Młodzieżowiec na wagę złota #28: Maciej Rosołek pójdzie w ślady Karbownika i Majeckiego?

22.08.2020

Najpierw Sebastian Szymański, teraz Radosław Majecki. W niedalekiej przyszłości Michał Karbownik. Kto następnym wychowankiem Legii, za którego będzie można wziąć wiele milionów w europejskiej walucie? Być może kimś takim będzie Maciej Rosołek, który z przytupem rozpoczął sezon od hat-tricka przeciwko GKS-owi Bełchatów. Czy to będzie jego sezon? Przekonamy się za jakiś czas. Póki co sprawdzamy, co słychać u popularnego „Rosoła”.

Pierwszy oficjalny mecz w sezonie 2020/2021 i już spore osiągnięcie. W końcu Rosołek nie ma jeszcze skończonych 19 lat(rocznik 2001), a już został najmłodszym strzelcem hat-tricka w historii Legii. Spore osiągnięcie, mimo faktu, że rywalem był tylko i aż pierwszoligowiec. Tyle że Rosołek strzelał już w ważniejszych meczach, również nie potrzebując do tego wiele czasu. Tak było chociażby w jego ligowym debiucie w minionym sezonie.

Kim jest Maciej Rosołek?

Do Legii trafił w wieku 14 lat i dość szybko zaczął piąć się w klubowej hierarchii. We wrześniu 2018 roku za dobrą grę w drużynie CLJ, trafił na stałe do ekipy rezerw, a przecież rok później był już po pierwszym obozie z „jedynką”, co chwilę później świętował debiutanckim golem.

Poniekąd można powiedzieć, że „Rosół” był skazany na Legię. W końcu pochodzi z Siedlec, skąd nie dość, że blisko do stolicy, to wszyscy kibicują warszawskiemu klubowi. No i jest jeszcze jeden powód, który łączy Legię i Siedlce. Nazywa się Artur Boruc i dzisiaj jest kolegą w szatni dla Rosołka, mimo że mógłby być… jego ojcem, gdyż dzieli ich ponad 21 wiosen!

W szóstej klasie podstawówki dostałem pierwsze zaproszenie na testy w Legii, ale wówczas grzecznie podziękowałem i zostałem w Pogoni Siedlce. Później pojechałem z kadrą Mazowsza na mistrzostwa Polski. Grałem wtedy na „dziewiątce” i myślę, że zaprezentowałem się całkiem przyzwoicie, zostałem nawet królem strzelców (śmiech). Po tym turnieju trenerzy z Akademii Legii ponownie się do mnie odezwali. Było też zainteresowanie z innych klubów, jednak byłem pewien, że chcę dołączyć do Legii – mówił dla strony akademia.legia.com

Debiut marzenie

Jest 74. minuta, Legia remisuje z Lechem 1:1. Aleksandar Vuković decyduje się wpuścić na boisko Rosołka, mimo że obok na ławce był chociażby Salvador Agra. Jeśli ktoś był zdziwiony taką decyzją „Aco”, już po dwóch minutach mógł powiedzieć, że serbski trener podjął najlepszą możliwą decyzję. Wtedy Rosołek zapewnił Legii komplet punktów, ale to nie był jedyny raz, gdy gol Rosołka dawał warszawianom punkty.

Po meczu dowiedziałem się, że byłem nawet brany pod uwagę do gry w pierwszym składzie. Rzeczywiście, gdy na treningach poprzedzających mecz z Lechem szlifowaliśmy taktykę, byłem często ustawiany w pierwszej jedenastce. Trener uznał jednak po kilku dniach, że to za wcześnie i podjął dobrą decyzję. Dzień przed spotkaniem, gdy jechaliśmy do hotelu, powiedział mi: „Bądź gotowy. Dostaniesz szansę”. Wtedy się domyśliłem, że pewnie wejdę na boisko. (…) Czułem się pewny siebie. Pomogło mi to, że tydzień wcześniej pojawiłem się na boisku w sparingu pierwszego zespołu z Dynamem Mińsk i trafiłem do siatki. Oczywiście miałem już za sobą wiele bramek dla rezerw, ale to jednak nie to samo, co gol dla pierwszej drużyny – mówił w styczniowym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.

Wiosnę Legia rozpoczynała od meczu z ŁKS-em, który długo im się nie kleił. 0:1 po golu Łukasza Piątka, a później do boju wchodzi Maciej Rosołek i strzela na 1:1, po czym w jego ślady idą Domagoj Antolić i Jose Kante. Pod koniec czerwca, tuż przed zapewnieniem sobie mistrzostwa, Legia przegrywała z Piastem przy Łazienkowskiej, ale „Rosół” zmienił Andre Martinsa i w końcówce zapewnił punkt przybliżający do tytułu.

Krótko mówiąc, gdy wchodził potrzebował odpowiednio: 2, 12 i 7 minut, by strzelić gola. Zresztą stosunek goli w pierwszej drużynie, do rozegranych minut prezentuje się kapitalnie. 582 minuty i 6 goli, czyli jedno trafienie, co 97 minut! Oczywiście, to będzie bardzo trudno utrzymać, ale początki są kapitalne.

Zresztą za nami dwa mecze nowego sezonu, a Rosołek uzbierał już niemal 1/3 minut, które rozegrał od jesieni ubiegłego roku. To pokazuje, że jego pozycja będzie rosła. Debiut w europejskich pucharach w seniorach już za nim, choć trzeba wiedzieć, że krótki epizod zaliczył w młodzieżowej Lidze Mistrzów, gdy Legia trafiła na Ajax w 2017 roku i „Rosół” miał okazje zagrać przeciwko takim zawodnikom jak Mitchel Bakker, Ryan Gravenberch czy Sergino Dest.

Nasze zapały jednak studzi nieco osoba, która z tematami legijnymi na do czynienia codziennie. – Rosołek nie musi grać w ataku, może być ustawiony niżej, a także na boku, aby mógł robić to, co w Bełchatowie, czyli wchodzić z drugiej linii w pole karne. Nie przesadzałbym z fanfarami na cześć Rosołka. Spokojnie. Strzelił trzy gole – super, oby tak dalej. Marcin Klatt też kiedyś strzelił trzy gole w Bełchatowie, ale kariery nie zrobił. Niech Maciek spokojnie pracuje, będzie dostawał szanse, ma trenera, który w niego wierzy – mówi Adam Dawidziuk z serwisu Legia.net.

Następni już przebierają nogami

Kto następny? Wszyscy oczywiście liczą na tercet, który zadebiutował w ostatnich kolejkach ubiegłego sezonu, czyli Radosław Cielemęcki oraz dwójka synów znanych ojców – Szymon Włodarczyk i Ariel Mosór. Patrząc przez pryzmat pozycji, najtrudniej może być temu ostatniemu. W końcu wprowadzanie środkowego obrońcy, który nie ma 18 lat do składu zawsze będzie jakimś ryzykiem. Dlatego ofensywni Cielemęcki i Włodarczyk w tym aspekcie mogą mieć nieco łatwiej. Czy aby na pewno? – Jeśli któryś z nich jest najbliżej, to Ariel Mosór. Posmakowali piłki na najwyższym polskim poziomie, teraz wrócili do rezerw i niech ta tęsknota tak im służy, aby znowu mogli zjeść kawałek tego tortu – kończy Dawidziuk.