„Richmond Boakye był uwielbiany w Serbii za skromność i profesjonalizm”

10.02.2021

Richmond Boakye to najnowszy nabytek Górnika Zabrze. Czy Ghańczyk okaże się hitem transferowym? Co wiadomo o jego stylu gry, a także zachowaniu poza boiskiem? Porozmawialiśmy z serbskim dziennikarzem Ivanem Cvetkoviciem z portalu “Sportske.net”, który uważnie śledził występy piłkarza w barwach Crvenej Zvezdy.

Doświadczenie we Włoszech, w Chinach i europejskich pucharach

Richmond Boakye przychodzi PKO BP Ekstraklasy jako piłkarz z dużym bagażem doświadczeń. Piłkarz przez lata grał we włoskich zespołach. Chociaż w Juventusie ostatecznie nie zadebiutował, występował w Serie A w barwach Atalanty i Genoi. Poza tym grał również w Hiszpanii (Elche), Holandii (Roda), a także w Chinach (Jiangsu Suning). Największy wpływ na jego grę miał jednak czas spędzony na Półwyspie Apenińskim.

– W jego stylu gry widać, że piłkarsko wychował się we Włoszech. Można powiedzieć, że jest mieszanką siły fizycznej i przebiegłego, sprytnego napastnika, który często znajduje się na spalonym stwierdził Ivan Cvetković z portalu “Sportske.net”.

Ostatnie dwa i pół roku Ghańczyk spędził w Serbii, gdzie był zawodnikiem Crvenej zvezdy. Patrząc na same statystyki, są naprawdę niezłe. 60 goli i 15 asyst w 104 meczach to liczby, o jakich marzy większość napastników klubów ekstraklasy. Dlatego na papierze ten transfer może wydawać się obiecujący. Piłkarz ma na koncie również kilka udanych występów w europejskich pucharach.

– Wciąż pamiętam mecz Ligi Europy 2017 przeciwko Koeln w Niemczech, kiedy strzelił decydującego gola na 1:0. Wtedy Boakye podkręcił piłkę z dystansu i strzelił z 25, może 30 metrów. Napastnicy są pamiętani ze swoich bramek, a Richmond świetnie grał w tamtym sezonie w Europie, zdobywając 8 bramek w 14 meczach wspomniał Ivan Cvetković.

Minusem jest jednak fakt, iż Richmond Boakye w ostatnim czasie zmagał się z kontuzjami, które wyłączyły go z gry na przestrzeni ubiegłego roku.

– Seria kontuzji odcisnęła piętno na jego umiejętnościach, formie i występach w Crvenej zvezdzie. Po tym wszystkim klub kupił Diego Falcinelliego, który stał się pierwszym wyborem trenera, Dejana Stankovicia. Boakye jest zagranicznym piłkarzem, a w Superlidze może się znaleźć czterech zawodników w składzie zdradził serbski dziennikarz.

„Czasami jest samolubny”

Zdaniem Ivana Cvetkovicia, Richmond Boakye najlepiej czuje się w polu karnym. Na początku występów w Serbii charakteryzował się również szybkością, aczkolwiek kontuzje odcisnęły na nim piętno. Piłkarz stara się jednak jak najlepiej uwydatnić swoje atuty, choć miewa problemy z boiskową współpracą z resztą zespołu.

– Na uwagę zasługuje u Boakye zasługuje świetne wykończenie w polu karnym, bardzo dobre opanowanie, bezproblemowość w kontroli piłki, strzały z dystansu oraz przyzwoite główkowanie. Czasami jest jednak samolubny, zwłaszcza dopóki nie zdobędzie bramki. W ciągu ostatnich dwóch-trzech lat był też bardzo podatny na kontuzje, co pozostawiło ślad na jego szybkości – zarówno tempie, jak i przyspieszeniu. Dlatego jego kondycja fizyczna, forma i wytrzymałość są ostatnio dość wątpliwe przyznał redaktor “Sportske.net”.

Richmond Boakye najlepiej się czuje na boisku wtedy, gdy pełni rolę wysuniętego napastnika ze wsparciem skrzydłowych i rozgrywającego. Ustawienie z dwoma piłkarzami na szpicy niezbyt mu jednak odpowiada, co jest ważne w kontekście niedawnych ustawień zespołu Marcina Brosza. Z drugiej strony, wiemy że Jesus Jimenez dobrze się czuje nieco bardziej z tyłu, czego dowodem jest jego współpraca z Igorem Angulo. Możliwe, że jego przyjście zmusi trenera do kilku zmian w taktyce.

Boakye najlepiej zagrał w Crvenej zvezdzie w formacji 4-2-3-1 lub innej, gdzie był samotnym napastnikiem z bocznym wsparciem skrzydłowych i rozgrywającego na środku. Rzadko grał w systemie z innym napastnikiem, ale wydaje się, że lepiej pasuje mu samotna gra na szpicy, ale przy wsparciu co najmniej dwóch lub trzech bliskich mu piłkarzy. Były trener zespołu, Vladan Milojević preferował defensywny styl w Europie, ale poza naciskaniem Boakye nie miał zbyt dużo ważnych zadań w obronie  dodał Ivan Cvetković.

Charakter główną zaletą nowego piłkarza Górnika?

Na co należy jeszcze zwrócić uwagę w postawie nowego piłkarza Górnika? Oczywiście na charakter. Richmond Boakye w Serbii nie miał problemów z aklimatyzacją – szybko nawiązał dobre relacje w szatni i zdobył uznanie kibiców. Ghańczyk był także przyjazny w kontaktach z mediami.

Był jednym z ulubieńców fanów Crvenej zvezdy, zwłaszcza w pierwszym sezonie. Moim zdaniem grał wtedy najlepiej w swojej karierze i wszyscy dostrzegali jego zaangażowanie. Media i fani go kochali, ponieważ miał opinię wesołego, bardzo miłego i uśmiechniętego faceta. Nigdy nie sprawiał żadnych problemów i spodobało mu się życie w Serbii  przyznał serbski dziennikarz.

Jego relacji z klubem i kibicami nie zaburzyły również ostatnie, dość trudne dla piłkarza miesiące. 28-latek nie tylko pod koniec przygody z Crveną zvezdą rzadko grał, ale również klub mu nie płacił. Według informacji Ivana Cvetkovicia, zdobywca Pucharu Mistrzów z 1991 roku zalegał mu z wypłatami, których suma wynosiła ćwierć miliona euro.

Richmond był uwielbiany przez kibiców i ludzi w samym klubie za swoją skromność, profesjonalizm i radość z gry. Boakye nigdy nie spowodował nawet drobnego incydentu. On i Crvena zvezda rozstali się w przyjacielski sposób, fani też byli smutni, ale faktem było, że Falcinelli stał się pierwszą opcją w ataku. Boakye odpuścił nawet 250 000 euro długu, jaki Crvena zvezda miała wobec niego, więc był to z pewnością duży gest doceniony przez klub i fanów  stwierdził Cvetković.

Hit transferowy?

Czy Richmond Boakye okaże się wzmocnieniem Górnika Zabrze? Trudno właściwie powiedzieć, gdyż piłkarz ostatnio często zmagał się z kontuzjami. Jego styl gry, jak i również postawa pozaboiskowa wydają się jednak obiecujące dla zespołu Marcina Brosza. Można powiedzieć, że decyzja o zatrudnieniu piłkarza do końca sezonu to dobra decyzja. Nie wiadomo bowiem, w jakiej formie znajduje się Ghańczyk. Jeśli jednak jego aklimatyzacja przebiegnie z taką łatwością, jak w Serbii, Górnik może mieć z niego niewątpliwie wiele pożytku.

Fot. Górnik Zabrze