Ze Gomes miał być światową gwiazdą. Dziś walczy o minuty w Lechii

08.04.2020

Jeszcze niedawno był uważany za najlepszego piłkarza swojego rocznika na świecie. Teraz walczy o to, by odbudować swoją karierę w Lechii Gdańsk. Ze Gomes dziś świętuje swoje 21. urodziny.

Portugalczyk już w wieku 17 lat i pięciu miesięcy zadebiutował w pierwszym zespole Benfiki. Tylko dwaj piłkarze byli młodsi w momencie debiutu w klubie. Pierwszy – Fernando Chalana został legendą Benfiki, a także zanotował 27 występów w portugalskiej kadrze. Drugi – Hugo Leal jest obecnie trochę zapomniany, jednak na początku XXI wieku zaliczył wiele udanych występów w Paris Saint-Germain. Czy Jose Gomes nawiąże choćby do któregoś z nich? Teraz wydaje się to niemożliwe, jednak jeszcze niedawno można było mu wróżyć bardziej świetlaną przyszłość.

Z Gwinei Bissau do Lizbony

Jose Gomes Ferreira urodził się 8 kwietnia 1999 roku w Bissau, stolicy Gwinei Bissau. Państwo jest byłą portugalską kolonią, jednak jego związki z dawnym zwierzchnikiem wciąż są widoczne. Nic dziwnego, że najlepsze kluby Portugalii bacznie obserwują tamten rynek w poszukiwaniu młodych talentów. Współpracownikiem Benfiki w Gwinei Bissau jest Vital Sauane – biznesmen oraz właściciel Akademii Vitalis. To właśnie on dostrzegł młodego Jose.

W wieku 11 lat Gomes przyleciał do portugalskiego Algarve na turniej piłkarski dla dzieci. Zrobił dobre wrażenie na przedstawicielach Benfiki. Młody piłkarz potem przez rok trenował w Akademii Sauane’a, po czym trafił do jednego z portugalskich potentatów.

W wieku 13. lat, Ze Gomes wyróżniał się na tle rówieśników. Nic dziwnego, że już wtedy trafił do reprezentacji Portugalii do lat 15. Piłkarz w trzech meczach zdobył trzy bramki i trenerzy doszli do wniosku, że mógłby spróbować gry w wyższej kategorii, U-16. Tam jednak nie zagrzał miejsca na długo i jeszcze przed 15. urodzinami wystąpił w kadrze do lat siedemnastu. Jak się okazało, to właśnie w niej święcił swoje największe sukcesy. Zresztą z 20 bramkami na koncie, jest najlepszym strzelcem tej kategorii reprezentacji Portugalii w historii.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Najlepszy 16-latek Europy

Cały piłkarski świat usłyszał o nim w 2016 roku. To właśnie wtedy odbyły się Mistrzostwa Europy do lat 17 w Azerbejdżanie. Można stwierdzić, że podczas tego turnieju Ze Gomes nie miał sobie równych. W sześciu meczach zdobył siedem bramek, co dało mu tytuł króla strzelców, a także został wybrany najlepszym piłkarzem rozgrywek.

Portugalia zakończyła turniej na najwyższym miejscu podium. Spójrzmy na ten zespół – ci piłkarze wciąż są młodzieżowcami, ale część z nich już nie jest anonimowa w piłkarskim świecie. Między innymi Diogo Dalot, Florentino Luis, Ruben Vinagre, Rafael Leao. Poza tym, w kadrze nie znalazł się wówczas Joao Felix.

Wydawało się, że teraz kariera Jose Gomesa powinna ruszyć z kopyta. Zresztą niedługo po powrocie z turnieju, Portugalczyk otrzymał szansę debiutu w pierwszym zespole Benfiki. 9 września 2016 roku otrzymał szansę debiutu w ligowym meczu z Aroucą, zmieniając w doliczonym czasie gry Goncalo Guedesa. Nieco ponad trzy tygodnie później wystąpił po raz pierwszy w Lidze Mistrzów, wchodząc na ostatnie osiem minut meczu z Napoli. Jak się okazało, był to jego dotychczas ostatni mecz w europejskich pucharach na poziomie seniorskim.

Małe zwycięstwa, wielkie porażki

Paradoksalnie, od tamtej pory kariera Ze Gomesa zaczęła stopować. Zaliczył jeszcze kilka udanych meczów w rezerwach Benfiki oraz w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, gdzie w sezonie 2016/2017 wystąpił w finale. Jego bramka nie wystarczyła jednak do tego, by Benfika pokonała Red Bull Salzburg. Mecz zakończył się rezultatem 2:1 dla austriackiego zespołu.

Później jeszcze znalazł się w kadrze Portugalii na Mistrzostwa Europy U-19. Zespół sięgnął po wygraną, jednak Ze Gomes odegrał w nim marginalną rolę. Zdobył tylko jedną bramkę i był zdecydowanie w cieniu Joty i Trincao, którzy wspólnie zostali królami strzelców turnieju. Wciąż był uważany za wielki talent, jednak można powiedzieć, że bazował już głównie na opiniach sprzed dwóch lat. Tymczasem cały futbol od tamtej czasu zrobił ogromny krok do przodu. Tak samo koledzy Gomesa z Benfiki oraz reprezentacji, którzy wcześniej byli kilka kroków za nim, wyprzedzili go o niestety o lata świetlne.

Szansą dla Gomesa miał być pobyt w Portimonense, do którego został wypożyczony przed sezonem 2019/2020. Ostatecznie wystąpił tam tylko w dwóch meczach pierwszego zespołu. Owszem, w rezerwach brylował, ale to było za mało. Choć wypożyczenie miało trwać rok, już w lutym zostało skrócone. 21-latek nie miał szans na to, by grać w pierwszej drużynie, a i rezerwy mogły być dla niego nieosiągalne. W tej chwili wiodącą postacią w ataku drugiego zespołu jest bowiem 19-letni Goncalo Ramos.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Lechia ostatnią deską ratunku?

Można powiedzieć, że wypożyczenie do Lechii Gdańsk to jedna z ostatnich, jeśli nie ostatnia deska ratunku dla kariery Ze Gomesa. Na razie Portugalczyk wystąpił w trzech meczach. Zdobył już swoją debiutancką bramkę, w meczu z Piastem w Pucharze Polski – ostatnim przed zawieszeniem rozgrywek. Czy ten gol może dać Portugalczykowi nadzieję na lepszą przyszłość? Może okazać się motywacją, jednak podczas tamtego spotkania 21-latek był jednym z najsłabszych piłkarzy na placu gry. Miał problemy z ustawianiem się w polu karnym, czytaniem gry, a Piotr Stokowiec zmienił go w 61. minucie. No cóż, trafienie było po prostu kwestią szczęścia.

Zawieszenie rozgrywek bez wątpienia nie sprzyja dyspozycji Portugalczyka. Jeśli rozgrywki nie zostaną wznowione, Ze Gomes straci kolejne pół roku. Owszem, jest wciąż młody, dopiero skończył 21. lat. Trzeba jednak po raz kolejny zwrócić uwagę na jego kolegów z młodzieżowych reprezentacji, których nazwiska znaczą już wiele w dorosłej piłce. Joao Felix, Diogo Dalot czy Florentino Luis kilka lat temu byli w cieniu Gomesa. A teraz wiele wskazuje na to, że dzisiejszy solenizant może im już nie dorównać.

Fot. Lechia Gdańsk