Najboleśniejszy z remisów. Ancelotti zdradził, co powiedział graczom Evertonu po meczu
Ostatni okres z pewnością nie jest dla fanów „The Toffees” sielanką. Klub mierzący w górną część tabeli i europejskie puchary, kolejny raz gra poniżej swoich możliwości, zmieniając trenerów z dużą regularnością. Niemal dokładnie miesiąc temu kolejnym został Carlo Ancelotti, zwolniony wcześniej z Napoli.
Czy Everton pod wodzą Włocha stał się inną drużyną? Do takich wniosków jeszcze daleka droga, jednak trzeba przyznać, że coś „zaskoczyło”. Podopieczni Ancelottiego przegrali dotychczas zaledwie dwukrotnie – z Manchesterem City w lidze (1:2) oraz z Liverpoolem w FA Cup (0:1).
Nie oznacza to jednak, że reszta spotkań przebiegła gładko. Dobrze pokazał to wtorkowy mecz z Newcastle United, którego teoretycznie nie dało się nie wygrać. Nie dość, że Everton dominował przez całe spotkanie, to w 93. minucie prowadził… 2:0. Mimo tego gracze z miasta Beatlesów nie zdołali dowieźć prowadzenia, ostatecznie jedynie remisując.
Wypuszczenie zwycięstwa w ostatnich sekundach to najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się w piłce. – Oczywiście, zawodnicy są obecnie bardzo smutni. Ale powiedziałem im, że ja przegrałem finał Ligi Mistrzów prowadząc 3:0, takie rzeczy czasem się zdarzają – zdradził 60-latek. Cóż, nie brzmi to zbyt pocieszająco. Po czymś takim bardziej niż trener, piłkarzom przydałby się raczej terapeuta…
Carlo Ancelotti after Everton conceded twice in the final minute to draw 2-2 with Newcastle: 'Of course, the players are sad. But I said to them, I lost the final of the Champions League winning 3-0, so it can happen sometimes' https://t.co/F8RRZ5yUj9 pic.twitter.com/vDITzRBVdk
— Guardian sport (@guardian_sport) January 22, 2020