Dominic Calvert-Lewin zmienił klub. Wciąż będzie grał w Premier League

Dominic Calvert-Lewin to napastnik wyjątkowo podatny na kontuzje. Przez to po wielu latach rozstał się z klubem, którego był symbolem, czyli Evertonem. „The Toffees” zwyczajnie nie mogli na niego za często liczyć. Beniaminek Premier League uwierzył jednak, że Anglik będzie zdrowy trochę częściej i podpisał z nim umowę.
Calvert-Lewin ma kruche zdrowie
Dominic Calvert-Lewin odszedł z Evertonu. Pod koniec czerwca poinformował na Instagramie, że po dziewięciu latach opuszcza szeregi klubu z niebieskiej części Merseyside. Do Evertonu trafił on na początku sezonu 2016/17 za raptem 1,5 mln funtów z Sheffield United. W grudniu 2016 roku zaliczył debiut w pierwszym zespole „The Toffees”, a drugiego dnia 2017 roku pierwszy raz znalazł się w wyjściowej jedenastce. Niestety, już po 12 minutach musiał opuścić boisko z powodu kontuzji kostki, a do gry wrócił dopiero dwa miesiące później. Tak było później często…
Podczas pobytu w Merseyside Calvert-Lewin zmagał się także z poważnymi problemami z palcami stóp i kolanami. Opuścił w swojej karierze 111 meczów dla klubu i kraju, zgłaszając 16 różnych dolegliwości. Czas spędzony przez niego w Evertonie prawdopodobnie można by uznać za o wiele większy sukces, gdyby nie jego fatalny stan zdrowia. Takich komunikatów jak ten poniżej, było przez kilka ostatnich lat na wielu angielskich portalach mnóstwo – 60 dni, 70, dni, 50 dni przez ścięgno udowe, ale i nie tylko. Był też złamany palec, kontuzja kolana, złamanie kości policzkowej, podkręcona kostka. Wiele, wiele rzeczy.
Frank Lampard has confirmed that Dominic Calvert-Lewin misses #EVEMCI with an adductor injury which will keep him out for a week to 10 days. pic.twitter.com/uaNVwwhal2
— Everton (@Everton) February 26, 2022
W Evertonie miał momenty
Licznik jego występów dla „The Toffees” zatrzymał się na liczbie 273. W nich zaliczył 22 asysty i zdobył 71 bramek, a z 57 z nich w samej w Premier League, co dało mu miało trzeciego najlepszego strzelca w historii występów Evertonu w tych rozgrywkach. Kilka lat temu przekraczał liczbę 30 ligowych występów, potrafił wybiegać ponad 2600 i ponad 2800 minut w Premier League, a w sezonie 2020/21 strzelić nawet aż 16 goli. Złapał formę życia. Wydawało się, że ta kariera się rozpędza, ale potem grał już dużo mniej, to i strzelał mniej. W zeszłym sezonie były to zaledwie trzy bramki na 1600 minut.
Tylko 10 zawodników rozegrało od niego więcej meczów dla „The Toffees” w Premier League. Odhaczył ich 239. Calvert-Lewin najważniejszy emocjonalny moment przeżył w w maju 2022 roku. Chodzi o gola z Crystal Palace. Udało się wtedy wyjść ze stanu 0:2 na 3:2, a tego ostatniego gola strzelił właśnie Anglik. Całe Goodison Park oszalało. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, tłumy fanów wbiegły na boisko. Napastnik odganiał wściekły kibiców, by nie skończyło się to walkowerem. Udało się dokończyć mecz i utrzymanie za kadencji Franka Lamparda stało się faktem.
A goal that meant 𝙨𝙤 much to 𝙨𝙤 many…
4m43s of @CalvertLewin14's late, vital winner – from ALL angles! 💉
Quote this with your favourite screenshot! 🎥 pic.twitter.com/ifaXqG5fRX
— Everton (@Everton) May 20, 2022
Leeds mu zaufało
Dominic Calvert-Lewin mógł wybrać stosowną ofertę, ponieważ od 1 lipca pozostawał bez klubu, stąd podpisał umowę z Leeds United. Trener Daniel Farke wierzy w to, że taki sezon jak kilka lat temu może się u niego powtórzyć. Uważa, że napastnik ma szansę na „odrodzenie swojej kariery” po dołączeniu do beniaminka. Mógłby jeszcze w Evertonie zostać, ponieważ oferowano mu tam umowę, ale miało to miejsce latem 2024 roku. Jeszcze wtedy grał trochę częściej – na ponad 2100 minut trafił do siatki siedem razy, ale teraz już takiej opcji nie miał.
👌 Ready to represent! pic.twitter.com/Tz9VHxop2m
— Leeds United (@LUFC) August 15, 2025
Od sezonu 2020/21 dorobek strzelecki Calverta-Lewina nie jest już tak spektakularny: w ciągu ostatnich czterech sezonów strzelił odpowiednio pięć, dwa, osiem i trzy gole. Teraz postara się pomóc w utrzymaniu beniaminkowi. Oprócz niego do Leeds dołączyło także kilku ciekawych graczy. Może wyróżniać się pracą harujący w środku pola defensywny pomocnik Anton Stach kupiony z Hoffenheim za 17,4 mln funtów. U trenera Kostry Runjaicia filarem defensywy był Jaka Bijol i on także zasilił Leeds. Wychowanek Newcastle Sean Longstaff przyszedł tu, by grać więcej, a z Niemiec z kartą w ręku wrócił Lucas Nmecha.
Jest jeszcze jedna istotna zmiana. Popełniający mnóstwo gaf Illan Meslier teraz już nie powinien bronić. W bramce stanie za to kupiony z Olympique Lyon Lucas Perri. To taki gość, który ratuje zespół w sytuacjach skrajnie beznadziejnych i to od kilku lat. Według FBRef bowiem Perri za każdy z ostatnich trzech sezonów w których grał, miał dodatnie goals prevented. 18,1 w ciągu 75 spotkań. Robi wrażenie, ponieważ gdy podzielimy to na trzy sezony, oznacza to mniej więcej wybronienie „sześć bramek ekstra” w każdym roku.
Fot. PressFocus