Tomasz Sokołowski: „Zmiany trenerów w Legii są zbyt częste”

24.09.2020

Zmiana trenera w Legii Warszawa to w ostatnich dniach najważniejszy temat w świecie polskiej piłki. O zwolnieniu Aleksandara Vukovicia, zatrudnieniu Czesława Michniewicza i problemach Legii porozmawialiśmy z Tomaszem Sokołowskim, byłym zawodnikiem warszawskiego klubu.

Czy uważa pan, że Aleksandar Vuković został zwolniony w dobrym momencie?

Dopiero po czasie będziemy mogli to stwierdzić. Zobaczymy, jak będzie grać Legia Michniewicza i wtedy będziemy mogli powiedzieć, czy zwolnienie Vukovicia było zbyt pochopne, czy jednak podjęto dobrą decyzję. Na pewno były ku temu jakieś przesłanki, ponieważ drużyna w ostatnim czasie prezentowała się słabo. Oczywiście nie miał wpływu na wszystko, bo takie aspekty jak kontuzje czy koronawirus były niezależne od niego, ale na pewno kilka rzeczy powinien zrobić lepiej. Trzeba też pamiętać, że początek sezonu to zawsze jest taki nerwowy okres w Legii, ponieważ ważą się jej lost w europejskich pucharach.

Nie można jednak powiedzieć, że kadencja Vukovicia to były same porażki, a takie odniosłem wrażenie czytając wpisy kibiców Legii.

Oczywiście że nie. Udało się Vuko odzyskać mistrzostwo i drużyna pod jego wodzą rozegrała sporo dobrych meczów w zeszłym sezonie, więc tych dobrych momentów trochę było.

Jednak faktycznie po przerwie spowodowanej pandemią coś się wypaliło.

Rzeczywiście od maja drużyna nie funkcjonowała jak należy. Drużyna nie miała za bardzo pomysłu jak grać w ofensywie, a i w obronie zdarzały się błędy. Vuković musiał się zmierzyć z tym kryzysem i jak widać zdaniem zarządu dostał wystarczającą ilość czasu, żeby kryzys zażegnać, a poprawy nie było.

Abstrahując od zwolnienia Vukovicia, ale patrząc ogólnie na ostatnie lata w Legii, to nie ma pan wrażenia, że tych zmian trenerów jest za dużo?

Bez dwóch zdań. Jeśli chcemy zbudować solidną drużynę, to potrzeba czasu. W Legii wszystko musi być „na już”, a to nie jest dobre podejście. Pytanie jednak czy przy Łazienkowskiej problem jest ze zwalnianiem, czy może raczej z zatrudnianiem nieodpowiednich osób?

Wracając do Vukovicia – na pewno nie przemawia fakt, że dostał bardzo szybko dobre wzmocnienia, co jednak nie wpłynęło na jakość gry.

Jeśli chodzi o ten transfery, rzeczywiście na pierwszy rzut oka wyglądają nieźle. Jak jednak zobaczymy, ile ci zawodnicy na ten moment dają tej drużynie, to już nie wygląda tak kolorowo. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, żeby wyrokować, ale można się zastanawiać, czy niektóre z tych ruchów to faktycznie są wzmocnienia, czy jednak może uzupełnienia. Weźmy za przykład Lopesa – czy mając Pekharta i Kante to na pewno piłkarz, który z miejsca podnosi poziom drużyny? Rzeczywiście jest to jednak jakiś kamyczek do jego ogródka, bo to przecież on te transfery akceptował.

Uważa pan, że Czesław Michniewicz to odpowiednia osoba na trenera Legii?

Na papierze ta nominacja wygląda bardzo sensownie. Przemawia za nim doświadczenie, sukcesy w Ekstraklasie oraz bardzo dobra praca z młodzieżową reprezentacją. Tak jak jednak wspomniałem wcześniej – wszystko zweryfikuje czas.

Doświadczenie trener Michniewicz faktycznie ma bogate, jednak do tej pory jeszcze nie prowadził klubu, w którym jest taka presja jak w Legii, więc pytanie, czy będzie w stanie się z tym zmierzyć.

Na ten moment nie ma wyjścia. Propozycja od Legii może drugi raz już się nie pojawić, więc przyjął ofertę i musi się zmierzyć z tym wyzwaniem. Wydaje mi się jednak, że to dobry moment dla niego, żeby przejść do klubu, który ma większy potencjał niż jego poprzedni pracodawcy w Ekstraklasie.

A wydaje się panu, że biorąc pod uwagę pracę z młodzieżówką, to Michniewicz będzie dawać młodym więcej szans?

Na ten moment trudno odpowiedzieć na to pytanie. Podejrzewam, że w najbliższym czasie nie będzie specjalnie kombinować, bo już w czwartek bardzo ważny mecz z Dritą, który Legia musi wygrać. Jednak bardzo możliwe, że w kolejnych tygodniach młodzi zawodnicy dostaną swoje szanse.

A nie uważa pan, że łączenie funkcji selekcjonera młodzieżówki i pierwszego trenera Legii może sprawić, że jedna z tych drużyn ucierpi?

Zgadzam się, że to faktycznie może być problematyczne. Pamiętajmy jednak, że PZPN, Legia i sam Michniewicz przystali na takie rozwiązanie, więc na pewno mają opracowany plan działania. Ogólnie wydaje się, że więcej na tym stracić może Legia, bo reprezentacja jest w miarę poukładana, na dodatek zbiera się kilka dni przed meczem. U „Wojskowych” problem jest większy, bo potrzeba nowego bodźca i pomysłu na grę.

A zgodzi się pan ze mną, że zarówno Drita jak i Karabach to rywale, których Legia powinna pokonać?

W ostatnich latach wiele razy było mówione, że Legia na pewno przejdzie danego rywala, a jak się te spotkania z reguły kończyły, to dobrze wiemy. Oczywiście że należy od Legii wymagać, żeby z takimi przeciwnikami sobie radziła, jednak finalnie to zawsze boisko weryfikuje. Na pewno Legia może na tych meczach więcej stracić niż zyskać.

Przed tymi meczami najbardziej kibiców Legii powinna niepokoić postawa defensywy. Remy, Jędrzejczyk czy Stolarski popełniają dużo indywidualnych błędów.

Ja stoję jednak na stanowisku, że to całość drużyny źle funkcjonuje i nie ma sensu wymieniać nazwisk, bo mało jest piłkarzy w Legii, którzy na ten moment prezentują przyzwoity poziom. Faktycznie w meczach z Jagiellonią, Omonią i Górnikiem tych błędów obrońców było dużo, jednak to nie jedyny problem Legii. Możliwe, że zmiana trenera będzie dla tych piłkarzy bodźcem i wejdą na wyższy poziom.

ROZMAWIAŁ: JULIUSZ SŁABOŃSKI

Fot. YouTube