

Wiemy, że nawet VAR nie zawsze jest gwarantem podejmowania przez arbitrów słusznych decyzji. W tym przypadku Jordan Ayew jednak ewidentnie odepchnął Dejana Lovrena w walce o górną piłkę, więc decyzja arbitra powinna być zrozumiała. Tym bardziej, że po meczu nawet trener „Orłów”, Roy Hodgson, przyznał, że decyzja o anulowaniu bramki była… jak najbardziej sprawiedliwa. – Nie uważam, że to była pomyłka ze strony VAR. Jordan odepchnął Lovrena – stwierdził 72-latek.

Jeśli nawet trener „pokrzywdzonej” drużyny przyznaje rację arbitrom i sam uważa, że Liverpool w tamtej sytuacji nie powinien stracić bramki, jest to chyba najlepsze z możliwych zamknięć ust wszystkim hejterom…