Manchester City kontra Lyon. Czy Pep Guardiola przełamie klątwę ćwierćfinału?

15.08.2020

W ostatnim meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów, Manchester City zagra w Lizbonie z Lyonem. Niekwestionowanym faworytem tego starcia jest ekipa Pepa Guardioli. Historia udowadnia jednak, że „The Citizens” mimo większych możliwości, czasem nie potrafią przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Czy tym razem wykorzysta to francuska ekipa? 

Przeprowadzka Pepa Guardioli do Manchesteru City miała bardzo jasny cel. Hiszpan przejął angielski klub, by nie tylko sięgnąć po mistrzostwo kraju, ale również podbić Europę. Jak na razie, 49-latek wywiązuje się tylko z tego pierwszego założenia. Zespół z Etihad Stadium dwukrotnie sięgał po tytuł. W obu przypadkach były to imponujące kampanie, zakończone niesamowity statystykami.

Jak z kolei wygląda sprawa rywalizacji w Lidze Mistrzów? W tym przypadku panuje spory niedosyt. To już czwarta edycja LM, w której hiszpański trener prowadzi Manchester City. Jaki jest najlepszy wynik Guardioli? Ćwierćfinały w sezonach 2017/2018 oraz 2018/2019.

Tym samym, nadal najlepszy wynik zespołu w tych prestiżowych rozgrywkach osiągnął Manuel Pellegrini. Chilijski szkoleniowiec doprowadził drużynę do półfinału Ligi Mistrzów, przegrywając ostatecznie dwumecz z Realem Madryt.

Wyniki Pepa Guardioli są o tyle rozczarowujące, iż w dwóch przypadkach, Manchester City miał ogromne szanse na awans i był stawiany w roli niekwestionowanego faworyta. W trakcie rozgrywek 2016/2017 wydawało się, że „The Citizens” nie będą mieć większych problemów z wyeliminowaniem Monaco. Co prawda ekipa z Ligue 1 miała w swoich szeregach wielu utalentowanych graczy, takich jak chociażby Kylian Mbappe czy Thomas Lemar, jednakże angielski klub naszpikowany gwiazdami miał bez większych problemów poradzić sobie z rywalem.

Rzeczywistość wyglądała nieco inaczej, choć po pierwszym meczu wszystko szło po myśli Guardioli. Manchester City wygrał bowiem spotkanie u siebie, pokonując Monaco 5:3. Przewaga dwóch bramek stawiała „The Citizens” w bardzo komfortowej sytuacji. Co prawda zespół z Księstwa zdołał strzelić aż trzy gole na wyjeździe, lecz nikt nie mógł sobie wyobrazić, by Manchester City przegrał taką różnicą na obiekcie rywala.

W futbolu nic nie jest niemożliwe. Drużyna z Ligue 1 odwróciła losy awansu, odprawiając podopiecznych Pepa Guardioli z kwitkiem. Z powodu takiego obrotu spraw, nie zamierzano jednak wyciągać pochopnych wniosków. To był dopiero pierwszy sezon hiszpańskiego szkoleniowca w klubie. 49-latek wdrażał swoje pomysły, które wymagały czasu.

Bezradność z Liverpoolem

Zupełnie inne nastroje towarzyszyły potyczce z Liverpoolem podczas ćwierćfinałowego starcia w sezonie 2017/2018. Manchester City pewnie zmierzał po mistrzostwo Premier League. Na triumfie w lidze nie kończyły się apetyty kibiców. „The Citizens” byli w takie formie, iż zwycięstwo w Lidze Mistrzów było z pewnością w zasięgu zespołu.

Plany pokrzyżował Juergen Klopp razem z ekipą „The Reds”. Zespół z Anfield rozstrzygnął kwestię awansu do półfinału już w pierwszej rywalizacji. Co więcej, schodząc do szatni, zawodnicy Manchesteru City mogli odnieść wrażenie, że wygrana w dwumeczu jest niemożliwa.

Jeżeli na takim poziomie, zespół po 31 minutach wygrywa już 3:0, to rzadko zdarza się, by losy rywalizacji zostały odwrócone. W tym przypadku nie było inaczej. Gracze Guardioli nie tylko ponieśli dotkliwą porażkę na obiekcie rywala (mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla Liverpoolu), ale również przegrali u siebie 1:2. Ekipa „The Reds” okazała się drużyną o klasę lepszą. Wynik był o tyle zaskakujący, że ligowe poczynania nie wskazywały na to, by Manchester City został aż tak zdeklasowany.

Rozczarowanie

Po części zarówno porażka z Monaco, jak i przegrany dwumecz z Liverpoolem można było wytłumaczyć. Zwycięstwo w starciu z Tottenhamem podczas kampanii 2018/2019 określano jednak jako obowiązek.

Manchester City miał wszystkie argumenty po swojej stronie. Mimo to, pierwszy mecz w Londynie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 1:0. Brak strzelonego gola na wyjeździe często okazuje się kluczowy. „The Citizens” odczuli ten aspekt na własnej skórze, odpadając z Ligi Mistrzów ze względu na gorszy bilans bramkowy. Zespół hiszpańskiego szkoleniowca wygrał mecz na własnym obiekcie 4:3, a decydujące trafienie w tej rywalizacji zdobył rezerwowy gracz Tottenhamu, Fernando Llorente.

Od momentu pobytu w Manchesterze City, Pep Guardiola dwukrotnie dochodził z drużyną do ćwierćfinału, natomiast raz zakończył przygodę z LM w 1/8 finału. Tym razem na drodze angielskiej ekipy staje Olympique Lyon. Niekwestionowanym faworytem starcia jest klub z Etihad Stadium. Trzeba jednak pamiętać, że pojedynki bez rewanżów żądzą się swoimi prawami. Dodatkowo, na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, Lyon zaliczył kilka udanych edycji Ligi Mistrzów.

Częsty gość

Swoją serię udziałów w fazie pucharowej LM,  ekipa Lyonu rozpoczęła w trakcie rozgrywek 2003/2004. Zespół przegrał ćwierćfinałowe starcie z FC Porto, późniejszym triumfatorem całej edycji.

W kolejnym sezonie francuski klub ponownie zameldował się w ćwierćfinale, uznając tym razem wyższość PSV Eindhoven. Drużyna z Ligue 1 przegrała walkę o półfinał po serii rzutów karnych w rewanżowym spotkaniu.

Bez większych szans Lyon był w trakcie kampanii 2005/2006. W ćwierćfinale zespół trafił na niezwykle mocny AC Milan. Włoski klub rozprawił się z przeciwnikiem w drugim spotkaniu, wygrywając rewanżowe starcie 3:1. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis.

Przez kilka edycji, Olympique Lyon kończył zmagania na 1/8 finału. Tę barierę francuska drużyna przełamała podczas sezonu 2009/2010. Podopieczni Claude’a Puela nie tylko dotarli do ćwierćfinału, ale również znaleźli się w gronie czterech najlepszych ekip. Lyon nie miał zbyt wielu argumentów w rywalizacji z Bayernem. „Bawarczycy” wygrali oba starcia, meldując się tym samym w finale turnieju.

Dla francuskiego klubu będzie to zatem piąty ćwierćfinał na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Tylko raz Lyon wywalczył awans do półfinału. Czy ekipa z Ligue 1 poprawi swoją statystykę? Większość argumentów nie przemawia za tą tezą.

Idealny moment?

Manchester City stoi przed kolejną, wielką szansą. Podobnie jak w przypadku starcia z Tottenhamem, porażka będzie określana mianem nieudolności Hiszpana w Lidze Mistrzów w roli trenera „The Citizens”. Klub z Eithad Stadium posiada w swojej drużynie na tyle jakości, by nie tylko zagrać w półfinale, ale również wygrać całe rozgrywki.