Niko Datković: Miałem nadzieję, że dojdę do porozumienia z Cracovią

05.07.2020

Niko Datković przez dwa i pół roku był piłkarzem Cracovii. Ostatni sezon okazał się dla niego jednak stracony – we wrześniowym meczu z Legią piłkarz doznał kontuzji kolana i od tamtej pory nie wrócił na boisko w oficjalnym meczu. To już pewne, że nie zagra w barwach „Pasów”, ponieważ z końcem czerwca wygasła jego umowa z klubem.

W rozmowie dla „FutbolNews” Chorwat zdradził kulisy swojej przygody z Cracovią, opowiedział o występach obok Mateo Kovacicia czy Ante Rebicia w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji, której zresztą był kapitanem. Niko Datković opowiedział nam również o tym, czy piłkarska (i nie tylko) Chorwacja wciąż żyje finałem mistrzostw świata sprzed dwóch lat, a także opisał swoje odczucia w momencie, gdy był świadkiem trzęsienia ziemi.

***

Na początku chciałbym zapytać o twoje zdrowie. Czy już jesteś w pełni sił po długotrwałej kontuzji, która wyłączyła cię z gry na wiele miesięcy?

Tak, przeszedłem operację chrząstki w kolanie. Przeszedłem rehabilitację, początkowo w Polsce, potem w Chorwacji. Przez dwa i pół miesiąca po operacji nie dość, że nie trenowałem, to nawet nie mogłem chodzić. Uważam jednak, że fizjoterapeuci i trenerzy, z którymi współpracowałem spisali się na medal. Dzięki nim mogłem wrócić do treningów jeszcze wcześniej niż przewidywano.

Przez pięć i pół miesiąca trenowałem w Chorwacji. Z kolei ostatnie dwa spędziłem już z pierwszym zespołem Cracovii i mogłem trenować z pełnym obciążeniem. Niestety, nie otrzymałem szansy występu w meczu, chociaż byłem już gotowy do gry.

Dlaczego nie dostałeś możliwości gry?

Myślę, że wynikało to z polityki klubu. Mój kontrakt wygasał z końcem czerwca i nie dogadaliśmy się w sprawie kontraktu. W związku z tym nie byłem przewidywany do gry w pierwszym składzie przez Cracovię.

Od kiedy wiedziałeś, że Cracovia nie przedłuży z tobą kontraktu?

Tak naprawdę do końca nie wiedziałem, czy zostanę, czy nie. Rozmowy na temat nowego kontraktu trwały już bowiem dość długo. Niestety nie mogliśmy dojść do porozumienia, dzięki któremu obie strony byłyby zadowolone.

Żałujesz tego, że twoje drogi z Cracovią się rozeszły? Miałeś nadzieję, że ta przygoda jeszcze się nie skończy?

Niestety zdaję sobie sprawę z tego, że w takiej sytuacji moja przygoda z Cracovią musiała się zakończyć. Do czasu odejścia nie podejmowałem rozmów z innymi klubami, gdyż miałem nadzieję, że znajdziemy z Cracovią porozumienie. Teraz przebywam w Chorwacji – trochę odpocząłem, potrenowałem.

Teraz czekam na nowe możliwości, kolejne szanse. Nie wiem, gdzie zagram w przyszłym sezonie, ale z powodu pandemii okno transferowe zacznie się później niż zwykle. Dlatego poczekam aż wszystkie rozgrywki się skończą i wtedy podpiszę kontrakt z nowym klubem.

Spodobała ci się gra w polskiej lidze i życie w tym kraju?

Tak, uważam że to dobry czas zarówno w moim prywatnym życiu, jak i piłkarskiej karierze. Poznałem fantastycznych ludzi, trochę zwiedziłem i przyznam, że mieszkałem w najładniejszym mieście w Polsce. Kraków jest naprawdę piękny i polubiłem to miasto. Niestety teraz przyszedł czas na to, by się pożegnać.

Cieszę się jednak, że miałem okazję grać w Cracovii i smutno mi trochę opuszczać tę drużynę. No cóż, taki jest futbol – czasami trzeba w nim podjąć kilka trudnych decyzji. Szkoda, że niewiele mogłem zagrać w tym sezonie z powodu kontuzji. Wierzyłem, że włączymy się do walki o mistrzostwo, przez moment byliśmy blisko pozycji lidera. Nawet gdy nie mogłem grać, czułem się częścią tej drużyny.

Cracovia od początku roku ma trudniejszy czas i nieco słabsze wyniki niż w rundzie jesiennej. Myślisz, że co może być obecnym problemem tego zespołu?

Powiem szczerze, że tak naprawdę nie wiem, co się stało i dlaczego Cracovia notuje takie wyniki, jak obecnie. W ostatnich dziesięciu kolejkach drużyna niestety przeżywa kryzys. Mam nadzieję, że wygrana z Pogonią da moim byłym kolegom z zespołu nowy impuls do wygrywania meczów.

Jak po odejściu z klubu będziesz wspominać trenera Cracovii, Michała Probierza, z którym pracowałeś od początku swojej przygody z tym klubem?

Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Mieliśmy naprawdę bardzo dobre relacje, pracowaliśmy razem przez dwa i pół roku. Nie miałem z nim żadnych problemów i życzę mu wszystkiego najlepszego w dalszym prowadzeniu zespołu. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda mu się z Cracovią zdobyć tytuł.

Zapytałem cię już o trenera, to zapytam również o kolegów z zespołu. Z kim dogadywałeś się najlepiej w szatni Cracovii?

Uważam, że miałem dobre relacje z drużyną, nie było między nami żadnych konfliktów. Szatnia Cracovii jest pełna fajnych gości. Przez te dwa i pół roku, gdy grałem w Krakowie, skład jednak trochę się zmienił.

Szkoda, że z klubu odeszli Javi Hernandez i Airam Cabrera, z którymi miałem dobry kontakt. Oczywiście było też w zespole kilku chłopaków z Bałkanów i z nimi trzymałem w szatni. Choćby z Bojanem Cecariciem i Ivanem Fioliciem, który przebywa w Cracovii na wypożyczeniu. Jak już stwierdziłem, dobrze się czułem w szatni Cracovii i będę ją zawsze dobrze wspominać.

Czy któryś mecz w barwach Cracovii jakoś szczególnie zapamiętałeś?

Najbardziej lubiłem grać w derbach Krakowa. Ich atmosfera jest niepowtarzalna i mogę powiedzieć, że w całym swoim życiu nie miałem okazji grać w tak emocjonujących pojedynkach. Fajnie mi się również grało przeciwko czołowym polskim zespołom – Legii i Lechowi.

Grałeś w kilku krajach – rodzinnej Chorwacji, ale także Włoszech, Rumunii czy Szwajcarii? Jak na ich tle oceniłbyś atmosferę polskich stadionów?

Zaimponował mi poziom zorganizowania w polskim futbolu. Jest dużo pięknych stadionów, polubiłem grę tutaj i polskich kibiców – widać, że ludzie w tym kraju naprawdę kochają futbol. To było naprawdę niesamowite wrażenie, grać w Polsce przed tysiącami widzów. Cieszę się, że sam przez jakiś czas byłem częścią tej ligi, polubiłem tutejszą atmosferę.

Nie mogę powiedzieć, że którykolwiek klub, w którym grałem, nie miał dobrej atmosfery. W Polsce jednak jest ona nieco inna, ludzie są bardziej przywiązani do klubów i całej ligi. Duży wpływ na to ma z pewnością telewizja, która transmituje wszystkie spotkania ekstraklasy. Dzięki temu więcej ludzi mówi o tym, co się dzieje na stadionach.

Co mi się jeszcze spodobało? Wszystkie mecze w polskiej lidze mogą być interesujące. Nawet gdy pierwsza drużyna gra z ostatnią, nie brakuje piłkarskich emocji.

Cofnijmy się o te dwa i pół roku. Jak wyglądał twój transfer do Polski? Co sprawiło, że tu trafiłeś?

Polska była dla mnie zagadką, nie wiedziałem, czego się spodziewać w tej lidze. Przyznaję, że o większości zespołów nie słyszałem nigdy wcześniej. Wiedziałem tylko tyle, że polska liga trochę przypomina Bundesligę i jest dość dobrze zorganizowana. Słyszałem o kibicach, stadionach. W końcu postanowiłem się tutaj sprawdzić.

Zanim trafiłem do Cracovii, kilka lat wcześniej mogłem już trafić do Polski. Wówczas interesowała się mną Legia i było już bardzo blisko transferu, wtedy trochę się zaciekawiłem tym, jak wygląda liga. Nie wiedziałem, z jakim piłkarskim poziomem przyjdzie mi się tutaj zmierzyć. Po czasie spędzonym w Cracovii jestem jednak zadowolony i dobrze oceniam ekstraklasę.

Zanim zostałeś piłkarzem Cracovii, grałeś we włoskiej Spezii. Jak wspominasz czas spędzony we włoskiej Serie B?

Wspominam ten czas bardzo dobrze, spędziłem we Włoszech wiele wspaniałych chwil. Na początku trafiłem tam na wypożyczenie z Rijeki, potem byłem w szwajcarskim Lugano. Po przygodzie w Szwajcarii podpisałem stały kontrakt ze Spezią, potem jeszcze pół roku spędziłem w Rumunii.

Spezia to było dobre miejsce do życia, jak i do gry. Mieliśmy naprawdę dobre wyniki i wszystkim w klubie zależało na awansie do Serie A. Graliśmy w barażach, ale za każdym razem mieliśmy pecha i ostatecznie nie udało się wejść do wyższej ligi. Będę dobrze wspominać lata we Włoszech. Fanatycznych kibiców, dla których jeszcze bardziej chciało się grać, również.

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy Rumunii. Słyszałem wiele historii na temat specyficznego traktowania piłkarzy przez tamtejszych właścicieli klubu. W twoim przypadku było spokojnie?

Akurat na właściciela klubu, w którym grałem w Rumunii, nie mogłem narzekać. Poza tym, mieliśmy włoskiego trenera i zresztą z całym jego sztabem miałem już okazję pracować w Spezii. To był w zasadzie jeden z powodów, dla których udałem się na wypożyczenie właśnie tam. Myślę, że klub był całkiem dobrze zorganizowany i trochę przypominał mi to, co widziałem we Włoszech. Zresztą w szatni było również kilka osób z Włoch, więc czułem się, jakbym wciąż grał w Spezii.

Widziałem, że w Serie B miałeś okazję grać przeciwko kilku piłkarzom, którzy podbili Serie A, jak choćby Federico Bernardeschi. Kogo uważasz za najlepszego piłkarza, z którym miałeś okazję się zmierzyć w całej karierze?

Naprawdę było wielu takich piłkarzy, zarówno w klubach, jak i reprezentacji Chorwacji do lat 21. Gdy grałem w Szwajcarii miałem okazję zagrać przeciwko Breelowi Embolo, który potem z Basel trafił do Schalke. Z kolei w narodowych barwach grałem przeciwko Harry’emu Kane’owi. Myślę, że wyróżniłbym najbardziej właśnie tę dwójkę.

Właśnie, w reprezentacji Chorwacji do lat 21 grałeś z kilkoma piłkarzami, którzy zrobili wielkie kariery.

Tak, grałem z Brozoviciem, Rebiciem, Kovaciciem… W tym zespole było dużo piłkarzy, którzy teraz grają w dorosłej kadrze Chorwacji. Naprawdę czułem, że gram w świetnym zespole. Ze wspaniałymi nie tylko piłkarzami, ale także ludźmi. Było w nas dużo pozytywnej energii.

A ty przez jakiś czas byłeś kapitanem tej drużyny.

Tak, to prawda. To było dla mnie wielkie wyróżnienie, że mogłem reprezentować barwy narodowe, w dodatku z opaską kapitana.

Masz wciąż kontakt z kolegami z tamtej ekipy?

Z niektórymi mam, z niektórymi straciłem kontakt. Wtedy jednak spędzaliśmy razem dużo czasu, nie tylko na boisko i podczas treningów. Nasze losy jednak bardzo różnie się potoczyły, gramy w innych klubach, w różnych państwach. Czasami jednak udaje mi się z kimś spotkać albo porozmawiać przez telefon.

W swojej karierze zwiedziłeś kilka różnorodnych lig. A w której zawsze chciałeś zagrać najbardziej?

Moim marzeniem od początku kariery była gra w Anglii. Niestety nigdy nie miałem szansy, by tam zagrać. Zawsze jednak śledziłem rozgrywki zarówno Premier League, jak i Championship. Oczywiście w Hiszpanii też zawsze chciałem zagrać. Szkoda, że nie miałem jeszcze możliwości, żeby znaleźć się w którejś z lig z tych krajów.

A otrzymałeś kiedyś propozycję z klubu z silniejszych lig? Albo do któregoś z klubów przyszła oferta transferu, do którego żałujesz, że nie doszło?

Tak, gdy miałem dwadzieścia lat, otrzymałem kilka ciekawych ofert z silniejszych klubów. Wiem, że do Rijeki, w której wówczas grałem, wpłynęły oferty ze Stoke City i Realu Sociedad. Gdyby to zależało ode mnie, na pewno przeniósłbym się do któregoś z tych zespołów. Niestety w obu przypadkach decyzję podjął klub…

Oferty były za niskie, czy zarząd Rijeki liczył na to, że zatrzyma cię na lata?

To były naprawdę dobre propozycje. Klub oczekiwał jednak, że zarobi na moim transferze nieco więcej niż wynosiły tamte oferty. Oczekiwano, że na dwudziestolatku grającym regularnie w pierwszym składzie oraz młodzieżowej reprezentacji, można zarobić pięć-sześć milionów euro. To niestety zablokowało mój transfer.

Zadam ci teraz kilka pytań o Chorwację. Wiem, że przebywałeś w swoim rodzinnym kraju w czasie pandemii koronawirusa. Jak to wyglądało z twojej perspektywy?

Chorwacki rząd z chwilą pojawienia się koronawirusa uznał ten problem za bardzo poważny. Ludzie przestrzegali zasad kwarantanny i postępowali zgodnie ze wszystkimi wytycznymi. Chorwacja szybko poradziła sobie z koronawirusem, co nie znaczy, że nikt się nie obawia nawrotu epidemii. Ostatnio w Zadarze odbył się turniej tenisowy, który zakończył się skandalem w związku z zakażeniami zawodników. Myślę, że obecnie sytuacja jest stabilna i liczba zakażonych znacząco spadła.

Chorwacja jest jednym z najpopularniejszych wakacyjnych celów polskich turystów. Można powiedzieć, że gdyby chcieli przylecieć tam w najbliższym czasie, mogą czuć się bezpieczni?

Obecnie myślę, że tak. Chorwacki rząd ma sytuację pod kontrolą, a przypadków jest już naprawdę niewiele. Z drugiej strony, granice są już otwarte, ale jednak wciąż nie wiesz, czy osoba, która przyleci z innego kraju, nie będzie zakażona. Wśród Chorwatów sytuacja jest już jednak stabilna.

Koronawirus to nie był jednak jedyny problem Chorwacji w czasie, gdy w niej przebywałeś. Na miejscu spotkałeś się także z trzęsieniem ziemi.

W Zagrzebiu było naprawdę mocne trzęsienie ziemi. To było okropne przeżycie, szczególnie, że miało to miejsce dość blisko mojego domu. Z jednej strony, w wyniku trzęsienia zginęła tylko jedna osoba, jednak wiele domów i innych budynków zostało zrujnowanych. To było naprawdę nieprzyjemne doświadczenie, jeszcze przez kilka dni potem pamiętałem, jak wtedy wszystko się trzęsło.

Wstrząsy są częste w Chorwacji?

Nie, w Chorwacji jest niski poziom zagrożenia trzęsieniem ziemi. Dlatego ta sytuacja wywołała stres wśród większej części społeczeństwa. A właściwie go pogłębiła, gdyż już wcześniej wszyscy się stresowali koronawirusem.

Wróćmy do tematu piłki. Czy finał mundialu sprzed dwóch lat wpłynął znacząco na chorwacki futbol oraz życie codzienne w Chorwacji?

Podczas tamtych mistrzostw świata wszyscy mieszkańcy Chorwacji byli zjednoczeni jak nigdy przedtem i to było cudowne uczucie. Wszyscy chcieli oglądać te mecze, bez względu czy na co dzień interesowali się piłką.

W ostatnich latach można też zaobserwować wzrost sportowego poziomu ligi chorwackiej. Dinamo zdobyło mistrzostwo, ale wszystkie pierwsze cztery miejsca zajęły nieprzypadkowe drużyny. Poziom zespołów trochę się wyrównał i cieszę się z tego, że coraz więcej zespołów jest w stanie walczyć o najwyższe cele.

Ludzie w Chorwacji uwielbiają piłkę. Jedno nas na pewno różni od Polski – nie mamy tutaj tylu dużych stadionów. Poza tym jest sporo kibiców, a mimo to trybuny i tak nie zawsze są wypełnione.

To prawda, że po ostatnim mundialu w kraju panuje szczególny kult Luki Modricia i Ivana Rakiticia? Faktycznie są u was takimi ikonami?

To prawda, ale wydaje mi się, że byli naszymi ikonami jeszcze przed tym turniejem. W Chorwacji ludzie przede wszystkim śledzą reprezentację. Gdy kadra gra, zawsze stadiony są wypełnione. Można powiedzieć, że mistrzostwa faktycznie jeszcze dodatkowo umocniły w świadomości Chorwatów Modricia i Rakiticia. Myślę, że ikonami byli jednak już wcześniej.

Na koniec zapytam cię o plany na przyszłość. Prowadziłeś już jakieś rozmowy z przedstawicielami klubów w sprawie kontraktu?

Tak, już rozmawiałem z kilkoma klubami. Na razie jednak czekam na koniec sezonu, a przez ten czas chcę ciężko trenować, żeby być gotowym na nowe szanse. Na razie przebywam w Chorwacji i czekam na wykonanie kolejnego kroku w mojej karierze.

Otrzymałeś teraz jakieś oferty z Polski?

Oczywiście zakładam możliwość, że wrócę do Polski. Zobaczę, jak to wszystko dalej się potoczy, ale na razie odpoczywam od piłki. Mam nadzieję, że niedługo czekają mnie kolejne wyzwania.

ROZMAWIAŁ: PRZEMYSŁAW CHLEBICKI