Damian Kądzior rodzynkiem w La Liga. Co go czeka w Eibar?

12.09.2020

W Anglii bramkarze i od niedawna Jan Bednarek, w Niemczech Lewandowski i spółka, we Włoszech cała polska kolonia. Tylko Hiszpania pozostawała niezdobyta dla naszych piłkarzy. Tym razem jednak sezon rozpoczynamy z jednym naszym na pokładzie. Damian Kądzior dołączył do Eibar i mamy nadzieję, że będzie to rodzynek, na którego występy będziemy czekać, co weekend.

Eibar jak dotąd dokonało dwóch transferów, nie licząc powracających z wypożyczeń. Poza naszym pomocnikiem, do małego baskijskiego miasta trafił także Recio, którego wypożyczyli z Leganes. Też zawodnik drugiej linii, ale środka pola, z większymi inklinacjami defensywnymi, więc żadna konkurencja dla naszego rodaka.

Transfery bez szaleństw

Za Kądziora Eibar zapłacił 2 miliony euro. Dzisiaj już w Polsce nikogo takie pieniądze nie szokują, skoro tylko w tym okienku z Ekstraklasy drożej odchodzili Radosław Majecki, Robert Gumny, Przemysław Płacheta czy Bartosz Białek. Jednak, jeśli ktoś myśli, że to grosze dla Eibar, niech zerknie na listę najdroższych transferów do klubu i tam zobaczy, że Kądzior jest – ex-aequo – na miejscu ósmym! Takie same pieniądze Rusznikarze płacili za Marca Cucurelle, Takashiego Inui, Pablo de Blasisa, Kike Garcie czy Fabiana Orellane. Kwota na kolana nie rzuca, podobnie jak rekord klubu, który wynosi… 4 miliony euro!

Z drugiej strony warto zajrzeć w rubrykę „odeszli”, gdyż tam widnieje nazwisko Fabiana Orellany, a także Gonzalo Escalante i Charlesa. Tego pierwszego właśnie będzie zastępował Kądzior, a drugiego Recio. Krótko mówiąc tak krawiec kraje, jak mu materii staje.

Skupmy się na Chilijczyku, który swoim odejściem do Realu Valladolid zostawił miejsce dla pomocnika Dinama Zagrzeb. W ubiegłym sezonie 29 meczów, w których strzelił 8 goli i zaliczył 7 asyst. Krótko mówiąc bardzo solidne liczby. Zresztą Orellana to naprawdę kawał zawodnika, co pokazywał choćby kilka lat temu w Celcie Vigo. Kłopot w tym, że nie ma łatwego charakteru i lubi zrobić wokół siebie show. Nie są to zazwyczaj mądre rzeczy, dlatego gra w klubach pokroju Eibar czy – teraz – Realu Valladolid, a nie Villarrealu lub Sevilli.

Jaka konkurencja?

Bardzo mała! Pod względem liczbowym. W końcu Eibar gra 4-4-2 z dwoma klasycznymi skrzydłowymi. Tymczasem patrząc na skład, poza Kądziorem, są jeszcze Pedro Leon i Takashi Inui. – Ten pierwszy najlepsze lata ma już za sobą i od dłuższego czasu jego gra, mimo paru dobrych meczów, całościowa nie zachwyca. Japończyk natomiast po nieudanej przygodzie w Realu Betis nie jest już takim samym Inuim co wcześniej. Obaj zawodnicy wydają się być w zasięgu Damiana i myślę, że Polak jest w stanie wygrać z nimi miejsce w podstawowej jedenastce – mówi Michał Ratajczyk z fanklubu Eibar w Polsce.

Styl gry

Zacznijmy od tego, że Damian Kądzior nie idzie do drużyny grającej tiki-takę. Tam nie ma efektownej gry krótkimi podaniami, które kończą koronkowe akcje. Kilka liczb z ubiegłego sezonu: średnie posiadanie: 46,7% (14. miejsce w lidze); celność podań: 69,2% (19); wygrane pojedynki w powietrzu: 26,4/mecz (1) oraz 6,8 dryblingów na mecz (19). Dodatkowo zdobyli 39 bramek. Jedna to samobój rywali, a poza tym wg liczb portalu Whoscored: 17 strzelili w ataku pozycyjnym, 2 po kontrach, a pozostałe – 19 – to stałe fragmenty gry, w tym siedem z rzutów karnych.

Bardzo ciekawa jest statystyka ataków dzieląc boisko na tercje. Gdy mają piłkę tylko 23% czasu spędzają na tercji najbliżej własnej bramki i pod tym względem są drudzy w lidze, gdyż Getafe ma mniej – 22. W drugiej tercji są średnio 41% czasu i pod tym względem to najniższy wynik w lidze. W ostatniej, najbliżej bramki rywala, są aż 35% czasu swoich ataków. Pod tym względem wyprzedzają Getafe(33), Real(31) czy Barcelonę(30). Jeszcze trochę liczb? Proszę bardzo. Średnia liczba krótkich podań na mecz w ubiegłym sezonie – 277 i 16. miejsce w lidze pod tym względem. Średnia liczba długi podań na mecz – 83 i palma pierwszeństwa w La Liga. Właśnie te liczby pokazują styl Eibar, który jest bardzo bezpośredni.

Eibar pod wodzą Mendilibara jest drużyną bardzo specyficzną jak na realia La Liga. Styl gry Rusznikarzy kojarzony jest znacznie częściej z brytyjską piłką. Charakterystyczny dla Eibaru jest atak skrzydłami, pressing, wysoko ustawiona linia obrony oraz zbieranie długich piłek. Bardzo ważne jest, by Damian Kądzior szybko przyswoił to czego wymaga od niego Mendilibar. Jest to trener, który nie odpuszcza nikomu, a kiedy widzi, że jakiś zawodnik nie haruje na boisku, to od razu kieruje w jego stronę wiązankę cierpkich słów. Dla trenera Eibaru ważniejsze od przygotowania fizycznego jest to, by zawodnik rozumiał grę. Opisywał kiedyś Ivana Ramisa, byłego już obrońce Rusznikarzy, jako najwolniejszego piłkarza świata, ale podkreślał też, że dzięki jego zdolnościom przewidywania wydarzeń na boisku świetnie sprawdzał się w roli środkowego obrońcy. A zatem gra w defensywie i umiejętność prawidłowego ustawiania się na boisku – nad tym na pewno będzie się musiał skupić nasz reprezentant. Jeśli Damian wywalczy miejsce w pierwszym składzie to, patrząc na styl gry Eibaru, może stać się główną postacią zespołu – kontynuuje Ratajczyk.

Słowo klucz: wysoki pressing

W Polsce słowa niski pressing po mundialu w Rosji zyskały bardzo duże pole do żartów z gry reprezentacji. Jednak nowy klub naszego reprezentanta to absolutne zaprzeczenie tego. Fundamentem gry Eibaru jest wysoki pressing. To właśnie od prób odbioru piłki wszystko się tak naprawdę rozpoczyna. Polski trener pracujący w Kraju Basków, Aleksander Kowalczyk, napisał o tym zagadnieniu swoją pracę dyplomową na egzamin UEFA PRO, a w grudniu ubiegłego roku poprowadził na ten temat warsztaty w Warszawie i wyjaśnił najważniejsze założenia pressingu w wykonaniu Mendilibara.

Dlaczego wysoki pressing? Dwie zasady.

  1. Według baskijskiego trenera lepiej jest atakować przeciwnika przez 5 sekund na wysokiej intensywności, niż ciągle biegać za piłką.
  2. Odbierając piłkę pod polem karnym rywala, mam tylko kilkanaście metrów do jego bramki. Odbierając ją na własnej połowie mam jeszcze całe boisko do przejścia.

Nie wydaje się to skomplikowane, ale poznajmy nieco bliżej te założenia:

  • Wydawać się może, że wysoki pressing i agresywna gra defensywna wiąże się z wieloma faulami. Tutaj pierwszy błąd. Jose Luis Mendilibar bardzo nie lubi sytuacji, w której któryś z jego zawodników fauluje podczas pressingu. Dlaczego? Faul = rzut wolny i pomoc dla przeciwnika, który nie musi wychodzić spod pressingu.
  • Bardzo często trenerzy nakazują ukierunkowanie swojego pressingu. Co to znaczy? Jeśli z analizy wynika, że jeden ze środkowych obrońców jest lewonożny, wtedy napastnik „pressujący” zabiega go od lewej strony, tak by uniemożliwić mu rozgrywanie lepszą nogą. Tutaj chodzi o frontalny atak.
  • Ważnym aspektem jest także coś, co trenerzy nazywają momentem lub skokiem pressingowym. To oczywiście moment, w którym cały zespół rusza do przodu. Normalnie jest to sytuacja, gdy rywal rozpoczyna grę od bramki, a w trakcie akcji może to być błąd w przyjęciu piłki przez przeciwnika lub moment, w którym jeden z rywali prowadzi piłkę w stronę własnej bramki.
  • Podejmowanie ryzyka jest tutaj kluczowe. Jednym z założeń pressingu stosowanego przez Eibar jest zostawianie napastników przeciwnika z własnymi obrońcami w równowadze liczbowej. Tak więc sytuacje 1×1 czy 2×2 są na porządku dziennym. A teraz zestawmy Leo Messiego, Karima Benzemę czy innych topowych zawodników, którzy mają sporo miejsca i tylko jednego przeciwnika do minięcia.

Boisko a nauka języka

Trzeba pamiętać, że Eibar to nie jest klub pokroju Realu Madryt, gdzie Gareth Bale przez wiele lat nie liznął nijak hiszpańskiego i nadal może funkcjonować w szatni. Los Armeros są klubem niewielkim – jak na warunki LaLiga – i rodzinnym. W takich warunkach kluczem zawsze będzie znajomość języka hiszpańskiego. – Kądzior na pewno też będzie musiał dość szybko opanować język hiszpański. Rusznikarze sprowadzają zwykle zawodników hiszpańskojęzycznych lub takich co spędzili już trochę czasu w Hiszpanii, więc znajomość tego języka kluczowa aby dobrze odnaleźć się w szatni Rusznikarzy. Jeśli chodzi o atmosferę wewnątrz drużyny i w całym klubie to jest ona bardzo rodzinna, Angel Cote, lewy obrońca Eibaru określa szatnie jako „banda/gang” i podczas przedłużania kontraktu był zachwycony atmosferą w klubie – kończy Ratajczyk.

Tutaj mamy bardzo dobrą wiadomość, bo nasz pomocnik błyskawicznie rozpoczął naukę języka Cervantesa. Kto przeczytał wywiad z Kądziorem na Newonce.sport, ten wie, że już nie ma kłopotów z komunikacją podczas treningów, a przecież dopiero, co rozpoczął zajęcia z zespołem Mendilibara. Zresztą o jego motywacje do nauki języka nie trzeba się martwić, skoro jednym z pierwszych kroków po przyjeździe do Zagrzebia było zorganizowanie nauczyciela języka chorwackiego. Nie tylko dla siebie, ale także dla swojej obecnej żony.