Młodzieżowiec na wagę złota #31: Awans jest dobry dla wszystkich

04.10.2020

Mówią, że piosenka jest dobra na wszystko. W piłce lekiem na kłopoty jest awans do fazy grupowej. Lech Poznań przełamał fatalną passę polskich klubów w ostatnich latach i lada moment na tym bardzo skorzysta. Jak bardzo? To już zależy od samego Kolejorza, ale w zasadzie same pozytywy i jedna niewiadoma przez Dariuszem Żurawiem i całym poznańskim klubem.

Trudniejsza liga

Wiadomo, że chęć pokazania się z jak najlepszej strony, oznaczać będzie bardziej zmęczonych zawodników. Co prawda lada moment będzie przerwa reprezentacyjna, a w listopadzie kolejna, to jednak kilku zawodników pojedzie wspierać swoje kadry. Eliminacje zredukowały liczbę meczów z ośmiu do czterech, ale jednak nawarstwienie spotkań jesienią będzie duże. To może w jakimś stopniu być utrudnieniem dla Lecha w meczach ligowych. Zwłaszcza, że Kolejorz już jedno spotkanie musiał przenieść na późniejszy termin, a takich „koronawirusowych” przekładań może przybyć, patrząc na to, jak wygląda sytuacja w ekstraklasie i niższych ligach.

Liga Europy będzie fajna, ale Lech pod żadnym pozorem nie może zapomnieć o lidze. Tutaj nie będzie dodatkowych siedmiu kolejek, żadnego dzielenia punktów. Albo liczysz się od początku, albo wiosną ratujesz, co się da. Krótko mówiąc muszą myśleć o Europie dzisiaj i Europie jutro.

Szansa dla młodzieży

Zapewne Dariusz Żuraw będzie rotował składem i odbędzie się to w meczach ligowych. To szansa dla takich zawodników jak Michał Skóraś czy Filip Marchwiński, którzy dzisiaj są jednym z pierwszych do wejścia na boisko. Zresztą takową szansę otrzymywałby pewnie Filip Szymczak. W jego przypadku pechowo zakończyło się ostatnie zgrupowanie reprezentacji U-19, na którym doznał kontuzji, która wykluczyła go na kilka tygodni. To może oznaczać szansę dla kolejnych piłkarzy z wronieckiej akademii Lecha. Ci, którzy są najbliżsi dostania szansy gry regularnie grają w II lidze, więc są – w jakimś stopniu – przygotowani na debiuty w ekstraklasie.

Kasa misiu, kasa

To będzie zdecydowanie największy atut i atrakcja dla Lecha. Można powiedzieć, że początek sezonu pod względem finansowym jest bardzo udany dla lechitów. Na sprzedaży Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka zarobili ponad 7 milionów euro, kolejne 5 zarobili już w Lidze Europy, a przecież nikt im nie broni remisować czy wygrywać w fazie grupowej. Tam każdy punkt też jest odpowiednio wyceniany przez europejską centralę. Plusem będzie częściowe otwarcie trybun na mecze pucharowe, które też nieco zrekompensują straty poniesione przez Lecha w dniach meczowych od marca.

Okno wystawowe

Niegdyś Bogusław Leśnodorski mówił, że Legii przydałby się transfer ich zawodnika, najlepiej wychowanka, który byłby „success story”. Czyli dobrze zarobić, a zawodnik zrobi karierę w kolejnym klubie. W Warszawie różnie z tym bywało, ale w Poznaniu mają w tym temacie rozeznanie. Bednarek, Linetty czy Kędziora to najlepsze przykłady z ostatnich lat. Teraz wszyscy czekają na rozwój wypadków z Gumnym i Jóźwiakiem, wierząc, że obaj także dorzucą kolejne pozytywne opinie „produktom” akademii poznańskiego klubu.

Tyle że dobra akademia charakteryzuje się tym, że sprzedaż jednego czy dwóch zawodników nie oznacza wyschnięcia źródełka. Wprost przeciwnie. Czasem trzeba sprzedać, żeby zrobić miejsce dla kolejnych. „Józia” nie ma, ale na skrzydłach są Tymoteusz Puchacz i Jakub Kamiński. Nie wiemy, którego wartość jest dzisiaj wyższa, ale wiemy jedno. Puchacz, Kamiński, Moder, a także wspomniani Marchwiński i Skóraś dostają sześć meczów z rywalami, z którymi można się wypromować.

To nie są może ekipy pokroju Arsenalu, Tottenhamu czy Milanu, ale nadal duże kluby. Benfica najpopularniejsza ekipa w Portugalii i klub, który lubi młodych zawodników. Standard Liege to topowa belgijska ekipa, a Rangersi powoli odbudowują swoją potęgę. Krótko mówiąc – można powalczyć, można się pokazać, na czym wszyscy – czytaj: klub i zawodnicy – skorzystają.