Thomas Mueller, czyli spec od przestrzeni i najbardziej niedoceniany zawodnik świata

26.05.2020

Ocena piłkarza zawsze składa się z wielu czynników. Jedni biorą pod uwagę tylko liczby bramek oraz asyst, inni doceniają wkład dla całego zespołu. Między innymi dlatego przez wiele lat Złotą Piłkę wygrywali zawodnicy dość zróżnicowani – nawet tacy, którzy pod kątem liczb nie powalali na kolana. Te dwa elementy stosunkowo dobrze łączy Thomas Mueller. Czy Niemiec to zatem najbardziej niedoceniany zawodnik świata?

Badacz przestrzeni

Patrząc na 30-letniego Niemca przychodzi nam na myśl jedno słowo: wszechstronność. Analiza gry mistrza świata z 2014 roku to jeden z trudniejszych tematów dla piłkarskich analityków. Jak bowiem określić przykładowo jego pozycje? O ile heatmapy jasno określają, że w tym sezonie więcej razy zagrał na prawym skrzydle, tak po włączeniu spotkania pojawia się zróżnicowany obraz. I zdaje się, że w tym jest największa siła doświadczonego zawodnika, który zagra wszędzie tam, gdzie tego wymaga od niego szkoleniowiec.

– Gra na skrzydle? To zdecydowanie nie jest moja wymarzona pozycja, ale staram się wchodzić do środka i, jeśli to możliwe, wejść w pole karne. Mogę być skuteczny na prawym skrzydle i pomagać w ten sposób drużynie. Dla mnie to żaden problem.

Odbiegając od pozycji na papierze, ruch Thomasa na murawie aż kipi boiskową inteligencją. Nic zatem dziwnego, że u Pepa Guardioli pełnił on rolę jednego z najważniejszych graczy. Jego zdolność do wyciągania obrońców dla napastników bez wątpienia należy do jego najlepszych umiejętności. Wie o tym doskonale Robert Lewandowski, który przez wiele lat z tego korzystał. Świadomość wbiegania w odpowiednie sektory boiska jest niezwykle niedocenianą umiejętnością we współczesnym futbolu. Na pierwszy rzut oka kibice nie dostrzegą w nim wybitnej szybkości, umiejętności technicznych czy wyszukanych zwodów. Bramka przeciwko Eintrachtowi idealnie podsumowała jednak, w jaki sposób od wielu lat gra Mueller. Często dość pokracznie, ale skutecznie.

– Mam dobrą technikę, ale nie jestem dryblerem. Nigdy nie będę graczem, który mija trzech graczy w jednej akcji. Są napastnicy z lepszym wykończeniem lub posiadający niesamowitą szybkość. Co niezwykłe, pomimo tych słabości, dostałem się na szczyt, ponieważ inne aspekty mojej gry wydaje się na tyle dobre. Kibice zamiast zastanowić się, jakiego rodzaju piłkarzem jestem, zadają sobie pytanie, jak ten piłkarz może grać w tak dobrej drużynie.

Przy tej całej debacie, swój styl gry zinterpretował sam zainteresowany. Raumdeuter, czyli inaczej badacz kosmiczny, a w tym przypadku przestrzeni – oczywiście tej boiskowej. W Premier League podobnie po boisku porusza się między innymi Dele Alli. Nie jest on tradycyjnym środkowym napastnikiem, drugim napastnikiem, ofensywnym pomocnikiem ani skrzydłowym. Więc zatem do jakiego typu mona go przyporządkować?

Korzysta Lewandowski

Mimo braku określenia się napastnikiem, statystyki 30-latka są naprawdę wybitne. 117 bramek i 145 asyst w 345 spotkaniach Bundesligi robią wrażenie. Wraz z osiągnięciami indywidualnymi poszły także sukcesy zespołu. Osiem tytułów Bundesligi, pięć Pucharów Niemiec oraz Liga Mistrzów. Od 2010 roku jedynie Robert Lewandowski i Marco Reus mogą pochwalić się lepszym wynikiem bramkowym. Podczas gdy jeden, jak i drugi odbiegają z kolei pod kątem asyst. Co ciekawe, ponad jedną trzecią z nich wykorzystał Lewandowski, a w tym sezonie Polak miał już sześć takich podań od Niemca.

Początkowo Mueller był jednak wykorzystywany jako środkowy napastnik. Pep Guardiola w 2013 roku poważnie zastanawiał się czy Bayern rzeczywiście ma sprowadzać Roberta Lewandowskiego. Wówczas Hiszpan preferował grę z Mario Mandzukiciem, ale także w blisko 10 spotkaniach obecny szkoleniowiec City wystawiał Niemca jako środkowego napastnika. Z takiego rozwiązania skorzystał także Joachim Loew, co doprowadziło kadrę do mistrzostwa świata w Brazylii.

Od 2016 roku nastąpiła jednak pewna zmiana. Od blisko czterech lat nie potrafi przebrnąć magicznej dziesiątki w lidze. Z drugiej strony, drużyna zyskała więcej asyst i otrzymała naturalnego rozgrywającego. Taka zmiana koreluje ze wzrostem znaczenia Lewandowskiego wraz z jego niesamowitymi wynikami w lidze. Zasadniczo Niemiec niejako poświęcił się dla dobra ogółu. Coś nagle przeskoczyło i lider ofensywy został – poruszając się w nomenklaturze zegarowej – zwyczajnym trybikiem.

Spór na linii Mueller – Kovac

Nic zatem dziwnego, że na początku sezonu kibice niemieckiej ekipy nerwowo obgryzali paznokcie. Niko Kovac raczej nie cenił umiejętności mistrza świata i choć zagrał we wszystkich meczach u Chorwata, to nie zawsze pojawiał się od pierwszej minuty. Zwyczajnie brakowało między nimi porozumienia. Z wypowiedzi Muellera można było także wywnioskować, że po raz pierwszy od 2015 roku zastanawiał się nad odejściem z klubu. Pięć lat temu, co potwierdził sam zawodnik, Louis van Gaal próbował kupić go do Manchesteru United. Bayern jednak wówczas zablokował ten ruch, ustawiając zaporową cenę ponad 100 milionów euro.

Zwolnienie Kovaca okazało się najlepsze, co mogło spotkać klub z Bawarii. Odżył nie tylko Thomas, ale także i cała drużyna. Grając po prawej stronie boiska i także w centralnej jej części, po raz siódmy w swojej karierze osiągnął dwucyfrową liczbę asyst. Nigdy wcześniej nie przekroczył jednak 17 asyst w sezonie. Zważywszy, że do końca rozgrywek pozostało 7 kolejek, to rekord ustanowiony przez Kevina de Bruyne (21 asyst w sezonie 2014/2015) pozostaje zagrożony.  W przypadku gracza, który jesienią był na marginesie, było to odrodzenie niczym feniksa z popiołu.

Były trener Bayernu przegrał dość ważną grę, kiedy kilka miesięcy temu przyznał „jeśli zajdzie potrzeba, to Mueller otrzyma szansę na regularne występy”. To zdanie zostało odebrane źle w środowisku klubu. BILD donosił, że Rummenige skarcił trenera za takie traktowanie gwiazdy, a po zwolnieniu zawodnik wylał swoją frustrację.

− Nie mogłem zrozumieć i nadal tego nie rozumiem, dlaczego siadałem na ławce sześć razy z rzędu. Byłem bardzo przekonany, że mogę pomóc drużynie. Nie takiej roli oczekiwałem w zespole po poprzednim udanym sezonie.

Jak sam przyznał, już w czasie okresu przygotowawczego poczuł niepewność. W meczach kontrolnych Kovac nie potrafił znaleźć dla niego odpowiedniego miejsca i żonglował nim między pozycjami, niejako traktując jako zapchajdziurę. Wpływ na to miało między innymi wypożyczenie Philippe’a Coutinho, dla którego pozycja 10 była po prostu wymarzona.

– Nie mam żadnych problemów z trenerem, który rotuje swoim zespołem. Jego zadaniem jest podejmowanie decyzji. Robi je, bo chce wygrać. Ale to było dziwne, że nie grałem od pierwszej minuty przez sześć kolejnych tygodni. Niektórzy gracze byli zmęczeni, a ja byłem w dobrej formie fizycznej i ciężko pracowałem. Mimo to nadal nie grałem. Nie przeszkadzała mi wypowiedź Niko o opcji awaryjnej – zrozumiałem, co miał na myśli. Nasza osobista relacja stała na dobrym poziomie i nadal tak jest. Ale jeśli chodzi o sprawy sportowe, po prostu nie mogliśmy się ze sobą zgodzić.

Niko był w błędzie

Kilka miesięcy po tej niezbyt udanej przygodzie, Mueller jest na zupełnie innym etapie swojego piłkarskiego życia. Po decyzji Loewa, może na dobre skupić się na grze dla klubu, w którym od wielu lat pełni rolę instytucji i nieoficjalnego rzecznika klubu. Wielokrotnie w przypadku kryzysu zespołu potrafił w rozmowie z dziennikarzami nakreślić, w jakiej kondycji znajduje się obecnie drużyna.

U Flicka odzyskał nie tylko skuteczność, ale także i pewność siebie. Zaangażowanie przy bramce średnio co 72 minuty sprawia, że dziś nikt nie odważyłby się nazwać go opcją awaryjna, a dla wielu nadal pozostaje najbardziej niedocenianym zawodnikiem świata. Być może Niko Kovac się z tym nie zgodzi, ale na ten moment więcej argumentów stoi po stronie Niemca.