Polacy w Serie A. Powrót do rozgrywek!

20.06.2020

Seria A wznawia zmagania. Już w sobotę będziemy świadkami pierwszych od ponad trzech miesięcy spotkań w lidze włoskiej. Na starcie wyjdą drużyny, które mają do rozegrania zaległe spotkania. W jakich nastrojach oraz o jakie cele do końca sezonu będą walczyć ekipy z polskimi akcentami? 

Wszystko jest jeszcze możliwe. Zarówno w kontekście mistrzostwa Serie A, jak również drużyn, które pożegnają się z najwyższą klasą rozgrywkową. Do końca rozgrywek pozostało bowiem jedenaście kolejek (plus zaległa), więc emocji w ostatniej fazie kampanii z pewnością nie powinno zabraknąć. W kontekście polskich zawodników pojawia się oczywiście zasadnicze pytanie – o co walczą drużyny z naszymi przedstawicielami w składzie?

Walka o najwyższe cele (Juventus, Napoli)

Rywalizacja o tytuł zapowiada się niezwykle ciekawie. Jak na razie, liderem Serie A z dorobkiem 63 punktów jest Juventus. Drugie w tabeli Lazio ma zaledwie o jedno oczko mniej. Porażka „Starej Damy” w finale Pucharu Włoch sugeruje, iż obrona mistrzostwa nie będzie wcale taka łatwa.

Filozofia Sarriego jak na razie nie przynosi oczekiwanych efektów. Sympatycy Juventusu nie kryli rozczarowania w kontekście porażki z Napoli. Dwa mecze, które zespół rozegrał po przerwie, pozostawiają wiele do życzenia.

W szeregach „Starej Damy” największym problemem wydaje się aktualnie skuteczność. Wystarczy powiedzieć, że Juventus nie strzelił ani jednego gola w dwóch pucharowych spotkaniach, wykonując łącznie dziesięć celnych strzałów na bramkę.

Pewnym plusem z kolei jest defensywa. Zespół we wspominanych spotkaniach nie stracił bramki. To może cieszyć przede wszystkim Wojciecha Szczęsnego, który walczy o miano bramkarza z największą liczbą czystych kont. Polak ma 8 meczów bez straty gola, natomiast lider klasyfikacji Gianluigi Donnaruma rozegrał o dwa takie spotkania więcej.


Napoli po hucznym świętowaniu triumfu w Pucharze Włoch musi skupić się na ligowych zmaganiach. Sytuacja zespołu w tabeli nie jest bowiem za ciekawa. Ekipa z Neapolu traci do czwartej lokaty aż dziewięć punków.

Na ten moment trudno zatem spodziewać się, by Napoli z Piotrem Zielińskim zameldowało się w Lidze Mistrzów podczas kolejnego sezonu. Celowo ominęliśmy w tym przypadku Arkadiusza Milika. Wydaje się bowiem, iż przyszłość snajpera w zespole jest już przesądzona. Szanse na to, by 26-latek grał w Napoli w trakcie kampanii 2020/2021 są bardzo nikłe.

Utrzymać poziom (Verona)

Wiele pozytywnych słów w tym sezonie usłyszała Verona. Beniaminek Serie A bardzo dobrze radzi sobie w lidze, co potwierdza ósma lokata zespołu. Drużyna z Werony cały czas ma szanse na udział w europejskich pucharach.

Zadanie nie będzie jednak łatwe. Do szóstego Napoli klub traci cztery punkty. Dodatkowo w tabeli przed ekipą Mariusza Stępińskiego oraz Pawła Dawidowicza plasuje się Milan, który ma oczywiście aspiracje na miejsce w TOP6.

Nasi przedstawiciele w Veronie mogą liczyć przede wszystkim na to, że ich pozycja w drużynie poprawi się. Zarówno Dawidowicz, jak i Stępiński nie byli do tej pory zawodnikami, których można określić mianem piłkarzy wyjściowego składu.

Względny spokój (Bologna, Cagliari, Fiorentina, Udinese)

O wykonanie podstawowego celu gracze Bologny mogą być raczej spokojni. Zespół Łukasza Skorupskiego zajmuje bowiem 10.miejsce w lidze z przewagą dziewięciu punktów nad osiemnastym Lecce. Aspiracje drużyny z pewnością są znacznie większe, niż walka o utrzymanie.

W szczególności, że ubiegłą kampanię FC Bologna skończyła na dziesiątej lokacie. Piłkarze Sinisy Mihajlovicia mają zatem duże szansę, by powtórzyć ten wynik. Aby jednak tego dokonać, Bologna musi prezentować się nieco lepiej. Tuż przed zawieszeniem rozgrywek zespół nie wygrał ani jednego z trzech spotkań, zdobywając zaledwie jeden punkt. To może wykorzystać ekipa Sassuolo, która traci zaledwie dwa punkty i ma do rozegrania o jeden mecz więcej.

Jak wygląda natomiast sprawa indywidualnych celów Łukasza Skorupskiego? Polak nie ma praktycznie żadnych szans, by powalczyć o tytuł najlepszego bramkarza w kontekście liczby czysty kont. Skorupski zanotował zaledwie dwa takie mecze.


Zespół Cagliari w imponującym stylu rozpoczął sezon 2019/2020. Przez dłuższy okres wydawało się, że drużyna Sebastiana Walukiewicza będzie walczyć o europejskie puchary. Od grudnia, Cagliari spisuje się w lidze fatalnie, co potwierdza fakt, iż klub nie wygrał ani jednego z jedenastu spotkań.

Tym samym, ekipa Walukiewicza z zespołu aspirującego o czołowe lokaty staje się powoli drużyną walczącą o utrzymanie. Przewaga Cagliari nad osiemnastym Lecce wynosi na ten moment siedem punktów.

Być może przerwa od gry dobrze wpłynie na postawę piłkarzy. Sebastian Walukiewicz liczy z kolei na to, iż jego pozycja w zespole przynajmniej nie będzie gorsza, niż przed zawieszeniem zmagań. 20-latek ma na swoim koncie cztery rozegrane spotkania w Serie A.


W dość podobnej sytuacji, co Cagliari jest Fiorentina. Ekipa Bartłomieja Drągowskiego plasuje się na trzynastej pozycji z dorobkiem 30 punktów. W tym przypadku różnica nad strefą spadkową wynosi pięć punktów.

Zespół z Florencji musi zatem mieć się na baczności, gdyż napięty terminarz rozgrywek może spowodować, że sytuacja w tabeli pod koniec rozgrywek nie będzie specjalnie komfortowa.

Bartłomiej Drągowski może myśleć o indywidualnym celu. Polak ma na swoim koncie siedem czystych kont. Istnieje zatem szansa, że 22-latek dogoni lidera zestawienia, czyli bramkarza Milanu.

Dwa punkty mniej od Fiorentiny ma Udinese. W szeregach ekipy Łukasza Teodorczyka może panować spora obawa w kontekście utrzymania. Polakowi trudno jednak skupić się na zaangażowaniu w walkę, skoro napastnik odgrywa w zespole marginalną rolę.

Walka o utrzymanie (Genoa, Sampdoria, SPAL)

Genoa z Filipem Jagiełło nie może pochwalić się żadnym komfortem. Zespół polskiego pomocnika plasuje się na siedemnastym miejscu w lidze i ma tyle samo punktów, co będące w strefie spadkowej Lecce.

Przerwanie rozgrywek na początku marca z pewnością nie wywołało w Genoi uśmiechu na twarzy. Drużyna miała za sobą dobry okres gry, co potwierdzają trzy zwycięstwa w czterech ostatnich meczach. Jedno z nich miało miejsce w Mediolanie, gdy ekipa Jagiełły wygrała z Milanem.

Sympatycy zespołu mogą mieć zatem nadzieję, że piłkarze powrócą w takiej formie, jaką prezentowali przed zawieszeniem. Filip Jagiełło z kolei może liczyć na to, że w związku z napiętym terminarzem, będzie otrzymywać od szkoleniowca więcej szans na grę. 22-latek wystąpił w sześciu ligowych spotkaniach.

W nieco lepszej sytuacji od swojego lokalnego rywala jest Sampdoria. Klub Bartosza Bereszyńskiego i Karola Linetty’ego zajmuje szesnastą pozycję z dorobkiem 26 punktów. Dodatkowo, podopieczni Claudio Ranieriego muszą jeszcze rozegrać zaległy mecz z Interem.

Choć o jakiekolwiek punkty w tym starciu będzie bardzo trudno, to zawodnicy Sampdorii z pewnością wyjdą odpowiednio zmotywowani. Ewentualny triumf pozwoliłby drużynie uzyskać większą przewagę nad strefą spadkową.

Ważną rolę w końcowej fazie sezonu powinni odegrać dwaj Polacy. Zarówno Bartosz Bereszyński, jak i Karol Linetty z pewnością będą często pojawiać się na murawie włoskich stadionów.

Pogodzeni z losem?

Zdecydowanie najgorzej wygląda sprawa SPAL, w którym występuje aż trzech naszych przedstawicieli. Klub z Ferrary ma zaledwie osiemnaście punktów i traci siedem oczek do bezpiecznego miejsca.

Nawet przy jedenastu meczach do rozegrania, trudno sobie wyobrazić, by gracze SPAL zagwarantowali sobie udział w najwyższej klasie rozgrywkowej. W szczególności, że przez 26. kolejek drużynie nie udało się nawet zdobyć 20 punktów.

O swojej przyszłości powoli mogą zatem myśleć Thiago Cionek, Arkadiusz Reca oraz Bartosz Salamon. Pierwszy z nich ma ważną umowę tylko do końca tego sezonu. 34-latek będzie musiał zatem podjąć decyzję, czy chce kontynuować swoją karierę w SPAL, rywalizując najprawdopodobniej w Serie B.

Arkadiusz Reca z kolei przebywa w zespole na zasadzie wypożyczenia. 25-latek jest zawodnikiem Atalanty. Problem w tym, że w Bergamo, nawet przy całkiem udanym sezonie 2019/2020, nie ma szans na grę w pierwszym składzie. Lewy defensor zapewne spróbuje poszukać sobie nowej drużyny.

Wielką niewiadomą jest natomiast sprawa Bartosza Salamona. 29-latek nie zagrał ani jednego ligowego spotkania w przerwanej kampanii. Obrońca ma ważną umowę do końca czerwca 2021 roku. Być może gra SPAL w niższej klasie sprawi, że Salamon zacznie regularnie grać.