Kapitan, lider i najlepszy gracz obecnego sezonu

24.04.2020

„Gdybym miał napisać książkę o Hendo jako człowieku i piłkarzu, to nabazgrałbym około 500 stron” – lepszej laurki Jordan Henderson od Juergena Kloppa nie mógł sobie wymarzyć. Niemiec wie, jaki posiada skarb w swoim zespole i regularnie stara się o niego dbać. Pielęgnacja relacji za pomocą miłych słów na konferencjach czy podczas pomeczowych wywiadów sprawdza się do tego stopnia, że Jordan z jednego z najbardziej wyśmiewanych graczy urósł do roli lidera zwycięzcy Ligi Mistrzów i kandydata do najlepszego gracza sezonu.

Nie ma w obecnej drużynie „The Reds” bardziej konsekwentnego gracza aniżeli reprezentant Anglii. Dziewiąty sezon na Anfield jest bez wątpienia najlepszym w jego karierze. Pełni rolę spoiwa, który zapewnia balans całej ekipie. Jako kapitan zawsze otwarcie chwali swoich kolegów z drużyny i uczciwie ocenia obecną sytuację w klubie. Jeśli mielibyśmy szukać serca zespołu, to bez wątpienia znaleźlibyśmy go w skromnym chłopaku z Sunderlandu. Wzór na boisku i poza nim, co potwierdził rozpoczynając akcję wśród kapitanów zespołów Premier League, aby wspomóc narodową służbę zdrowia.

Jednak, jeśli dwa lub trzy lata temu napisalibyśmy podobne słowa, to większość pokręciłaby nosem. A co dopiero w rozważaniach, czy Jordan powinien kandydować do miana najlepszego gracza sezonu. W tamtym okresie bowiem wiele porażek Liverpoolu tłumaczono fatalną pomocą, która nie posiada odpowiedniego szefa w środku pola. Mamy jednak czasami wrażenie, że do dziś jego wartość nie jest odpowiednio zauważana. Dlaczego?

Synonim wpadki

Przez wiele lat jego osoba lgnęła do słowa „niepowodzenia”. Począwszy od 2014 roku, kiedy trzy ostatnie spotkania w lidze decydujące o mistrzostwie przegapił z powodu zawieszenia. Dotrwanie do tej fatalnej końcówki sezonu i tak już można uznać za spory sukces. W 2012 roku bowiem Brendan Rodgers szukał oszczędności na nowe wzmocnienia i próbował przekonać zarząd do sprzedaży Hendersona w ramach wymiany za Clinta Dempseya. Szkoleniowiec poinformował go o tej decyzji tuż przed jednym z meczów Ligi Europy. Jednak po rozmowie ze swoim ojcem gracz odmówił i chciał za wszelką cenę udowodnić Irlandczykowi, że się myli. Rok później, we wspomnianym dramatycznym sezonie, pełnił już rolę kluczowego zawodnika.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Po odejściu Gerrarda otrzymał opaskę kapitana, którą zakłada co mecz nawet pomimo początkowych problemów u Kloppa. Niemiec nie mógł bowiem skorzystać z reprezentanta Anglii na początku swojej pracy z powodu urazu pięty, złamania śródstopia i uszkodzenia więzadła w kolanie. Wówczas ponownie poddano pod dyskusję możliwą sprzedaż, ale Jordan za każdym razem wstawał z kolan.

Nieufność została podtrzymana po zakupie Van Dijka, którego wskazywano jako przyszłego kapitana. Z kolei nowe nabytki w postaci Fabinho i Naby’ego Keity miały na dobre wyrzucić go z podstawowego składu. Jak pokazał czas, okazały się to błędne przypuszczenia, zakończone podniesieniem pucharu Ligi Mistrzów, Superpucharu Europy i Klubowego Mistrzostwa Świata w jednym sezonie, czego dokonał jako pierwszy Anglik w historii futbolu. Dzięki temu na stale wpisał się w historie klubu obok Thompsona, Sounessa czy Gerrarda  Czy się to komuś podoba, czy nie – należy do elity.

Z obecnej kadry posiada najdłuższy staż w klubie. Kupiony jeszcze przez Kenny’ego Dalglisha z Sunderlandu. Legenda Liverpoolu notorycznie wystawiała go na pozycji prawego pomocnika, co było podobnym zjawiskiem jak wykonywanie rzutów rożnych przez Phila Jonesa podczas pracy Van Gaala w Manchesterze United.

Kto wie, być może umiejętność poradzenia sobie w nieco innych warunkach zawdzięcza właśnie swojemu dawnego szkoleniowcowi. W ostatnich miesiącach ubiegłego sezonu po rozmowie z Kloppem doszedł do porozumienia, że powinien zostać przesunięty nieco wyżej. Od tego momentu Henderson przez większość spotkań grał jako prawy pomocnik w trzyosobowym środku pomocy, świetnie współpracując z Alexandrem-Arnoldem. Anglik wiedział, że to na tej pozycji przyda się drużynie jeszcze bardziej. Dlatego też, klub zakontraktował świetnego Fabinho, czyli jednego ze speców trzymania tempa gry całego zespołu.

Mimo to, podczas niedawnej nieobecności Fabinho z powodu kontuzji, Jordan ponownie został przesunięty do roli defensywnego pomocnika i przeżywał być może najlepszą formę w koszulce Liverpoolu. Jak sam później zdradził, na treningach podpatrywał Brazylijczyka, jak ten pociąga za sznurki zespołem i doskonalił w ten sposób swoje umiejętności. Obecnie 29-latek imponuje niezależnie od tego, gdzie zostanie ustawiony. W Klubowych Mistrzostwach Świata przeciwko Monterrey swoich sił spróbował nawet na środku obrony.

Najlepszy gracz sezonu?

„Gdyby sezon miał się zakończyć właśnie dzisiaj, to Jordan Henderson zostałby przeze mnie wybrany na gracza sezonu”, stwierdził jakiś czas temu Alan Shearer w jednym z flagowych programów BBC. Takie zdanie padło z ust kilku ekspertów i innych graczy, którzy mają przecież decydujący głos w tym plebiscycie. Nie będzie zatem zbytnio dużym zaskoczeniem, jeśli ta statuetka ostatecznie trafi w ręce niedocenianego pomocnika.

Jego wielkim problemem jest brak, mówiąc po piłkarsku, liczb. „Hendo” nie zdobywa zbyt wielu bramek, nie asystuje, nie kreuje okazji, nie odbiera wielu piłek. To podobny casus Jorginho, który cierpi na podobną przypadłość. Reprezentant Włoch często niesłusznie jest krytykowany, ponieważ nie posyła ostatnich podań i nie ma na koncie wielu goli (po odejściu Hazarda nieco się to zmieniło za sprawą rzutów karnych), co jest oczywiście pewnym zakłamaniem.

Ocena zawodnika powinna składać się z wielu czynników, ale ta najważniejsza opiera się o statystyki. Kiedy N’Golo Kante odbierał tytuł dla najlepszego zawodnika sezonu pojawiły się pewne zarzuty, ze ta statuetka należała się Edenowi Hazardowi. Podczas obecnej kampanii wielu wspomni o Van Dijku, Mane, De Bruyne czy Salahu. Każdą z tych kandydatur można spokojnie obronić. Z Hendersonem to oczywiście nieco trudniejsze, ponieważ jego wartości nie da się zmierzyć za pomocą liczb.

Podobnie zresztą jak roli lidera w szatni. Nie tylko Klopp powtarza, że to ogromny atut pomocnika. Takie same słowa możemy usłyszeć od Mane, Van Dijka czy Robertsona. Jego koledzy z drużyny patrzą na niego i podziwiają profesjonalizm oraz oddanie drużyny. Rozmowy o zdobytym tytule przed zakończeniem sezonu nie mają w jego obecności jakiegokolwiek sensu, o czym przekonał się niedawno Sadio Mane podczas jednego z pomeczowych wywiadów.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Skupienie się na konkretnym celu i oddanie dla grupy. Idealnie to udowadnia jedna z historii podczas rewanżu z Barceloną na Anfield. Kiedy Klopp przemawiał w szatni, chcąc pobudzić piłkarzy do jeszcze lepszej gry, Henderson zmagał się z urazem po starciu z Lengletem i ledwo mógł stawiać kroki po murawie, nie mówiąc już o bieganiu. Wówczas w szatni poprosił o pomoc lekarza, aby mógł kontynuować mecz i pomóc drużynie w comebacku. Wziął środki przeciwbólowe i otrzymał zastrzyk, po czym wybiegł na murawę jak nowo narodzony.

Statystyki w postaci trzech bramek, pięciu asyst i 26 szans stworzonych podczas 25 występów w Premier League w tym sezonie nie oddają w pełni jego wpływu na sukces Liverpoolu. Mamy jednak wrażenie, że nawet o wiele lepsze liczby nie przekonałyby niedowiarków, jaki skarb biega w czerwonej koszulce i jak wiele zrobił dla tego zespołu w ostatnich latach.

Najlepsi gracze sezonu Premier League w XXI wieku