Bez błysku, bez polotu, bez argumentów. Oceny po meczu z Holandią

04.09.2020

Mecz Holandia-Polska nie zachwycił – to mało powiedziane. Podopieczni Jerzego Brzęczka sprawiali wrażenie, jakby bali się wszystkiego – kreowania akcji, wyjść do przodu, nawet wyjścia z obrony. Śledząc poczynania reprezentacji, mogliśmy mieć w głowie flashbacki niskiego pressingu z mundialu w Rosji. Jeśli tak kadra będzie grać w meczach o punkty, nie wróży to nic dobrego. 

Dobre punkty? Łatwiej było je znaleźć w poszczególnych sytuacjach, ale niestety nie w zawodnikach. Ktoś powie, że podjęliśmy walkę? Bądźmy szczerzy, nie podjęliśmy jej. Kto walczy, ten atakuje, a kadra Brzęczka co najwyżej skutecznie się broniła, chociaż więcej w tym było szczęścia niż konsekwencji. Dlatego też reprezentanci zasługują tutaj na niskie oceny – za brak odwagi do czegokolwiek trudno bowiem wystawić pozytywne noty.

***

Wojciech Szczęsny 6/10 – szóstka dla golkipera reprezentacji Polski to najwyższa ocena w zespole. Holendrzy nie atakowali spektakularnie na jego bramkę, aczkolwiek trzy razy interweniował przy strzałach i dwukrotnie przejął piłkę we własnym polu karnym.

Tomasz Kędziora 1/10 – trudno znaleźć aspekt, za który można w tym meczu poprawić prawego obrońcę reprezentacji. Piłkarz Dynama Kijów po prostu nie radził sobie z rywalami. Często tracił piłkę, samemu raczej nie szukał własnej inwencji, a jego pomysły okazywały się przestrzelone.

Kamil Glik 4/10 – portale zajmujące się statystycznymi aspektami uznały piłkarza Benevento za najlepszego w zespole. Nic dziwnego, był bowiem skuteczny w odbiorze, często wybijał piłkę i zachowywał się przytomnie pod własną bramką. Udowodnił, że wciąż jest kluczowym punktem defensywy reprezentacji Polski, co może i cieszyć, i trochę martwić,gdyż obrońca jest już 32-latkiem. Nie można go jednak absolutnie tutaj chwalić za wyprowadzanie piłki czy skuteczność w pojedynkach z rywalami. Gdyby nie to, ocena byłaby nieco wyższa.

Jan Bednarek 2/10 – można przy nazwisku piłkarza Southampton postawić plusy tylko z dwóch powodów – za dobre ustawienie i kilka ważnych wybić w drugiej połowie. Dużo piłek tracił, próbował wyprowadzać grę, aczkolwiek zazwyczaj nieskutecznie. Co najwyżej przeszkadzał rywalom, ale tak naprawdę nie można powiedzieć, że wynika to z walki czy skuteczności.

Bartosz Bereszyński 1/10 – jako usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że piłkarz Sampdorii grał na nieswojej pozycji. Może zdecydowanie lepiej spisałby się na drugiej stronie, ale należy się skupić na tym, co było tu i teraz. Piłkarz zaliczył kilka odbiorów, aczkolwiek miał problemy z rozegraniem. Poza tym może mieć na sumieniu gola dla Holandii – piłkarz wówczas przekroczył linię defensywną.

Mateusz Klich 1/10 – piłkarz Leeds United w pierwszej połowie dawał nadzieję na pozytywny występ. W studiu TVP słusznie został pochwalony przez Roberta Podolińskiego za zaangażowanie w środku pola. Zresztą Klich podawał do Tomasza Kędziory, który znalazł Krzysztofa Piątka w polu karnym w 36. minucie, gdy ten oddał jedyny celny strzał dla Polaków. W drugiej połowie pomocnik był jednak jednym z najsłabszych ogniw kadry. Piłkarz wygrał zaledwie dwa z jedenastu pojedynków – liczby mówią same za siebie.

Grzegorz Krychowiak 2/10 – piłkarz Lokomotiwu Moskwa wygrał wszystkie pojedynki powietrzne z rywalami, a także skutecznie cofał się do obrony. Piłkarza na jego pozycji rozlicza się jednak z odbiorów piłki, a Krychowiak zaliczył tylko jeden. Poza tym często podawał niecelnie i nie przeszkadzał rywalom.

Kamil Jóźwiak 3/10 – jak się okazało, piłkarz Lecha miał najbardziej odpowiedzialne zadanie. Nie tylko miał budować akcje ofensywne, co mu szło ze zmiennym szczęściem. Wyszło jednak, że Jóźwiak był jedną z najważniejszych postaci reprezentacji Polski w… defensywie. Piłkarz zazwyczaj skutecznie się wracał, kilka razy asekurował Bartosza Bereszyńskiego. Lechici bez wątpienia mogą się cieszyć z jego formy fizycznej. Zabrakło jednak jest wkładu w ataku, chociaż nie można mu odmówić zaangażowania.

Piotr Zieliński 2/10 – to piłkarz, nad którym najczęściej “pastwią” się eksperci po meczach reprezentacji Polski. Tym razem nie można jednak powiedzieć, że pomocnik Napoli zagrał tragicznie. Próbował długich piłek, co mu wychodziło (skuteczność 3/3), jednak nie wpłynął na losy spotkania. Często tracił piłkę, a rywale z reguły sobie z nim radzili. Widać było jednak, że szuka miejsca na boisku, ale nie stworzył akcji, która poważnie zagroziła rywalom. Ogólnie mówiąc – postawa niezła, ale w żaden sposób nie był stanie wpłynąć na mecz.

Sebastian Szymański 1/10 – można powiedzieć, że prawie nic nie wychodziło piłkarzowi Dynama Moskwa w tym spotkaniu. Może wynikało to z taktycznego chaosu – miał w założeniu grać z przodu, ale nie miał ku temu wielu okazji. Poza tym rywale okazali się zdecydowanie lepsi od niego – nie zagrażał ani z przodu, ani z tyłu, ani w środku. Dla 22-latka to ważne doświadczenie, aczkolwiek mecz jak najbardziej do zapomnienia.

Krzysztof Piątek 1/10 – zastąpienie Roberta Lewandowskiego to zadanie bardzo trudne. Jego plusem był tylko jedyny celny strzał w ciągu meczu. Może i dużo się rozglądał i niekoniecznie otrzymał dużo wsparcia od kolegów. Sam jednak również nie wniósł nic do gry, dlatego zasługuje na najniższą notę.

Arkadiusz Milik, Kamil Grosicki, Jakub Moder – bez oceny, przebywali na boisku za krótko, bądź nie mieli możliwości wpłynąć na spotkanie.