Kilka dni temu Eredivisie oficjalnie poinformowało o zakończeniu sezonu. Zgodnie z tą decyzją nie wyróżniono zatem mistrza ani nie wskazano zespołów, które spadłyby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Jak się jednak okazuje, zakończenie rozgrywek w taki sposób nie wszystkim przypadło do gustu.
Tyczy się to nie tylko Ajaksu, który mógłby dziś świętować kolejny tytuł, ale także drużyn z niższych lig. Występujące na drugim poziomie rozgrywek Cambuur posiadało aż 11 punktów przewagi nad drugim zespołem. Ich awans do Eredivisie był niemalże pewny, a mimo to zakończa sezon z niczym. Dyrektor generalny klubu Ard de Graaf stwierdził, że ta decyzja jest niezrozumiała i klub pracuje już nad apelacją.
Innym klubem niezadowolonym z obecnej sytuacji jest Utrecht, który z tego powodu stracił możliwość gry w Lidze Europy (mogliby awansować na piąte miejsce w lidze po wygraniu zaległego meczu). Właściciel potwierdził, że już zatrudnił do tej sprawy prawników i sprawa zakończy się w sądzie. Nic zatem dziwnego, że narasta obawa związana ze zmianą decyzji. Holenderski polityk Mark Boumans nie wyklucza takiego rozwiązanie.
– Doszedłem do wniosku, że jeśli ponad połowa klubu chce odwrócić wynik chaotycznego podejmowania decyzji w tym tygodniu, to jest to jak najbardziej możliwe.
Holenderski futbol został mocno dotknięty kryzysem Covid-19, a KNVB (holenderska federacja) poprosiła rząd o wsparcie w wysokości 350 milionów funtów, aby pomóc klubom przetrwać poniesione straty finansowe.