I liga: Niezłe inauguracje Chrobrego. ŁKS chce poznać ligę

20.07.2018
Ostatnia aktualizacja 15 lipca, 2020 o 21:32
kurs 2.02
I Liga
Chrobry - ŁKS Łódź (I połowa)
X

Po pięciu latach przerwy ŁKS ponownie zagra na zapleczu ekstraklasy. Łodzianie pierwsze spotkanie w rozgrywkach I ligi rozegrają w piątek (godz. 19.30) na wyjeździe z Chrobrym Głogów. Gospodarze w ostatnich latach raczej nie przegrywają na inaugurację. Natomiast dyspozycja beniaminka jest sporą niewiadomą.

Nie składamy żadnych deklaracji. Przede wszystkim chcemy poznać ligę – mówią w ŁKS. Po awansie do I ligi z łódzkim klubem pożegnał się trener Wojciech Robaszek i kilku doświadczonych zawodników, m.in.: Filip Burkhardt, Tomasz Margol, Przemysław Kocot czy Łukasz Zagdański. Dwóch pierwszych w rozgrywkach drugiej ligi niewiele pomogło zespołowi. Burkhard wiosną nie rozegrał żadnego spotkania. Odejście podstawowego zawodnika, jakim był Kocot, było dużym zaskoczeniem. Klub nie zdecydował się przedłużyć z nim kontraktu, podobnie jak z Zagdańskim, którego kilka bramek dało ŁKS ważne punkty.

W ich miejsce nie pozyskano żadnego znanego zawodnika. Drużynę beniaminka wzmocniło ośmiu piłkarzy, z pierwszej, drugiej i trzeciej ligi. Z tego grona na zapleczu ekstraklasy w ubiegłym sezonie grali jedynie: obrońca Artur Bogusz (Wigry Suwałki), pomocnik Bartłomiej Kalinkowski (GKS Katowice) i pomocnik Daniel Ramirez (Stomil Olsztyn). – W ŁKS zawodnicy mają pokorę i głód osiągnięcia sukcesu. Pod względem sportowym, podejściem zawodników do pracy, jesteśmy na wysokim poziomie. Jednak pierwsza liga nie jest łatwa. To nie jest liga do której przychodzą zawodnicy na emeryturę. Grają w niej piłkarze ekstraklasowi – uważa Wojciech Łuczak, obecnie najbardziej doświadczony zawodnik w drużynie z al. Unii Lubelskiej.

Dyspozycja ŁKS jest dużą niewiadomą, a pierwszy rywal do łatwych nie należy. Chrobry poprzedni sezon zakończył na 10. pozycji, ale nie oddaje to możliwości drużyny. – Byliśmy zespołem liczącym się w walce w pierwszej ósemce. Końcówka już tak udana nie była. Możemy przyznać, że liczyliśmy na więcej. My po prostu chcemy punktować, a na to trzeba sobie zapracować – zaznacza trener Grzegorz Niciński.

Głogowianie w przerwie letniej stracili najlepszego strzelca drużyny, a także I ligi poprzedniego sezonu – Mateusza Machaja, który przeszedł do Jagiellonii Białystok. Odeszli również podstawowi zawodnicy: pomocnik Karol Danielak przeniósł się do Arki Gdynia, obrońca Seweryn Michalski do Chojniczanki, a pomocnik Marcel Gąsior do Stali Mielec. W ich miejsce ściągnięto piłkarzy mających za sobą występy w ekstraklasie: bramkarza Mateusza Abramowicza (GKS Katowice), obrońców Marka Wasiluka (Jagiellonia Białystok) i Przemysława Stolca (Arka Gdynia) oraz pomocnika Łukasza Zejdlera (GKS Katowice).

W ostatnich trzech sezonach Chrobry nie przegrywał na inaugurację rozgrywek. Sezon 2017/18 1:1 u siebie z Podbeskidziem, 2016/17 3:0 w Olsztynie ze Stomilem i w sezonie 2015/16 2:0 w Kluczborku. Nieudany był natomiast start sezonu 2014/15 z Termaliką Nieciecza 0:6, ale rok wcześniej była wygrana w Bytomiu z Polonią 2:0. – Nie chcę składać żadnych deklaracji. W lidze musimy być bardziej odpowiedzialni, bo punktów nikt nie rozdaje, za to każdy błąd potrafi dużo kosztować, o czym doskonale wiemy. Liczę, że już od pierwszego meczu będziemy konkretni i właśnie odpowiedzialni w defensywie – podkreśla Niciński.

Według analityków LVBet spotkanie nie ma zdecydowanego faworyta. Kurs na wygraną gospodarzy – 2.60, remis – 3.20, a sukces gości– 2.55. Chrobry poprzedni sezon zakończył słabo, nie wygrał 9 ostatnich spotkań. ŁKS z kolei przegrał raz w dziewięciu meczach. W okresie przygotowawczym ograł po 3:1 Wisłę Płock i GKS Tychy. Według nas w tym meczu nie padnie zbyt wiele bramek. ŁKS zapewne nastawi się na wywiezienie z Głogowa punktu, a w defensywie potrafi grać solidnie. Chrobry może mieć problem ze stwarzaniem dogodnych okazji. Dlatego stawiamy, że przynajmniej do przerwy będzie remis (kurs 2.02), a w meczu padnie mało bramek. Poniżej 2.5– 1.71. O zwycięstwie może zadecydować jeden gol.