Finał Totolotek Pucharu Polski: Eksperci typują… nudny mecz

24.07.2020

Znamy mistrza kraju, medalistów oraz spadkowiczów z Ekstraklasy. Pora na wisienkę na torcie, którą będzie finał Totolotek Pucharu Polski. Tym razem nie na wielkim Narodowym, ale na skromnej Arenie Lublin. Czego powinni kibice się spodziewać po starciu Cracovii z Lechią Gdańsk? Zapytaliśmy ekspertów, którzy wyhamują wszystkich tych, którzy liczą na wielkie widowisko!

Zgłosiliśmy się do osób, które śledzą polskie rozgrywki. Na nasze pytania odpowiedzieli: Michał Zachodny z portalu Łączy Nas Piłka, Przemysław Iwańczyk z Polsatu Sport, a także dwóch byłych piłkarzy, którzy dzisiaj komentują mecze w Canal+Sport, a więc Kamil Kosowski i Grzegorz Mielcarski.

Co nas czeka?

Pytanie proste, a odpowiedź już dużo bardziej skomplikowana. W końcu tutaj nie będzie się liczył dorobek punktowy zebrany w lidze. Nie będzie goli na wyjeździe, a dotychczasowe spotkania rozegrane na przestrzeni całego sezonu pomiędzy zainteresowanymi będą stanowiły jedynie psychologiczną przewagę lub bolączkę dla jednych i drugich.

Jakiego meczu się spodziewam? Na pewno niełatwego dla kibiców. Będzie wymagał dużej cierpliwości od obserwatorów. Nie tylko dlatego, że jedni i drudzy nie będą chcieli się odkryć. To też, ale żadna z ekip nie ma wystarczającej przewagi jakości, by górować nad rywalem – rozpoczyna Zachodny.  W pewnym stopniu jego słowa potwierdza Kamil Kosowski. – Spodziewam się dobrego meczu, ale nie spodziewam się tego, że będzie otwarty. Mamy dwie drużyny dość mocno taktyczne. Obaj trenerzy słyną z tego, że nie prowadzą otwartej gry, gdy grają o stawkę – powiedział były piłkarz.

Wszyscy eksperci wskazują na styl Cracovii oraz Lechii, które nie preferują dominacji na boisku. Jednak mamy dwa przeciwstawne zdania. – To będzie mecz, który zdeterminuje oba zespoły, by jednak zachować wstrzemięźliwość o otwartą grę. Stawka jest duża, bo są nimi europejskie puchary. Spodziewam się wyczekiwania do ostatniego momentu. Spodziewam się meczu, w którym raczej nie będzie dużej liczby goli. To może być najbardziej defensywny z czterech dotychczasowych meczów pomiędzy tymi ekipami. Nie wiem czy skuteczniejsza w tym wyczekiwaniu nie jest Lechia – powiedział Przemysław Iwańczyk. Natomiast Grzegorz Mielcarski wskazał, że Lechia potrafi tak grać, tyle że… – Cracovia potrafi być bardziej pragmatyczna. Mówi się teraz, że potrafią cierpieć. Mają takie 20-30 minut w meczu, gdy się bronią, nie istnieją, a później jedna akcja, kontra, stały fragment gry potrafią dać im gola i zmienić obraz spotkania – dodał były napastnik.

Przewaga psychologiczna czy obciążenie?

Warto wspomnieć, że w tym sezonie obie ekipy spotkały się trzy razy i wszystkie potyczki padły łupem krakowskiej drużyny. Czy to pomoże Cracovii uzyskać przewagę mentalną? A może będzie idealną okazją do rewanżu dla gdańszczan?

Wyniki z sezonu są ważne, to jasne. Ale one różnie mogą zadziałać. Przytłoczyć Lechię, ale też mogą być dla nich motywujące. Cracovia zna słabe strony Lechii, ale jednocześnie gdańszczanie mogą je wyeliminować. Nie wiemy też, na co zdecyduje się Michał Probierz. Czy poszuka czegoś nowego, czy wybierze sprawdzone metody – rozpoczyna Zachodny.

Bezbramkowy remis do przerwy? W Totolotku takie zdarzenie możecie zagrać po kursie 2,46

Widzę inny mecz niż dotychczas w lidze. Wydaje się, że Lechia ma bardziej wyrównany zespół, a mimo tego przegrała trzykrotnie w tym sezonie, w tym 0:3 w Gdańsku. Nastawiam się jednak na coś innego. Dlaczego? To będzie jeden mecz decydujący o wszystkim. Każdy wie, o co gra. Tak jak mówi się o meczach derbowych, że rządzą się swoimi prawami, tak i tutaj można coś podobnego przyłożyć do tej rywalizacji – mówi Mielcarski, który podobnie do naszego pierwszego eksperta kontynuuje. – Te wygrane mogą uśpić Cracovię. Z drugiej strony jest coś takiego, że ktoś komuś pasuje i lubi z nim grać. Ma określony styl, który jest dla niego wygodny. Może coś w tym jest, że Lechia jest „wygodnym” rywalem dla Cracovii i to by się potwierdziło, w przypadku wygranej Pasów – zakończył ekspert C+.

Mało goli

Nie mogliśmy nie zapytać o końcowe rozstrzygnięcie. Niestety nie usłyszeliśmy konkretnych wypowiedzi, w których Cracovia bądź Lechia byłyby wskazywane w roli faworyta. Ta kwestia została zdominowana głównie bramkami oraz rozstrzygnięciu spotkania w… karnych.

Będę zaskoczony, jeśli w tym meczu padnie wiele goli. Nie sądzę, że zobaczymy także wysoki wynik w którąkolwiek ze stron. Jak pokazuje najnowsza historia, bardzo trudno wygrać finał Pucharu Polski różnicą wielu goli – rozpoczyna Zachodny. Wtóruje mu Kamil Kosowski, który również nie zdecydował się na jakiekolwiek typy drużynowe. – Idąc typami bukmacherskimi, stawiam na poniżej 2,5 bramki w meczu – powiedział były reprezentant Polski.

Inne zdanie na ten temat ma Grzegorz Mielcarski. – Chciałbym takiego 2:2 i niech mecz się kończy w rzutach karnych – życzeniowo stwierdził były napastnik FC Porto. Podobnego rozstrzygnięcia – karnych – nie wyklucza Przemysław Iwańczyk. – Nie podejmę się typowania konkretnego wyniku, ale możemy posiedzieć długo, co oznacza ewentualną dogrywkę, a nawet karne – zakończył dziennikarz Polsatu Sport.

Poniżej 2,5 gola w meczu? W Totolotku takie zdarzenie możecie zagrać po kursie 1,70