Anonimy z Austrii. Czy Piast powinien się bać TSV Hartberg?

17.09.2020

Nie, tytuł nie jest żadnym lekceważeniem przeciwnika brązowego medalisty poprzedniego sezonu Ekstraklasy. Tym bardziej, że gliwiczanie jeszcze nie strzelili gola w pierwszych trzech kolejkach. Tyle że los sprezentował im rywala, który cztery lata temu grał jeszcze w… trzeciej lidze. Czas poznać TSV Hartberg przed dzisiejszym meczem II rundy Ligi Europy.

2016/17: TSV Hartberg wygrywa Regionallige i awansuje do Erste Ligi

2017/18: TSV Hartberg kończy rozgrywki Erste Ligi na drugim miejscu, za Wackerem Innsbruck, i po raz pierwszy w historii awansuje do austriackiej Bundesligi.

2018/19: TSV Hartberg kończy sezon zasadniczy na 9. miejscu z 26 punktami, oczko za Rapidem Wiedeń. Wraz z pozostałą piątką trafia do grupy spadkowej. Tam było tylko gorzej, gdyż przeskoczył ich Altach i Admira Wacker. Na szczęście mieli wystarczającą przewagę nad Wackerem Innsbruck i rzutem na taśmę pozostali w lidze. Mimo że w ostatnich dziesięciu meczach byli zdecydowanie najgorszym zespołem – 9pkt.

2019/20: Tym razem sezon zasadniczy zakończony w TOP6, tuż przed Austrią Wiedeń. To daje prawo gry o najwyższe cele ligowe. W grupie mistrzowskiej wyprzedzają Sturm Graz i dostają się do barażu o kwalifikacje Ligi Europy. Co ciekawe w nim zagrają ze zwycięzcą meczu Austria Wiedeń-Altach, czyli dwóch najlepszych drużyn z grupy… spadkowej.

Leki… lekarstwem na futbol

Trafiają na wiedeńczyków, którzy są drugim najbardziej utytułowanym klubem w Austrii. Wygrana w stolicy 3:2 oraz bezbramkowy remis w domu dają pierwsze puchary w małym mieście w Styrii. W tym wszystkim bardzo ważnym momentem był rok 2017, gdy na stołku prezesa zasiadła Brigitte Annerl. Właścicielka firmy farmaceutycznej Lenus Pharma przyszła, a klub rozkwitł jak nigdy wcześniej w swojej ponad 70-letniej historii.

Annerl w wieku 17 lat wyprowadziła się z domu, skończyła liceum i sfinansowała sobie studia medyczne, które… rzuciła. Co ciekawe jej firma specjalizuje się w preparatach wspomagających leczenie męskiej bezpłodności. W 2018 roku niemiecki Die Zeit pisał, że rocznie firma pani prezes sprzedaje około miliona pakietów leczniczych.

Na co dzień Brigitte Annerl przebywa w siedzibie firmy w Wiedniu, a weekendami podróżuje na południe, nieopodal węgierskiej granicy na mecze jej TSV Hartberg. Wtedy marynarkę i eleganckie formalny strój zmienia w codzienne ubrania oraz szalik swojego klubu.

Trener największą gwiazdą

Nie będzie zaskoczeniem, że najbardziej znaną postacią, jeśli chodzi o TSV Hartberg jest ich trener – Markus Schopp. 46-letni szkoleniowiec ma za sobą bardzo ciekawą i niezłą karierę, którą zakończył w 2007 roku z 56. występami w narodowych barwach. W CV m.in. rodziny Sturm Graz, HSV, Brescia, Red Bull Salzburg czy New York Red Bull. Od ośmiu lat jest trenerem. Zaczynał oczywiście w domu – w Grazu. Można powiedzieć, że Hartberg to jego pierwsza poważna posada. Przedtem chwilowo był „strażakiem” w Sturmie, prowadził grupy młodzieżowe, rezerwy, a tuż przed obecnym klubem był trenerem-analitykiem w sztabie St. Polten.

Schopp przejął drużynę już w Bundeslidze, do której ekipę wprowadził jego poprzednik Christian Ilzer. Jego kariera po tym wydarzeniu nabrała tempa i kolejno prowadził Wolfsberger – wprowadzając do europejskich pucharów, Austrię Wiedeń, a teraz… Sturm Graz. Co obu łączyło? Że Hartberg był pierwszą poważną posadą dla obu trenerów. Ilzer przejmował zespół jeszcze w drugiej lidze i tam sobie wyrobił nazwisko, zaś Schopp miał to szczęście, że „nazwisko” miał po karierze piłkarskiej. Jednak gra i wyniki Hartberg dają nadzieję, że Schopp będzie także niezłym trenerem.

Na kogo trzeba uważać?

Przede wszystkim na Tadicia. Na szczęście nie na Dusana, a Dario. To spora różnica, choć i tak Austriak urodzony w Bośnii powinien znaleźć się pod szczególną opieką rywali. W tym sezonie dwa mecze(liga i puchar) i już dwa gole. W ubiegłym 33 spotkania i aż 21 goli dla TSV Hartberg, do których dorzucił pięć asyst!

Tadić w maju skończył 30 lat, ale dopiero miniony sezon był tym, w którym wystrzelił na dobre. Wcześniej rozegrał 84 spotkania i miał na swoim koncie ledwie 20 goli! Z drugiej strony uczciwie trzeba przyznać, że ani Austria Wiedeń, ani Wiener Neustadt to nie były miejsca, gdzie był pierwszym wyborem. A jak to wygląda rozbijając na poszczególne sezony w Bundeslidze:

10/11: 16 meczów – 584 minuty – 5 goli
11/12: 13 meczów – 317 minut – 1 gol
12/13: 27 meczów – 1680 minut – 7 goli
18/19: 28 meczów – 1724 minuty – 7 goli
19/20: 30 meczów – 2226 minut – 17 goli

Uczciwie trzeba powiedzieć, że wcześniej, grając w drugiej lidze również długo szału nie robił. Do sezonu 2017/18 – w którym Hartberg awansowało do elity – najlepszym wynikiem było ledwie 8 goli dla Austrii Lustenau. W kluczowym sezonie, dającym przepustkę na boiska Bundesligi odpalił na całego – 16 goli i 16 asyst!

Debiuty w Polsce

Kolejnym zawodnikiem z ofensywy do przedstawienia jest Rajko Rep. Słoweniec na tyle dobrze gra dla Hartberg, że dostaje powołania do reprezentacji. Trochę na nie czekał, gdyż ostatni występ dla kadry U21 zaliczył we wrześniu 2012 roku, gdy strzelał Szwecji z Mikaelem Ishakiem na ławce. Na debiut w pierwszej kadrze czekał zatem ponad 7 lat. I przyszedł on w… Warszawie. Polska wygrała wówczas ostatni mecz eliminacji, a Rep zamieniając Benjamina Verbicia dostał od selekcjonera Matjaza Keka cztery minuty. Tak więc rok temu debiut w pierwszej reprezentacji w Warszawie, a teraz szykuje się debiut w europejskich pucharach w Gliwicach.

Poza tym wielu zawodników z przeszłością w austriackich młodzieżówkach, jak choćby Tobias Kainz, który miał prawo wierzyć w lepszą karierę, gdy 9 lat temu debiutował w Eredivisie w barwach Heerenveen. Naprzeciw niego stał wówczas obecny bramkarz… Świtu Nowy Dwór Mazowiecki – Mateusz Prus. Tyle że kariera Kainza dziwnie się potoczyła, wszak mało, który Austriak wyjeżdża grać do… Irlandii, a taki epizod także widnieje jego w CV.